Spojrzeć inaczej

Medal ma dwie strony. Różne sprawy... Czasem nawet więcej.

To elektryzująca wiadomość. Przynajmniej ja tak się poczułem, gdy parę dni temu po raz pierwszy raz ją przeczytałem. Naukowcy badając dane medyczne odkryli, że... Upraszczając: osoby z rakiem, którym podano szczepionkę mRNA przeciw covid-19 przeżywały niemal dwa razy dłużej niż osoby, które nie zostały w ten sposób zaszczepione. Mechanizm? Szczepionka zaktywizowała układ odpornościowy. Przypadkiem odkryto cudowny lek? Być może można będzie opracować coś z mRNA, co będzie jeszcze bardziej skuteczne? Być może. Najpierw trzeba tę obserwację potwierdzić dokładniejszymi badaniami. Ale gdy ją czytałem zaczęły się pojawiać pytania. Pamiętacie państwo, jak szydzono swego czasu z tych, którzy tego rodzaju szczepionek się obawiali mówiąc, że nie wiadomo co, prócz chronienia przed covidem mogą jeszcze w ludzkim organizmie ponawyrabać? Jak głoszono, że to szczepionka świetnie wcelowana na białko koronowirusa, a możliwość jakiegoś ubocznego działania widzą tylko oszołomy? No właśnie. Teraz okazuje się, że te „oszołomy” miały rację. To akurat działanie uboczne szczepionki to dobra wiadomość. Tyle że parę innych pytań pozostaje. O ewentualne inne skutki uboczne. Nie ma ich? Na pewno? Próbował to ktoś zbadać? Jestem w tej dziedzinie laikiem, ale chyba nie będzie obrazoburstwem, jeśli w tym kontekście zapytam o skutek szczepień dla tych, którzy mają układ odpornościowy zbyt „alergiczny” i chorują na choroby autoimmunologiczne. Ktoś, coś?

Męczy mnie ta coraz mocniej dochodząca we mnie do głosu świadomość, że od lat karmieni jesteśmy przez różne autorytety, także autorytety naukowe, czymś, co nie ma nic wspólnego z rzetelnymi badaniami, ale za to wszystko z propagandą różnych lobbystów. Najbardziej irytujące w tym to ich, specjalistów,  poczucie wyższości nad nami, prostaczkami, co się nie znają. A potem okazuje się, co okazuje. Dla przykładu z ostatnich dni poniżej, a materiałach z X. O szczepionkach i o żywieniu (Dalsza część tekstu pod tymi linkami)

 

 

Nie, nie o narzekanie mi chodzi. Raczej o to, że na sprawy warto patrzeć z różnych stron. Nie tylko tych jedynie słusznych.

O tym samym pomyślałem, gdy czytałem ostatnio przeczytałem o pomyśle – zgroza, ale środowisk prawicowych – by podwyższyć wiek emerytalny tym kobietom, które nie miały dzieci, a podwyższyć mniej, utrzymać na dzisiejszym poziomie albo wręcz obniżyć go tym, które miały i te dzieci wychowały. W zależności od liczby dzieci. Aż mi na moment zabrakło tchu. Nie, nie chodzi o to, że kobiety rodzące dzieci, zwłaszcza te rodzące dziś, z różnych forma wsparcia i tak korzystają. Ani o to, że mężczyzna, który nie urodził, ale często na równi z matką dziećmi się zajmował, z tego przywileju nie skorzysta, choć statystycznie  będzie żył znacznie krócej niż kobieta. Bardziej chodzi mi o te kobiety, które, choć chciały, dzieci się nie doczekały. Które czekały jak biblijne Anna czy Elżbieta, ale tego szczęścia nie zaznały. Teraz mają być dodatkowo napiętnowane? Brak słów...

Właśnie tego typu pomysły wychodzące ze środowisk prawicowych, częsta w tym środowisku obcesowość wobec słabszych, sprawiają, że zachowuję wobec nich dystans. Prawie taki, jak od środowisk lewicowych, których niektóre postulaty akurat też popieram. Naprawdę przedstawiając różne pomysły widzieć nie tylko sprawy – zyski ze sprzedaży, niż demograficzny – ale przede wszystkim człowieka.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8