Bp Rolando Álvarez został wypuszczony z więzienia w poniedziałek wieczorem i przebywa w budynkach episkopatu. Trwają negocjacje między stroną kościelną oraz rządową co do jego przyszłości. Taką informację podały agencje prasowe, w tym nikaraguański tygodnik Confidencial, powołując się na źródła ze środowiska dyplomatycznego i kościelnego.
Nie wiadomo, jaka przyszłość czeka bp. Álvareza i czy, jeżeli zostanie zaproponowane mu wygnanie, wyrazi zgodę. W wypadku odmowy wyjazdu z kraju wciąż jest możliwe ponowne zamknięcie go w zakładzie karnym.
Duchowny został zatrzymany jeszcze w sierpniu poprzedniego roku. Najpierw odbywał areszt domowy w stolicy. W lutym odmówił udania się na wygnanie, co rozwścieczyło prezydenta Nikaragui. Natychmiast zebrał się sąd i w ciągu jednego dnia orzekł, że biskup dopuścił się zdrady oraz spiskowania. Hierarcha został wówczas pozbawiony obywatelstwa i skazany na 26 lat pozbawienia wolności.
Karę odbywał w więzieniu La Modelo, wielokrotnie krytykowanym za warunki uwłaczające godności osadzonych. Według nikaraguańskiego tygodnika Confidencial, biskup pozostawał odosobniony w specjalnej celi, którą więźniowie polityczni opisywali jako długą na 2,5 m i szeroką na 2 m. Znana jest z panującego w niej gorąca ze względu na brak wentylacji.
Za bp. Álvarezem wstawiał się między innymi Papież Franciszek i, jak informują media, w obecnych negocjacjach uczestniczy strona watykańska. Uwolnienia duchownego domagał się również Parlament Europejski, Międzyamerykański Trybunał Praw Człowieka, a także Sojusz na rzecz Wolności Religii, do którego należy 37 państw, w tym Polska. Organizacje podkreślały, że od marca brakowało jakichkolwiek informacji na temat hierarchy i wyrażały obawę o jego stan zdrowia, a nawet o to, czy żyje.
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.