Jeśli „Misterium Człowieka wyjaśnia się prawdziwie jedynie w misterium Słowa Wcielonego” to co objaśnia sam moment Wcielenia?
Fragment książki Odkupiciel w łonie Matki wydanej nakładem wydawnictwa Promic
Dla św. Maksyma Wyznawcy jest on potwierdzeniem tego, w co wierzył już na innej podstawie, a mianowicie, że rozumna dusza człowieka, która nie pochodzi od jego rodziców, jest równocześnie stworzona przez Boga i umieszczona w ciele w chwili poczęcia.
Jeśli „Misterium Człowieka wyjaśnia się prawdziwie jedynie w misterium Słowa Wcielonego”[1] to co objaśnia sam moment Wcielenia? Dla św. Maksyma Wyznawcy (ok. 580–662) jest on potwierdzeniem tego, w co wierzył już na innej podstawie, a mianowicie, że rozumna dusza człowieka, która nie pochodzi od jego rodziców, jest równocześnie stworzona przez Boga i umieszczona w ciele w chwili poczęcia (we współczesnej terminologii – doktryna natychmiastowej animacji).
Żeby ocenić wagę tego świadectwa, musimy pamiętać, kim był św. Maksym Wyznawca. Dzięki pionierskiej pracy Hansa Ursa von Balthasara jest on dziś powszechnie uznawany za giganta myśli teologicznej siódmego stulecia, jako autor wieńczącej syntezy greckiej teologii i duchowości patrystycznej (św. Jan z Damaszku należy do jego spadkobierców). Krótko mówiąc, to drugi Atanazy, gotowy stawić czoło całemu cesarstwu w obronie chrystologicznej prawowierności. Jest Bizantyjczykiem do szpiku kości, lecz jednocześnie lojalnym sługą rzymskiego papieża, mostem pomiędzy Wschodem a Zachodem. Uczonym, ale również zakonnikiem i męczennikiem: żyje i umiera w wierze, którą głosi. „Oto najlepszy przykład owej jedności nauki i życia, która zaznacza się w całej erze patrystycznej; najsubtelniejsze spekulacje i mistycyzm łączą się z trzeźwo konfrontowanym i świadomie przyjętym męczeństwem”.[2]
Teksty, które najbardziej nas tu interesują, pochodzą z tzw. Ambigua secunda, gdzie św. Maksym (w odpowiedzi na pytania Jana z Kizyku) wyjaśnia niejasności w pismach św. Grzegorza z Nazjanzu. Otóż mnisi orygeniści dali swoją własną wypaczoną interpretację. Maksym przedstawia prawowierną egzegezę. Jedno z pytań dotyczy momentu, kiedy dusza łączy się z ciałem. Czy dusza istnieje przed ciałem (jak nauczają orygeniści)? Czy też ciało istnieje przed rozumną duszą (jak naucza Arystoteles i stoicy, każdy na swój sposób)? Obie hipotezy należy odrzucić – pisze św. Maksym – rozumna dusza stworzona jest przez Boga i tchnięta w ciało już w chwili poczęcia.
W oparciu o dzieło św. Grzegorza z Nyssy[3] Maksym przedstawia szereg argumentów filozoficznych i teologicznych, ale – jak zobaczymy – decydujący okaże się wzgląd chrystologiczny.
Maksym zdecydowanie twierdzi, że człowiek to nie dusza korzystająca z ciała, ale jedność ciała i duszy, „synteza”[4] „kompletna postać” (eidos holon).[5] Ta „kompletność” (ekplêrôsis) osoby ludzkiej ma fizyczne i metafizyczne pierwszeństwo. Skoro człowiek jest zasadniczo całością, musi być nią od samego początku: geneza ciała i duszy musi być więc jednoczesna. Ta dusza określona jest w relacji do tego ciała, inna – w stosunku do innego. Jedno musi zatem należeć do drugiego od początku. Przecież nawet rozdzielone przy śmierci – dusza i ciało – nie tracą swej wzajemnej zależności. Maksym posuwa się aż do sugestii, że gdyby dusza nie była „poślubiona” ciału, nie byłoby powodu, dla którego nie miałaby „rozwieść się” i na koniec wstąpić w powtórny związek – reinkarnacja byłaby równie uzasadniona, co zmartwychwstanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.