„Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi, co ma konsekwencje osobiste, społeczne i polityczne. Kto ma serce uległe woli Bożej, zawsze będzie promował dobro wspólne i szacunek dla wszystkich” – powiedział Ojciec Święty spotykając się w Ankarze z prezydentem i przedstawicielami władz tego kraju oraz korpusu dyplomatycznego. Było to jego pierwsze wystąpienie oficjalne podczas swej pierwszej podróży apostolskiej.
Panie Prezydencie!
Dostojni Przedstawiciele Władz i Członkowie Korpusu Dyplomatycznego!
Panie i Panowie!
Serdecznie dziękuję za uprzejme przyjęcie! Cieszę się, że właśnie od waszego kraju rozpoczynam podróże apostolskie mojego pontyfikatu, ponieważ ta ziemia jest nierozerwalnie związana z początkami chrześcijaństwa i dziś wzywa synów Abrahama oraz całą ludzkość do braterstwa, które uznaje i docenia różnice.
Naturalne piękno waszego kraju pobudza nas do strzeżenia Bożego stworzenia. Co więcej, bogactwo kulturowe, artystyczne i duchowe miejsc, w których żyjecie, przypomina nam, że na styku różnych pokoleń, tradycji i idei kształtują się wielkie cywilizacje, gdzie rozwój i mądrość łączą się w jedność. To prawda, nasz świat ma za sobą wieki konfliktów, a wokół nas jest on nadal destabilizowany przez ambicje i decyzje, depczące sprawiedliwość i pokój. Jednak w obliczu wyzwań, przed którymi stoimy, bycie narodem o wielkiej przeszłości stanowi dar i odpowiedzialność.
Obraz mostu nad Cieśniną Dardanele, wybrany jako logo tej mojej podróży, wyraża w sposób skuteczny szczególną rolę waszego kraju. Macie ważne miejsce w teraźniejszości i przyszłości basenu Morza Śródziemnego i całego świata, przede wszystkim dzięki docenianiu waszej wewnętrznej różnorodności. Most ten, zanim związał Azję i Europę, Wschód i Zachód, łączy Turcję z samą sobą, spaja jej części i czyni z niej – można tak powiedzieć – od wewnątrz skrzyżowanie różnych wrażliwości, których ujednolicenie byłoby zubożeniem. Społeczeństwo jest bowiem żywe, jeśli jest pluralistyczne: to mosty między jego różnymi duszami czynią je społeczeństwem obywatelskim. Dzisiaj wspólnoty ludzkie są coraz bardziej spolaryzowane i rozdzierane przez rozbijające je skrajne stanowiska.
Pragnę zapewnić, że chrześcijanie – którzy są i czują się częścią tożsamości tureckiej, tak bardzo cenionej przez św. Jana XXIII, którego wspominacie jako „tureckiego Papieża”, ze względu na głęboką przyjaźń, zawsze łączącą go z waszym narodem – również zamierzają pozytywnie przyczynić się do jedności waszego kraju. Jako Administrator Wikariatu Łacińskiego w Stambule i Delegat Apostolski w Turcji i Grecji w latach 1935-1945, intensywnie działał on na rzecz tego, aby katolicy nie wykluczali się z procesu budowy waszej nowej Republiki. „Oto – pisał w tamtych latach – my, katolicy łacińscy ze Stambułu i katolicy innych obrządków: ormiańskiego, greckiego, chaldejskiego, syryjskiego i innych, jesteśmy tutaj skromną mniejszością, żyjącą na powierzchni rozległego świata, z którym mamy tylko kontakty o charakterze zewnętrznym. Lubimy odróżniać się od tych, którzy nie wyznają naszej wiary: braci prawosławnych, protestantów, żydów, muzułmanów, wierzących innych religii lub niewierzących […]. Wydaje się logiczne, że każdy zajmuje się sobą, swoją tradycją rodzinną lub narodową, pozostając zamkniętym w wąskim kręgu swojej wspólnoty […]. Moi drodzy bracia i synowie: muszę wam powiedzieć, że w świetle Ewangelii i pryncypium katolickiego taka logika jest fałszywa”[1]. Od tamtego czasu niewątpliwie poczyniono ogromne postępy na łonie Kościoła i w waszym społeczeństwie, ale słowa te nadal roztaczają wielki blask i inspirują bardziej prawdziwą i ewangeliczną logikę, którą Papież Franciszek nazwał „kulturą spotkania”.
Z serca regionu śródziemnomorskiego mój czcigodny Poprzednik przeciwstawił się „globalizacji obojętności”, wzywając do odczuwania bólu innych, do słuchania wołania ubogich i ziemi, inspirując w ten sposób współczujące działanie, odzwierciedlające jedynego Boga, który jest łaskawy i miłosierny, „nieskory do gniewu i bogaty w łaskę” (Ps 103, 8). Obraz wielkiego mostu jest pomocny również w tym sensie. Objawiając się, Bóg przerzucił most między niebem a ziemią: uczynił to, aby nasze serca się zmieniły, stając się podobnymi do Jego serca. Jest to most wiszący, wielki, który niemalże przeczy prawom fizyki – taka jest miłość, która – oprócz wymiaru intymnego i prywatnego – ma również wymiar widzialny i publiczny.
