Na dziesięć przypadków prześladowań osiem dotyczy chrześcijan.
11 listopada będziemy obchodzić IV Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym, organizowany właśnie przez PKWP. W tym roku będzie on poświęcony sytuacji chrześcijan w Egipcie po "wiośnie arabskiej".
Ok. 70 proc. ludności naszej planety żyje w krajach, w których dochodzi do różnego rodzaju ograniczeń wolności wyznania. Ponad 2 miliardy osób, czyli jedna trzecia mieszkańców świata, żyje na terenach, w których w ostatnich latach wzrosły wyraźnie prześladowania na tym tle, począwszy od przemocy fizycznej, a kończąc na niszczeniu obiektów i własności kościelnej. Przestrzeganie wolności religijnej - jednego z podstawowych praw człowieka - jest niestety nadal czymś zrozumiałym samym przez się jedynie w Europie i Ameryce Północnej, choć i tam zdarzają się przypadki jej łamania.
Chrześcijanie różnych wyznań są tą grupą religijną, którzy z racji swojej wiary najczęściej doświadczają różnych form dyskryminacji i prześladowań, i to w wymiarze zarówno indywidualnym, jak i zbiorowym i instytucjonalnym. W swoim tegorocznym przemówieniu do korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej Benedykt XVI przypomniał 9 stycznia, że prawo do wolności religijnej jest pierwszym z praw człowieka, gdyż wyraża najbardziej podstawową rzeczywistość osoby i dotyczy jej związku ze Stwórcą. Odmowa tego prawa prowadzi do niesprawiedliwości, niszczy pokój i hamuje rozwój człowieka - podkreślił papież.
Ogłaszane przez różne instytucje i organizacje raporty o wolności religijnej uwzględniają rzeczywistą sytuację i warunki, w jakich żyje mniejszość religijna w danym kraju. Opracowano całą gamę obiektywnych punktów odniesienia i kryteriów, świadczących o stopniu przestrzegania wolności religijnej. Należą do nich m.in. prawa - do zmiany wyznania, budowania świątyń i miejsc kultu, prowadzenia działalności misyjnej, posyłania dzieci na wybraną przez rodziców lekcję religii, a także dyskryminacja w miejscu pracy ze względu na wiarę.
Jednym z najpoważniejszych przejawów łamania wolności religijnej jest dyskryminacja prawna. Najbardziej jaskrawymi tego przykładami są: Korea Północna, Arabia Saudyjska i Pakistan.
Phenian od lat stoi na pierwszym miejscu „listy hańby” w łamaniu praw religijnych. W tym rządzonym od ponad 60 lat przez komunistów kraju dochodzi do największych prześladowań chrześcijan. Za wyznawanie wiary i za posiadanie przedmiotów kultu religijnego, w tym także Biblii, grożą surowe kary: więzienia lub obozów pracy, w których panują nieludzkie warunki, stosowane są wymyślne tortury, gwałty, doświadczenia medyczne i masowo giną ludzie. Według niektórych ocen, w północnokoreańskich obozach pracy przebywa prawie 70 tys. wyznawców Chrystusa. Reżim prześladuje nie tylko tych, których przyłapano na potajemnym wyznawaniu wiary, ale również ich rodziny.
Spośród 49 krajów, w których większość społeczeństwa stanowią muzułmanie, łącznie z Kosowem, w 17 islam jest religią państwową, co pociąga za sobą różne skutki prawne i faktyczne, a w skrajnych przypadkach zakaz wyznawania innej religii. Tak jest np. w Arabii Saudyjskiej, gdzie niemuzułmanie są jedynie tolerowani, a ich codzienna działalność podlega surowej kontroli. Zarówno tam, jak i w szeregu innych państw o podobnym reżymie mamy do czynienia z prześladowaniami nie tylko chrześcijan i wyznawców innych religii, ale nierzadko także muzułmanów, należących do różnych nurtów tej religii. Tak jest np. z wyznawcami odłamu ahmadijja, zwłaszcza w Pakistanie, których tamtejsze prawo nie uznaje za muzułmanów i którzy z tego powodu są na różne sposoby prześladowani.
