Kiedy nieumiejętne użycie narzędzia powoduje zagrożenie dla zdrowia i życia, to jego użytkownik w momencie wzięcia takiego narzęedzia do reki powinien brac pełna odpowiedzialność.
Mam pytanie do Redakcji. Jak zatem w świetle nauki Kościoła należałoby spojrzeć na decyzję tytułowego bohatera powieści Josepha Conrada Lord Jim w kwestii ochrony własnego zycia?. Bohater powieści w sposób niezamierzony i w dobrej wierze doprowadza do śmierci jednego ze swoich zaufanych sojuszników. Bojąc się być uznanym za zdrajcę (i pewnie gorszyciela) idzie -spotkać się z ojcem zabitego i wyjasnić sprawe-idzie prawie na pewną śmierć sądząc że zrozpaczony rodzic ofiary go zabije -i tak się dzieje....Czy nie lepiej byłoby uciec odczekać i przekazać wiadomość później?