Na co dzień mają ręce pełne roboty, bo oprócz codziennych obowiązków w domu i lekcji do odrobienia, po szkole zawsze znajdą jeszcze choć trochę czasu dla innych. Mają kilka lub kilkanaście lat, ale doskonale już wiedzą, że warto pomagać.
Mali edukują dużych
– Każdego roku wystawiamy w szkole jasełka, z których dochód przeznaczamy na konkretny cel. Teraz to, co uzbieraliśmy, powędrowało do powodzian, a wcześniej pomogliśmy w ten sposób koledze ze złamana nogą czy dziewczynce chorej na raka. Zbieraliśmy też dary, które powędrowały do Domu Samotnej Matki – opowiadają o działalności w swojej szkole Martyna, Marzena i Marta z podstawówki w Łęknie. – Do pomagania nie potrzeba wiele. Trzeba zacząć od czegoś małego, wystarczy dobrze się rozejrzeć.
– Dzieciom wystarczy umożliwić działanie, wskazać jakiś szczytny cel, a będą bardzo kreatywne. Są bardzo wrażliwe na ludzkie nieszczęście i tego uczą nas, dorosłych. Bardzo często wciągają do akcji swoich rodziców. Tak jak było z pomysłem, na który wpadł jeden z chłopców, żeby piec ciasta, a potem sprzedawać je w szkole i przy kościele. Albo kiedy zbieraliśmy pieniądze na leczenie dziecka chorego na raka. To, co udało się zebrać dzieciom, tak zmotywowało jednego z dorosłych, że sam dołożył 2 tys. na ten cel – dopowiada Anna Świątek, opiekun ich koła.
Przyjaciele Chrystusa
S. Katarzyna Murawska z Dźwirzyna nie ukrywa, że Szkolne Koła Caritas to dla niej zupełnie nowe doświadczenie. – Caritas kojarzyło mi się bardziej z rozdawnictwem i interweniowaniem w nagłych przypadkach, taka formacja młodych to niesamowita sprawa – opowiada z zadowoleniem franciszkanka misjonarka Maryi, która od dziewięciu miesięcy opiekuje się grupami w podstawówce i gimnazjum. – Tym bardziej że nie musiałam szukać dzieci chętnych, choć znaczna część uczniów dojeżdża do szkoły i na spotkania koła trzeba było się specjalnie fatygować w soboty. Cieszą też takie obserwacje, że sto procent dzieci przygotowujących się do I Komunii Świętej zgłosiło chęć pracy charytatywnej.
Ks. Norbert Kwieciński, zastępca dyrektora diecezjalnej Caritas, a zarazem opiekun Szkolnych Kół Caritas w diecezji, nie kryje radości, że wolontariuszy wciąż przybywa. – Najważniejszym argumentem przemawiającym za tym, żeby powstawały nowe koła jest to, że mały też może dużo. Jesteśmy uczniami i przyjaciółmi Chrystusa, więc staramy się otaczać innych miłością, pomocą, życzliwościąTo też szansa „chwycenia” tych osób, które może na spotkanie modlitewne by nie przyszły, ale chętnie włączą się w wolontariat, czyli jest to takie ewangelizowanie przez wspólne działanie – wyjaśnia. – Ci mali wolontariusze za chwilę będą dorosłymi ludźmi i nie chcemy, żeby z upływem lat zapominali o wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).