To nie tylko odrzucanie Boga. To także traktowanie Go, jakby był ludzką własnością.
Z cyklu "Jak żyć, by podobać się Bogu" na kanwie KKK 2110 i -2118-2128
Pierwsze przykazanie ma chronić człowieka przed iluzją, że ktoś albo coś może zastąpić Boga prawdziwego. Czcić Boga, wierzyć Mu, ufać i kochać Go – to najmądrzejsze, co człowiek może zrobić. Bo On nie tylko jest naszym dobrodziejem przez to, że nas stworzył. On może uratować nas przed skutkami grzechu i dać nam życie wieczne. I wcale nie chodzi o to, by swoją lizusowska postawą Go przekupić, a swoje w głębi serca myśleć. Taka jest po prostu prawda: jeśli budujemy coś sami, nie licząc się z Nim, nie licząc się z dobrem, ku któremu nas chce prowadzić, zmierzamy ku katastrofie. I nie dlatego, że On udaremnia nasze wysiłki, ale dlatego, że nie da się zbudować tego co dobre, biorąc do budowy kamienie zła. Nie bądź głupi, wybierz mądrość – przypomina nam pierwsze przykazanie – o tym mowa była w poprzednich odcinkach cyklu (czyli w artykule Pierwsze: Nie łudź się i Nie służalczość a realizm. W ostatnim zaś przypomniano grzechy przeciwko wierze, nadziei i miłości Dziś o niektórych grzechach sprzeciwiających się nakazanej pierwszym przykazaniem cnocie religijności. Zdrowej religijności.
Cnota jest pośrodku
Przeciwko prawie każdej cnocie zgrzeszyć można jej brakiem czy niedomiarem albo pewną przesadą, jej wynaturzonym nadmiarem. Tak też jest z cnotą religijności (Katechizm Kościoła katolickiego 2110). W pierwszym wypadku mówimy o bezbożności – i różnych jej formach – w drugim o zabobonie (w szerszym niż przywykliśmy znaczeniu tego słowa). Warto tu jednak przypomnieć – tym, kogo człowiek stawia ponad Bogiem najczęściej jest on sam. Tę postawę widać bardziej czy mniej wyraźnie w każdym grzechu przeciwko pierwszemu przykazaniu. Człowiek siebie stawia ponad Bogiem czyniąc się Jego sędzią – tu dobrze, tam niedobrze, tu ma rację, tam nie ma, tam Go posłucham, ale tam zrobię po swojemu.
Stanowcze nie
Widać to wyraźnie w grzechu, który chyba najczęściej kojarzy się z bezbożnością, choć w Katechizmie wcale pierwszy wymieniony nie jest: w ateizmie. Jest on odrzucaniem czy negowaniem istnienia Boga (KKK 2125). Ma on wiele różnych postaci (warto zajrzeć do KKK 2124) i często „opiera się na opiera się na błędnej koncepcji autonomii ludzkiej, która posuwa się aż do odrzucania jakiejkolwiek zależności od Boga” (KKK 2126). Błędnej, bo godność człowieka chcianego i stworzonego przez Boga to coś znacznie więcej niż godność przypadkowego zlepka komórek, który nie wiadomo czemu zaczął mieć świadomość swojego istnienia.
Nie ma wątpliwości, to postawa grzeszna. Co ciekawe, autorzy Katechizmu zwrócili tu jednak uwagę, że „odpowiedzialność za to przewinienie może znacznie zmniejszyć intencja i okoliczności”. Niby wiadomo, zawsze istotne są przecież jeszcze świadomość i dobrowolność ludzkich wyborów zła. Tu jednak zwrócono uwagę na współodpowiedzialność wierzących za czyjś wybór ateizmu. „W powstawaniu i rozpowszechnianiu się ateizmu niemały udział mogą mieć wierzący, o ile skutkiem zaniedbań w wychowaniu religijnym albo fałszywego przedstawiania nauki wiary, albo też braków w ich własnym życiu religijnym, moralnym i społecznym, powiedzieć o nich trzeba, że raczej przesłaniają, aniżeli pokazują prawdziwe oblicze Boga i religii" (KKK 2125). Mocne, prawda? Każe powstrzymać się od potępiania i zrobić rachunek sumienia.
Nie mniej stanowcze, ale bardziej obłudne
Bliskim ateizmowi jest także wspomniany w Katechizmie agnostycyzm. Przybiera on wiele postaci. W niektórych przypadkach agnostyk nie neguje Boga; postuluje natomiast istnienie bytu transcendentnego, który nie może objawić się i o którym nikt nie potrafi nic powiedzieć. W innych przypadkach agnostyk nie wypowiada się na temat istnienia Boga, twierdząc, iż jest ono niemożliwe do udowodnienia, a nawet potwierdzenia czy zanegowania (KKK 2127). Czyli Bóg nic nie może albo nic sensownego nie można o Nim powiedzieć, albo też w ogóle nie wiadomo czy istnieje.
