Byłem bioenergoterapeutą

Zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Kiedy uzdrawiałem chorego na nowotwór, jego ból jakby przechodził na mnie – opowiada Krzysztof Zielski, 48-letni ratownik wodny z Gliwic, były bioenergoterapeuta.

Trudna prawda
Wszedłem do katedry i – szok! Zobaczyłem pełny kościół ludzi, i to nie jakichś smutnych chrześcijan, ale ludzi szczęśliwych, wielbiących Boga. To już zrobiło na mnie wrażenie. Po Mszy była modlitwa uwielbienia. Pierwszy raz zobaczyłem działanie charyzmatów: proroctwa, słowa poznania, spoczynku w Duchu Świętym. Podeszła do mnie koleżanka i powiedziała: „Mam dla Ciebie słowa poznania, słowa od Boga, ale… one są trudne. Nie wiem, czy mogę ci to powiedzieć”. Te słowa były takie: „Jeśli się nie nawrócisz, zginiesz ty i twoja rodzina. Ale jeśli się nawrócisz, Bóg obiecuje ci, że nawróci się także twoja rodzina (w domyśle: moi rodzice i siostra).

Te słowa utkwiły we mnie bardzo mocno. Czułem, że to nie jest jakiś wymysł. Są w życiu takie momenty, kiedy człowiek wie, że to jest to. – Co mam dalej robić? – spytałem koleżankę. – Poproś o modlitwę wstawienniczą o uwolnienie od wpływu bioenergoterapii – odpowiedziała. Ustawiłem się więc w kolejce do grupy, która modliła się z moderatorem „Mamre” ks. Włodzimierzem Cyranem. Czekałem na modlitwę nade mną, ale zanim się doczekałem, spotkanie dobiegło końca. Zaprowadzono mnie wtedy do siostry zakonnej Doroty. – Ale ty nie byłeś u spowiedzi. Najpierw się wyspowiadaj – powiedziała, a ja zacząłem się zastanawiać, skąd ona może wiedzieć, że nie byłem u spowiedzi.

Dziwne rzeczy
Wróciłem tam po miesiącu, ale już po spowiedzi. To była moja pierwsza spowiedź po wielu latach. Nie było w niej nic nadzwyczajnego. Ale kiedy ks. Włodzimierz zaczął się nade mną modlić, zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Ksiądz spytał: – Jak się czujesz? – Chce mi się z tego wszystkiego śmiać – odpowiedziałem. Ksiądz znowu zaczął się modlić. A ja zacząłem się cały trząść. Ręce, nogi, wszystko. Nie do opanowania. Widziałem, co się ze mną działo, ale nie mogłem nad tym zapanować. Nagle ja, 40-letni mężczyzna, zaczynam odsłaniać zęby i warczeć. Jak pies! Ksiądz zaczął się wtedy modlić słowami Pisma Świętego, mówiącymi, że na dźwięk imienia Jezus zegnie się każde kolano. W tym momencie padłem z impetem na klęcznik, który o mało się nie przewrócił. To było niesamowite uczucie – małości człowieka i wielkości miłości Boga. Poczułem Jego dotknięcie.

Magia – cała prawda
Walka trwała jeszcze półtora roku. Wspólnota modliła się o moje uwolnienie. Nade mną i moją rodziną (która też podlegała wpływowi bioenergoterapii) modlił się też ksiądz egzorcysta. Kiedyś doszło do manifestacji diabelskiej – byłem w pełni świadomy, chciałem wejść do kaplicy, ale moje nogi… szły w przeciwnym kierunku. Kiedy po niespełna godzinie jednak wszedłem do tej kaplicy, poczułem, że coś ze mnie wyszło. Zacząłem prowadzić życie chrześcijańskie: modlitwa, spowiedź, Msza. Zostałem też członkiem wspólnoty „Mamre”. Spaliłem 50 kg książek okultystycznych, które kiedyś studiowałem. Dziś pomagam ludziom, którzy przechodzą to, co ja. Wszystko to pod kontrolą Kościoła, kapłana – to podstawa. Jeździmy po całej Polsce, organizujemy sympozja pt. „Magia – cała prawda”. Ludzie różnie na to reagują. Czasem atakują: „Co w tym złego?!”. Albo mówią: „Ja w to nie wierzę”. Co wtedy? Mogę tylko opowiedzieć to, co mnie spotkało.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11