Innym przykładem łamania wolności religijnej jest od lat Irak. Tamtejsi islamiści gnębią tam wyznawców Chrystusa, a zabójstwa, porwania ludzi i rabunki są na porządku dziennym. Najczęstszymi ofiarami są dzieci i młodzież. Z tego powodu w ciągu ostatnich kilku miesięcy w 2012 r. np. z Mosulu uciekło ok. 5 tys. chrześcijańskich rodzin. Ich sytuacja staje się coraz trudniejsza a pogromcy chrześcijan mogą liczyć na bezkarność. Na przykład tylko 22 lipca jednocześnie w 14 miejscach doszło do zamachów bombowych, m.in. w Kirkuku i Tikricie, powodując śmierć co najmniej 90 osób i raniąc około 200. W Iraku z 1,5 mln żyjących tam przed upadkiem Saddama Husajna chrześcijan, obecnie pozostało ich, jak się szacuje, od 250 do 400 tys.
Obecnie jest jeszcze za wcześnie na dokładne określenie, jaki wpływ na wolność religijną będzie miała "arabska wiosna" z lat 2011-12, choć najnowsze wydarzenia są bardzo niepokojące nawet w tych krajach, w których panuje już względna stabilizacja, np. w Tunezji czy Libii. Najdramatyczniej jest w Syrii, gdzie trwa wojna domowa oraz w Egipcie, gdzie władzę przejęli członkowie Bractwa Muzułmańskiego. W tym drugim kraju, według różnych statystyk, żyje od 8 do 10 mln chrześcijan, głównie koptów. Nigdy nie było im tam łatwo, zawsze byli dyskryminowani, gdy chodzi o rynek pracy, często porywano młode chrześcijanki, które później zmuszano do przejścia na islam i poślubiania muzułmanów i były traktowane jak niewolnice.
W ostatnich dwóch latach w zamachach na chrześcijańskie świątynie zginęły dziesiątki ludzi. W styczniu 2011 r. w portowej dzielnicy Aleksandrii wybuchła bomba po zakończeniu noworocznej mszy św., gdy wierni wychodzili ze świątyni. W efekcie zginęło ponad 20 osób a ok. 100 zostało rannych. Sprawcy tych zbrodni do dziś albo pozostają bezkarni, albo otrzymali symboliczne, bardzo niskie wyroki.
Nadal motywowany religijnie terroryzm zbiera liczne ofiary w Afryce. Najbardziej dramatyczna sytuacja panuje w Nigerii, ale sytuacja chrześcijan stale pogarsza się również w Kenii i Mali. Licząca 160 milionów mieszkańców Nigeria jest największym pod względem liczby ludności krajem Czarnego Lądu. Na południu kraju żyje wielu chrześcijan, podczas gdy północ jest zdominowana przez muzułmanów. Od 3 lat, gdy zaczęło działać skrajne ugrupowanie islamskie Boko Haram, które chce wprowadzić prawo szariatu w całym państwie, niemal codziennie dochodzi do zamachów terrorystycznych, m.in. na kościoły chrześcijańskie, a także na posterunki policji i wojska. Ogółem zginęło już ponad tysiąc osób.
W Pakistanie, podobnie jak, w większości krajów arabskich, ustawodawstwo formalnie broni religii, np. przeciw bluźnierstwu, w rzeczywistości jednak przepisy te „służą uderzaniu w mniejszości religijne”. Dotyczy to przede wszystkim chrześcijan, ale osławiona "Ustawa o bluźnierstwie" z 1986 uderza także w wyznawców niektórych, mniejszościowych nurtów w samym islamie, uważanych za nieprawowierne lub heretyckie”. W kraju tym w 2011 zamordowano m.in. dwóch czołowych polityków, gubernatora Pendżabu - Salmana Taseera i ministra ds. mniejszości - katolika Shahbaza Bhattiego, przeciwstawiających się temu kontrowersyjnemu ustawodawstwu. Obecnie na świecie trwa kampania w obronie Asii Bibi, pakistańskiej chrześcijański skazanej na śmierć za domniemane bluźnierstwo przeciwko Mahometowi.
