Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukujesz w serwisie kosciol.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Cel jest prosty: należy przygotować osoby z niepełnosprawnością intelektualną do przyjęcia sakramentów i towarzyszyć im w Kościele. Po to powstała 25 lat temu grupa „Łanowa”, która działa przy klasztorze ojców dominikanów w Krakowie.
To nie rozwój intelektualny decyduje o tym, czy człowiek jest zdolny do uczestnictwa w sakramentach, ale pragnienie serca. − Na podstawie czego mamy im zabraniać przyjścia do Jezusa? – pyta wieloletni duszpasterz osób z niepełnosprawnością intelektualną.
Owocem wędrówki Małgosi na Jasną Górę w sierpniu 2005 r. jest 13-letnia dziś Hania. Młodszego syna, 10-letniego już Marka, wyprosił jej mąż Krzysztof.
O tym, czego dziś wymaga praca z młodymi, mówi ks. Adam Parszywka SDB, przełożony krakowskiej inspektorii Towarzystwa Salezjańskiego.
– Krzyż, który niosę, który mi Bóg podarował, jest uprzywilejowanym miejscem mojego spotkania z Jezusem – przekonuje br. Marcin Świąder, kapucyn, który od kilkunastu lat pisze ikony i z ich pomocą niesie ludziom Dobrą Nowinę.
Dają bezdomnym motywację do walki o siebie. Drobne gesty pomocy, ulga w cierpieniu, a czasem zwyczajna obecność – nic więcej. Ludzie z Przystani Medycznej wiedzą: z małych gestów rodzą się wielkie cuda.
Poznali się w rodzinnej Trzebini podczas ŚDM w 2016 roku. Ślub wzięli 10 tys. km dalej – w małym panamskim miasteczku. Nie mają wątpliwości: to Bóg przygotował dla nich tę wielką przygodę.
O owocach życia i śmierci Heleny Kmieć mówi ks. prał. Franciszek Ślusarczyk, rektor sanktuarium Bożego Miłosierdzia i przyjaciel rodziny zamordowanej dwa lata temu wolontariuszki misyjnej.
Dwa lata temu, zaraz po tragicznej śmierci Heleny Kmieć, pojawiła się myśl, by na jakiś czas zawiesić działalność Wolontariatu Misyjnego „Salvator”. Szybko jednak przyszła refleksja, że ona by na to nie pozwoliła.
Jestem oczami i rękami tych, z którymi robię nasz teatr, a oni są sercem całego zespołu – mówi o swoich aktorach, dorosłych osobach niepełnosprawnych intelektualnie, Stanisława Szczepaniak.
Jeszcze jako kleryk założył oratorium dla młodzieży i kolegium dla biednych chłopców. Jak to zrobił nie zaniedbując studiów, pozostanie tajemnicą.