Berlin to miasto symbol. Zapach wolności unosi się tu intensywnie. Ale jednocześnie ludzie żyją, jak to ujął jeden z niemieckich biskupów, „jakby zapomnieli, że zapomnieli o Bogu”.
Henryk Przondziono/GN
Brat Han-Yol, Koreańczyk, w swoim pokoju w Berlinie. Bracia mieszkają w byłym więzieniu, w skromnych warunkach, śpią na paletach, na których tirem przywieźli z Taizé to, co potrzebne do życia na czas przygotowań. Brat Han-Yol ułożył plan Spotkania Europejskiego. Cieszy się, że młodzież spotka się m.in. z parlamentarzystami w Bundestagu oraz z rabinami Berlina
Dokumenty dotyczące galerii:
GN 51-52/2011 DODANE 22.12.2011 AKTUALIZACJA 28.12.2011
Mury runą jeszcze raz
więcej »