Do „straszliwego pogwałcenia wolności religijnej” nadal dochodzi w Chinach. Tamtejsze władze komunistyczne stale mieszają się w wewnętrzne sprawy poszczególnych wyznań i religii, np. w nominacje biskupie. Przywódcy, również komunistyczni, Wietnamu usiłują wspierać tworzenie rozłamowych tzw. „grup patriotycznych” w szeregach duchowieństwa i przeciwstawiać je Kościołowi.
W Indiach, szczególnie w stanach Orisa i Karnataka wzmogło się w ostatnich kilku latach narzucanie ustawodawstwa uniemożliwiającego zmianę wiary, czemu towarzyszy wzmożenie ataków na mniejszości religijne. Głównymi ich ofiarami są tu również chrześcijanie. Pierwsza fala prześladowań w Orisie miała miejsce tuż przed Bożym Narodzeniem 2007. Następnie od sierpnia 2008 zamordowano 70 osób, w tym 3 duchownych protestanckich i jednego księdza katolickiego, zniszczono 315 wiosek, spalono ponad 4,6 tys. domów chrześcijan, zdemolowano ponad 300 kościołów, domów modlitwy i szkół. Zdaniem sekretarza generalnego Ogólnoindyjskiej Rady Chrześcijan - Johna Dayala, w jego ojczyźnie nasila się ekstremizm hinduski, będący reakcją na tzw. „zagrożenie islamskie”. Jednocześnie władze zaprzeczają, jakoby w tym kraju występowała przemoc wobec mniejszości.
Do ataków muzułmanów na chrześcijan dochodzi także w południowej części Filipin – największego kraju katolickiego w Azji.
Ale przestrzeganie zasad tolerancji religijnej jest coraz bardziej zagrożone także w niektórych krajach zachodnioeuropejskich, np. w Hiszpanii, Wielkiej Brytanii czy Holandii. Ponawiane są tam próby wprowadzenia skrajnych form sekularyzmu, dążącego do usunięcia przekonań religijnych poza nawias życia publicznego. Nie są to jeszcze prześladowania, ale można już mówić o niepokojących tendencjach.
Podobne obawy można mieć wobec Stanów Zjednoczonych. Na spotkaniu zorganizowanym w czerwcu br. przez Obserwatorium Wolności Religijnej we Włoszech abp William Lori z Baltimore mówił o walce o wolność religijną w swoim kraju w związku z forsowaną tam reformą służby zdrowia. Zmusza ona pracodawców do wykupienia dla pracowników obowiązkowego ubezpieczenia, pokrywającego m.in. wydatki na środki poronne i antykoncepcyjne oraz sterylizację, nawet gdy takie praktyki są sprzeczne z przekonaniami tych osób.
Z drugiej strony w wielu krajach daje się zauważyć postęp w przestrzeganiu wolności religijnej, choć obraz ten się zmienia, zależnie od oczekiwań. Coraz lepsze ogólne tendencje występują też, gdy chodzi o prawodawstwo. Coraz rzadziej dochodzi do zmian konstytucyjnych czy prawnych, które ograniczałyby wolność religijną, a coraz częściej mamy do czynienia z chwalebnymi przypadkami zwrotu majątków grupom religijnym. Tak się dzieje m.in. w Turcji i w niektórych krajach postsowieckich. Można też dostrzec oznaki większej otwartości na sprawowanie kultu, czego przykładem mogą być zezwolenia na odprawienie Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek w Zjednoczonych Emiratach Arabskich czy na budowę świątyń chrześcijańskich w Katarze.
Na pewno jedno jest bardzo ważne, że raport PKWP i inne podobne opracowania (np. doroczny raport Departamentu Stanu USA) wskazują na wzrost świadomości prawa do wolności religijnej w niektórych krajach. Dowodem na to są m.in. stanowcze interwencje w sprawie wolności religijnej rządów i parlamentów różnych państw europejskich, np. Belgii, Włoch i Niemiec, jak i decyzji Parlamentu Europejskiego.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).