W Kościele widać powiew Ducha Świętego, który poprzez papieża Benedykta XVI wzywa do nowej ewangelizacji. Chodzi o Dobrą Nowinę o Miłującym Bogu posyłającym Jezusa, aby mocą Ducha wyzwolił ludzi z niewoli zła i obdarzył ich nowym życiem w wolności dzieci Bożych. Dotyczy to także uwikłanych w różne uzależnienia
W 1934 r. w Nowym Jorku Bill Wilson trafił po raz kolejny do szpitala Townsa z powodu swego nieumiarkowanego picia. Lekarz dr Silkworth nie dawał mu żadnych nadziei na wyzdrowienie. Przed Billem jawiła się perspektywa obłędu, lub śmierci. Lekarze byli bezradni. Przestraszony taką wizją Bill nie pił kilka miesięcy. Niemniej stopniowo strach malał, aż 11.11.1934 r. w święto zawieszenia broni, Bill przypadkowo wypił piwo postawione przez barmana z okazji tegoż święta. W efekcie wpadł w ciąg alkoholowy. Wtedy po uprzednim telefonie odwiedził Billa, przyjaciel ze szkolnych lat Ebby Thatcher, również alkoholik. Bill pomyślał, że będzie miał kompana do kieliszka, tymczasem okazało się, że jego przyjaciel jest trzeźwy od kilku miesięcy. Stało się to dzięki zaangażowanemu uczestnictwu w Grupach Oxfordzkich, chrześcijańskiej organizacji założonej w 1921 r. przez luterańskiego pastora dra Franka Buchmana. Do włączenia się w ruch zachęciła Ebby’ego postawa i świadectwo Rollanda Hazarda, alkoholika i członka grupy, który pomógł mu w remoncie domu i podzielił się swoim doświadczeniem zdrowienia. Otóż Rolland jeździł do Szwajcarii, aby leczyć się z alkoholizmu u K. G. Junga, niemniej po kilkumiesięcznej terapii powrócił do picia. Kiedy ponownie zwrócił się o pomoc do wspomnianego psychoanalityka, ten powiedział mu, że pomóc może jedynie przebudzenie duchowe i doradził mu aby włączył się jakiś ruch religijny. W ten sposób Rolland znalazł się Grupach Oxfordzkich. Ebby opowiedział swoją historię Billowi oraz o zasadach jakimi się teraz kieruje w życiu, a także o zaufaniu i modlitwie do Boga, które pomagają mu trzeźwo żyć.[20]
Wizyta przyjaciela nie dawał Billowi spokoju. Jakiś czas później Ebby odwiedził go ponownie ze swoim przyjacielem również niepijącym alkoholikiem z grupy oxfordzkiej. To, co usłyszał Bill nie bardzo przypadło mu do gustu, niemniej w rezultacie postanowił w końcu sam sprawdzić „lekarstwo”, które pomogło Ebby’emu. Tak trafił do schroniska misyjnego przy Kościele Kalwaryjskim dra Sama Schoemakera, w której odbywały się spotkania. Ponieważ po drodze wstąpił do baru, stąd o mało nie zapomniał o celu swej podróży. Jego kompan od kieliszka okazał się być rybakiem. Zawód ten pozwolił skojarzyć Billowi słowa Jezusa z ewangelii „odtąd ludzi będziesz łowił” (Łk 5,11). W ten sposób, po wielu perturbacjach, dotarł na spotkanie modlitewne, w którym uczestniczyli zebrani: bezdomni, włóczędzy i alkoholicy. Rozpoczęło się ono od śpiewu pieśni i hymnów, następnie przewodniczący spotkaniu, odczytał fragment Biblii, podzielił się swoim świadectwem i wygłosił kazanie, w którym proklamował Jezusa jako jedynego, który może pomóc, uratować, zbawić zebranych. W końcu wezwał obecnych do pokuty i oddania swego życia Zbawicielowi. Podpity Bill pod wpływem uniesienia ruszył razem z innymi pokutnikami, poprosił zebranych o pomoc i oddal swoje życie Bogu. Nie był jednak jeszcze gotowy, aby zaprzestać picia. Po powrocie z misji pił nadal. W końcu uczynił to, co radzono mu po spotkaniu, aby udał się ponownie do szpitala Townsa, gdzie będzie mógł dojść do siebie (wytrzeźwieć), a członkowie grup będą mogli go odwiedzać. W szpitalu kolejny raz przyszedł do niego Ebby.[21]
Po jego wyjściu Bill wpadł w depresję. W desperacji i rozpaczy zwrócił się z wołaniem do Boga, aby mu się ukazał, o on zrobi absolutnie wszystko, co będzie trzeba. Wtedy przeżył doświadczenie obecności kochającego Boga, jako kogoś bliskiego, przyjaciela, doznając Jego pokoju, światła i uniesienia. Przyszła mu myśl, że jest wolnym człowiekiem. Było to przełomowe doświadczenie w życiu 39 – letniego Billa, które miało miejsce 11.12.1934 r. Od tej pory nie wypił już ani kieliszka alkoholu. Później Ebby odwiedził go po raz kolejny i pożyczył książkę W. Jamesa pt. „Doświadczenia religijne”, które pomogły mu niejako zrozumieć doświadczenie, które przeżył. Była to dość trudna lektura, niemniej zawiera ona historię S. H. Hadleya, alkoholika, który w swoim nałogu doświadczył dna, bezdomności, niemal rozpaczy. W tym beznadziejnym położeniu przeżył doświadczenie obecności kogoś wielkiego i potężnego, kogo później utożsamił z Jezusem przyjacielem grzeszników. To przeżycie, stało się dla niego początkiem nawrócenia i porzucenia nałogu. W ten sposób stał się apostołem wstrzemięźliwości wśród nowojorskich pijaków. Jego historia zainspirowała Billa.[22]
Tak więc, aby utrzymać swoją trzeźwość Bill potrzebował podzielić się swoim doświadczeniem z innym alkoholikiem. W ten sposób doszło do spotkania w maju 1935 r. w Akron z lekarzem Robertem Halbrookiem Smithem, również uzależnionym od alkoholu, które stało się początkiem wspólnoty AA. Za datę założenia wspólnoty alkoholicy uznają 10.06.1935 r. pierwszy dzień trzeźwości dra Boba. Dr Bob nie miał doświadczenia duchowego, niemniej dzięki pomocy Billa i zasadom, które mu ten przekazał udało mu się odstawić na trwałe alkohol.[23]
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.