Na agnostycyzm patrzy się nieraz łagodniej niż ateizm. Traktuje się wyznających go niemal jak sojuszników w sporach z ateistami. Trudno jednak nie zauważyć, że to postawa bardziej nieuczciwa iż wybór ateizmu. Bo brak jej konsekwencji. To takie asekuranctwo: może tak, może nie. Tymczasem Bóg albo jest albo Go nie ma. Nie ma trzeciej możliwości. Można oczywiście się wahać, mieć wątpliwości, ale trwanie w takim rozkroku bez próby opowiedzenia się po jednej czy drugiej stronie jest intelektualnie nieuczciwe. Warto przy tym zauważyć, że agnostycyzm najczęściej jest równoznaczny z ateizmem praktycznym (KKK 2128) i znacznie częściej niż z poszukiwaniem Boga łączy się z obojętnością czy ucieczką przed pytaniami o Niego.
Bóg nie na usługi
Znamienne jednak, że w kontekście bezbożności w Katechizmie przed ateizmem i agnostycyzmem wymieniono trzy inne postawy: kuszenie Boga w słowach i czynach, świętokradztwo i symonię. Warto zwrócić uwagę, ze choć z powodu związku z bezbożnością zwykło się mówić o nich w kontekście pierwszego przykazania, można by o nich także mówić w kontekście przykazania drugiego: „nie będziesz brał imienia Pana, Boga swego na daremno”. Bo nie tyle są odrzuceniem wiary w Boga, czczeniem kogoś innego, co uwłaczaniem Jego godności, lekceważeniem, przedmiotowym potraktowaniem. Czyli – temat znów wraca – postawieniem siebie ponad Bogiem.
Kuszenie Boga polega na wystawianiu na próbę – w słowach lub w uczynkach – Jego dobroci i wszechmocy – wyjaśnili autorzy Katechizmu (KKK 2119). Trudno nie zauważyć, że pokusie do tego grzechu przeciwstawia się Jezus kuszony przez diabła na pustyni, by skoczył z narożnika świątyni i w ten sposób sprawdził, czy faktycznie jest Synem Bożym. Postawa taka (kuszenie Pana Boga, nie odrzucenie tej pokusy) jest wyrazem zwątpienia w Boga. Przy wierze, że istnieje, swoista niewiara w Jego moc lub Jego dobroć. Nie chodzi tu jednak o sytuację, w której ktoś pokornie prosi Boga o jakiś znak, ale raczej taką, w której zuchwale się go domaga – czy prowokującym słowem czy prowokująca postawą. Ot, będę jeździł jak wariat, bo Bóg przecież powinien mnie ustrzec przed nieszczęściem...
Świętokradztwo z kolei „polega na profanowaniu lub niegodnym traktowaniu sakramentów i innych czynności liturgicznych, jak również osób, rzeczy i miejsc poświęconych Bogu” (KKK 2020). Przykładów aż nie chce się podawać, ale warto wyjaśnić, że osoby poświęcone Bogu to np. ci, którzy złożyli śluby zakonne, rzeczy – przedmioty związane z kultem, zwłaszcza poświęcone, a miejsca to kościoły, kaplice czy cmentarze. Szczególnie ciężkim grzechem jest świętokradztwo popełnione przeciw Eucharystii, ponieważ w tym sakramencie jest obecne w sposób substancjalny Ciało samego Chrystusa – zaznaczyli autorzy Katechizmu (KKK 2020).
Ostatni z wymienionych w Katechizmie grzechów bezbożności, jest symonia. To nabywanie lub sprzedawanie rzeczywistości duchowych (KKK 2121), czyli postępowanie tak, jak w Dziejach Apostolskich postąpił Szymon Mag (Dzieje Apostolskie 8), który chciał od Apostołów nabyć moc udzielania Ducha Świętego. „Nie można przywłaszczać sobie dóbr duchowych i traktować ich jak właściciel lub pan, ponieważ mają one swoje źródło w Bogu. Można otrzymać je darmowo jedynie od Boga” (KKK 2121).
Zaraz: czy przypadkiem księżą winni są symonii, skoro odprawiają Mszę po złożeniu ofiary? To także w Katechizmie wyjaśniono.
„Oprócz ofiar określonych przez kompetentną władzę kościelną, szafarz nie może domagać się niczego za udzielanie sakramentów, a potrzebujący nie powinni być pozbawieni pomocy sakramentów z racji ubóstwa. Kompetentna władza określa te ofiary zgodnie z zasadą, że lud chrześcijański powinien zadbać o utrzymanie szafarzy Kościoła. «Wart jest bowiem robotnik swej strawy» (Mt 10, 10) (KKK 2122).
Warto w tym miejscu dodać, ze pojęcie symonii odnosi się też do obsady stanowisk kościelnych, które w sumie są przecież też jakąś rzeczywistością duchową.
Będąca wykroczeniem przeciw pierwszemu przykazaniu bezbożność niekoniecznie polega więc na odrzuceniu Boga, ale także na takim traktowaniu zarówno Jego, jak i związanych z nim świętości, jakby się było ich właścicielem czy jakby się miało nad nimi władzę. Tymczasem to Bóg jest Panem człowieka, nigdy nie odwrotnie.
Tyle na dziś, bo i tak już długo. O grzechach wynikających z wykrzywionej religijności – bałwochwalstwu, magii i innych – następnym odcinku. Potem też o związanej z pierwszym przykazaniem kwestii wolności religijnej, a na koniec króciutko o tym, dlaczego to, ze mamy obrazy czy rzeźby bałwochwalstwem nie jest.
A na następnej stronie – fragmentu Katechizmu, poruszające problematykę podjęto w tym artykule.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).