Sprawiedliwość i miłosierdzie rzucają wyzwanie prawu siły i ośmielają się domagać, aby współczucie i solidarność zostały uznane za kryteria rozwoju. Dlatego w społeczeństwie takim jak tureckie, gdzie religia odgrywa widoczną rolę, ma fundamentalne znaczenie poszanowanie godności i wolności wszystkich dzieci Bożych: mężczyzn i kobiet, rodaków i cudzoziemców, biednych i bogatych. Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi, co ma konsekwencje osobiste, społeczne i polityczne. Kto ma serce uległe woli Bożej, zawsze będzie promował dobro wspólne i szacunek dla wszystkich. Dzisiaj jest to wielkie wyzwanie, które musi przekształcić lokalną politykę i stosunki międzynarodowe, zwłaszcza w obliczu ewolucji technologicznej, jaka w przeciwnym razie mogłaby uwydatnić niesprawiedliwości, zamiast przyczynić się do ich rozwiązania. Nawet sztuczne inteligencje odtwarzają nasze preferencje i przyspieszają procesy, które – jeśli się dobrze przyjrzeć – nie zostały przedsięwzięte przez maszyny, ale przez ludzkość. Pracujmy więc razem, aby zmienić trajektorię rozwoju i naprawić szkody już wyrządzone jedności rodziny ludzkiej.
Panie i panowie, wspomniałem o „rodzinie ludzkiej”. Chodzi o pewną metaforę, zachęcającą nas do nawiązania więzi – czyli znowu mostu – między losami wszystkich a doświadczeniami poszczególnych osób. Dla każdego z nas rodzina była bowiem pierwszym ośrodkiem życia społecznego, w którym doświadczyliśmy, że bez drugiego człowieka nie ma „ja”. Bardziej niż w innych krajach, rodzina w kulturze tureckiej zachowuje ogromne znaczenie i nie brakuje inicjatyw mających na celu wspieranie jej centralnej roli. Rzeczywiście, to właśnie w jej obrębie dojrzewają postawy esencjalne dla cywilizowanego współżycia oraz pierwsza, fundamentalna wrażliwość na dobro wspólne. Oczywiście, każda rodzina może również zamknąć się w sobie, pielęgnować nieprzyjaźnie lub uniemożliwiać niektórym swoim członkom wyrażanie siebie, aż do utrudniania rozwoju ich talentów. Jednak to nie z kultury indywidualistycznej ani z pogardy dla małżeństwa i płodności osoby mogą czerpać większe możliwości życia i szczęścia.
Na to oszustwo konsumpcjonistycznych ekonomii, w których samotność staje się biznesem, należy odpowiedzieć kulturą, ceniącą uczucia i więzi. Tylko razem stajemy się autentycznie sobą. Tylko w miłości nasze wnętrze staje się głębokie, a nasza tożsamość silna. Kto gardzi podstawowymi więziami i nie uczy się akceptować nawet ich ograniczeń i kruchości, ten łatwiej staje się nietolerancyjny i niezdolny do interakcji ze złożonym światem. W życiu rodzinnym w sposób wyjątkowy ujawnia się wartość miłości małżeńskiej i wkład kobiet. Kobiety, w szczególności poprzez naukę i aktywny udział w życiu zawodowym, kulturalnym i politycznym, coraz bardziej angażują się w służbę dla kraju i w jego pozytywny wpływ na arenie międzynarodowej. Dlatego też należy bardzo docenić ważne inicjatywy w tym zakresie, wspierające rodzinę i wkład kobiet w pełny rozkwit życia społecznego.
Panie Prezydencie, niech Turcja będzie czynnikiem stabilizacji i zbliżenia między narodami, w służbie sprawiedliwego i trwałego pokoju. Wizyty czterech Papieży w Turcji – Pawła VI w 1967 r., Jana Pawła II w 1979 r., Benedykta XVI w 2006 r. i Franciszka w 2014 r. – świadczą o tym, że Stolica Apostolska nie tylko utrzymuje dobre stosunki z Republiką Turcji, ale pragnie współpracować na rzecz budowania lepszego świata z udziałem tego kraju, stanowiącego pomost między Wschodem a Zachodem, między Azją a Europą, oraz skrzyżowanie kultur i religii. Sama okazja tej podróży, 1700. rocznica Soboru Nicejskiego, mówi nam o spotkaniu i dialogu, podobnie jak fakt, że pierwsze osiem Soborów Ekumenicznych miało miejsce na terenach dzisiejszej Turcji.
Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek potrzeba osób, które sprzyjają dialogowi i praktykują go z silną wolą i cierpliwym uporem. Po okresie tworzenia wielkich organizacji międzynarodowych, który nastąpił po tragediach dwóch wojen światowych, przeżywamy obecnie fazę silnych konfliktów na poziomie globalnym, w której dominują strategie potęgi gospodarczej i militarnej, napędzające to, co Papież Franciszek nazwał „trzecią wojną światową w kawałkach”. Nie możemy w żaden sposób poddać się tej tendencji! Od tego zależy przyszłość ludzkości. Energia i zasoby pochłaniane przez tę niszczącą dynamikę zostają odebrane prawdziwym wyzwaniom, przed którymi dzisiejsza rodzina ludzka powinna stanąć naprawdę zjednoczona, a którymi są: pokój, walka z głodem i nędzą, troska o zdrowie i wychowanie oraz ochrona stworzenia.
Stolica Apostolska, korzystając wyłącznie ze swej jedynej siły, o charakterze duchowym i moralnym, pragnie współpracować ze wszystkimi narodami, którym leży na sercu integralny rozwój każdego człowieka oraz wszystkich mężczyzn i kobiet. Wędrujmy więc razem w prawdzie i przyjaźni, pokornie ufając pomocy Boga.
[1] Angelo G. Roncalli (Giovanni XXIII), La predicazione a Istanbul. Omelie, discorsi e note pastorali (1935-1944), Olschki, Firenze 1993, 367-368.