W sumie jest mi szkoda ks. Lemańskiego. Każdy kapłan ma pewną misję do wykonania tutaj na ziemi wśród swoich parafian. Każdy może błądzić, ale kluczowe jest znaleźć błąd, przyznać się do niego przed samym sobą i naprawić siebie i szkodę, którą mogło się wyrządzić. To trudne, ale Boże Miłosierdzie jest przeogromne i trzeba przede wszystkim chcieć.
Mam nadzieje, że ksiądz znowu będzie głosicielem dobrej nowiny! Powodzenia!
Nie wystarczy przyznać się przed samym sobą! Trzeba to zrobić również w sferze publicznej tj. w mediach, za postępowanie które wywołało ogrom moralnego zgorszenia wśród b.wielu katolików. Taka jest moja refleksja...
Niestety mam chyba mało wiary w powodzenie X.Lemańskiego. Jeśli wróci do posługi kapłańskiej to znaczy, że udało mu się zrozumieć jakie szkody poczynił i jak dał się wykorzystać. Obawiam się jednak, że kto raz spróbował nieposłuszeństwa względem biskupa, poczuł jak można zaistnieć w mediach i jaką propagandę udało się rozpętać w kontrze do Kościoła różnym judaszom, może łatwo znów chcieć "zaistnieć". Za pokutę niech sobie obejrzy końcówkę 36 odcinka serialu Ranczo.
Jeśli ks. abp Hoser się ugnie i pozwoli Lemańskiemu na powrót do kapłaństwa, to podstawi nogę swojemu następcy i spowoduje problem na najbliższe dwie dekady. Lemański jest tak politycznie zaangażowany w różne KODy i demonstracje za przyjmowaniem "uchodźców" (np. 25.07.2015), że o pracy duszpasterskiej mowy nie będzie. Zamiast tego polityczny lewicowo-liberalny aktywizm i to w radykalnym wydaniu.
Surowość może być miłosierdziem i wobec wiernych i wobec karanego. A słabość, ckliwość i pobłażanie mogą być wyrazem braku miłości i wobec wiernych i wobec sprawcy zamieszania. Naprawdę mamy w Kościele aż nadto problemów i nie potrzeba nam jeszcze Lemańskiego.
A na razie ks. Wojciech lata po manifestacjach KOD, w czasie których wznosi się m.in. hasła wrogie Kościołowi, postuluje odcięcie finansowania przez państwo Kościoła, aby bylo więcej na finansowanie in vitro, legalizację związków partnerskich, wyjście religii za szkół itd.
Mam nadzieje, że ksiądz znowu będzie głosicielem dobrej nowiny! Powodzenia!
Niestety mam chyba mało wiary w powodzenie X.Lemańskiego. Jeśli wróci do posługi kapłańskiej to znaczy, że udało mu się zrozumieć jakie szkody poczynił i jak dał się wykorzystać. Obawiam się jednak, że kto raz spróbował nieposłuszeństwa względem biskupa, poczuł jak można zaistnieć w mediach i jaką propagandę udało się rozpętać w kontrze do Kościoła różnym judaszom, może łatwo znów chcieć "zaistnieć". Za pokutę niech sobie obejrzy końcówkę 36 odcinka serialu Ranczo.
A nie przypuszczał!
Surowość może być miłosierdziem i wobec wiernych i wobec karanego. A słabość, ckliwość i pobłażanie mogą być wyrazem braku miłości i wobec wiernych i wobec sprawcy zamieszania. Naprawdę mamy w Kościele aż nadto problemów i nie potrzeba nam jeszcze Lemańskiego.