Naprawdę wierzysz, że to płótno jest autentyczne i pochodzi z grobu Chrystusa? „Tak” – odpowiedział. Nic więcej. Ale taką odpowiedź dał po raz pierwszy w swoim długim życiu badacza. Fragment książki: Paul Badde „Twarzą w Twarz. Świadkowie koronni Zmartwychwstania”.
Teraz przeskoczmy do Mateusza, aby zobaczyć przestraszone kobiety w drodze z grobu do jedenastu apostołów. Mateusz pisze dalej: Gdy [kobiety] były jeszcze w drodze, niektórzy strażnicy przyszli do miasta i powiadomili wyższych kapłanów o wszystkim, co się wydarzyło. Oni zebrali się ze starszymi i po naradzie dali żołnierzom dużo pieniędzy, nakazując: „Mówcie tak: Nocą, kiedy zasnęliśmy, przyszli Jego uczniowie i wykradli Go. A jeżeli dowie się o tym namiestnik, wyjaśnimy mu to, żebyście nie mieli kłopotów”. Oni wzięli pieniądze i zrobili tak, jak ich pouczono. I rozeszła się ta wieść wśród Żydów i jest powtarzana aż do dnia dzisiejszego (Mt 28,11-15).
Epizod ten prowadzi tylko do jednego wniosku. Strażnicy musieli przyjść do grobu później niż apostołowie i naprawdę musieli znaleźć go całkowicie pustym. Kiedy przybyli, płótna już tam nie leżały tak, jak opisuje je Jan. Przed przybyciem straży Piotr i Jan – w porządku wydarzeń naszego nienagranego filmu – musieli zabrać te płótna ze sobą. Szybko, w pośpiechu, natychmiast! Inaczej oskarżenia arcykapłanów i twierdzenie strażników byłyby absurdem: nikt nie kradnie ciała i nie pozbawia go płócien przed wyniesieniem. Strażnicy musieli zastać już pusty grób, zanim poszli do arcykapłanów. W przeciwnym razie czy nie zabraliby tych płócien ze sobą? Prawdopodobnie tak.
Ale gdzie były straże wcześniej, o świcie, kiedy Maria Magdalena, a potem Piotr i Jan, biegnąc, przybyli do grobu? Nie wiemy. To raczej chaotyczna scena, którą oglądamy jak podczas trzęsienia ziemi – kiedy grunt usuwa się nam spod nóg i każdego obchodzi tylko jego własne bezpieczeństwo. W takiej sytuacji nawet legendarni, zdyscyplinowani rzymscy legioniści mieli prawo trząść się ze strachu i paść na ziemię jak nieżywi. W każdym razie zanim się rozjaśniło i strażnicy wrócili do grobu, Piotr i Jan musieli szybko zebrać wszystkie płótna razem i przenieść je w bezpieczne miejsce; inaczej zarzuty arcykapłanów nigdy nie mogłyby być uzasadnione. Jedynie całkowicie pusty grób mógł być dowodem na wykradzenie ciała.
Ten argument stosowali też ojcowie Kościoła. Nikt nie potrafiłby mówić możliwie wiarygodnie o kradzieży ciała, gdyby te płótna ciągle tam leżały. A zatem strażnicy musieli widzieć zupełnie pusty grób.
A jeśli jednak nie tak to wyglądało? Przecież poza wszystkim, nawet pomijając sprawę ukrytych scen w naszym filmie – nie było nas tam! Sami nie mogliśmy być świadkami tych wydarzeń! Dobrze, ale przecież prawdą jest także, że każde dziecko, będąc jeszcze w łonie matki, słyszy jej głos, a jeśli ma szczęście, słyszy też ojca głos, ale gdy tylko otwiera oczy po raz pierwszy, prawdopodobnie pierwszą rzeczą, która widzi, jest pochylona nad nim twarz matki, tak okrągłą jak księżyc w pełni. Nie od razu, nie na samym początku, ale jednak bardzo, bardzo wcześnie, wizualna percepcja zajmuje ważne miejsce w życiu każdej ludzkiej istoty, która nie rodzi się niewidoma. I tak też właśnie jest z wiarą chrześcijan. Na początku było Słowo. Jednak szybko obraz także staje się istotny. Zresztą możemy wyobrazić sobie obraz czegoś, co jeszcze nie istnieje, czego nikt jeszcze wcześniej nie widział.
Przez swoje wcielenie Bóg sam ostatecznie stał się Wizerunkiem, również w miłościwym uosobieniu jego Syna, a w zmartwychwstaniu Chrystusa pozostawił pierwszy jego ślad w płótnach z grobu, w niezniszczalnej Twarzy Chrystusa, której do dziś ani śmierć, ani proces rozkładu nie były w stanie zniszczyć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).