O ludzkich początkach Chrystusa

John Sawald

wydawnictwo.pl |

publikacja 19.06.2011 08:03

Jeśli „Misterium Człowieka wyjaśnia się prawdziwie jedynie w misterium Słowa Wcielonego” to co objaśnia sam moment Wcielenia?

O ludzkich początkach Chrystusa

Fragment książki Odkupiciel w łonie Matki wydanej nakładem wydawnictwa Promic

 Dla św. Maksyma Wyznawcy jest on potwierdzeniem tego, w co wierzył już na innej podstawie, a mianowicie, że rozumna dusza człowieka, która nie pochodzi od jego rodziców, jest równocześnie stworzona przez Boga i umieszczona w ciele w chwili poczęcia.

Jeśli „Misterium Człowieka wyjaśnia się prawdziwie jedynie w misterium Słowa Wcielonego”[1] to co objaśnia sam moment Wcielenia? Dla św. Maksyma Wyznawcy (ok. 580–662) jest on potwierdzeniem tego, w co wierzył już na innej podstawie, a mianowicie, że rozumna dusza człowieka, która nie pochodzi od jego rodziców, jest równocześnie stworzona przez Boga i umieszczona w ciele w chwili poczęcia (we współczesnej terminologii – doktryna natychmiastowej animacji).

Żeby ocenić wagę tego świadectwa, musimy pamiętać, kim był św. Maksym Wyznawca. Dzięki pionierskiej pracy Hansa Ursa von Balthasara jest on dziś powszechnie uznawany za giganta myśli teologicznej siódmego stulecia, jako autor wieńczącej syntezy greckiej teologii i duchowości patrystycznej (św. Jan z Damaszku należy do jego spadkobierców). Krótko mówiąc, to drugi Atanazy, gotowy stawić czoło całemu cesarstwu w obronie chrystologicznej prawowierności. Jest Bizantyjczykiem do szpiku kości, lecz jednocześnie lojalnym sługą rzymskiego papieża, mostem pomiędzy Wschodem a Zachodem. Uczonym, ale również zakonnikiem i męczennikiem: żyje i umiera w wierze, którą głosi. „Oto najlepszy przykład owej jedności nauki i życia, która zaznacza się w całej erze patrystycznej; najsubtelniejsze spekulacje i mistycyzm łączą się z trzeźwo konfrontowanym i świadomie przyjętym męczeństwem”.[2]

Teksty, które najbardziej nas tu interesują, pochodzą z tzw. Ambigua secunda, gdzie św. Maksym (w odpowiedzi na pytania Jana z Kizyku) wyjaśnia niejasności w pismach św. Grzegorza z Nazjanzu. Otóż mnisi orygeniści dali swoją własną wypaczoną interpretację. Maksym przedstawia prawowierną egzegezę. Jedno z pytań dotyczy momentu, kiedy dusza łączy się z ciałem. Czy dusza istnieje przed ciałem (jak nauczają orygeniści)? Czy też ciało istnieje przed rozumną duszą (jak naucza Arystoteles i stoicy, każdy na swój sposób)? Obie hipotezy należy odrzucić – pisze św. Maksym – rozumna dusza stworzona jest przez Boga i tchnięta w ciało już w chwili poczęcia.

W oparciu o dzieło św. Grzegorza z Nyssy[3] Maksym przedstawia szereg argumentów filozoficznych i teologicznych, ale – jak zobaczymy – decydujący okaże się wzgląd chrystologiczny.

Maksym zdecydowanie twierdzi, że człowiek to nie dusza korzystająca z ciała, ale jedność ciała i duszy, „synteza”[4] „kompletna postać” (eidos holon).[5] Ta „kompletność” (ekplêrôsis) osoby ludzkiej ma fizyczne i metafizyczne pierwszeństwo. Skoro człowiek jest zasadniczo całością, musi być nią od samego początku: geneza ciała i duszy musi być więc jednoczesna. Ta dusza określona jest w relacji do tego ciała, inna – w stosunku do innego. Jedno musi zatem należeć do drugiego od początku. Przecież nawet rozdzielone przy śmierci – dusza i ciało – nie tracą swej wzajemnej zależności. Maksym posuwa się aż do sugestii, że gdyby dusza nie była „poślubiona” ciału, nie byłoby powodu, dla którego nie miałaby „rozwieść się” i na koniec wstąpić w powtórny związek – reinkarnacja byłaby równie uzasadniona, co zmartwychwstanie.

 

W niektórych rozważaniach Maksyma znajdziemy przykłady łagodnego humoru. Mówi on, że jeśli zaraz po zapłodnieniu embrion obdarzony zostaje tylko wegetatywną duszą, to znaczy, że ludzie płodzą rośliny, nie ludzi. Ale tak naprawdę akt zapłodnienia ustanawia relację człowieka z człowiekiem: związek między ojcem i dzieckiem; ja jestem poczęty przez mojego ojca. Maksym pisze też, że podejrzewa, iż za teorią opóźnionej animacji kryje się manichejska niechęć do jakichkolwiek związków rozumnej duszy z plugastwem seksu.[6]

Zdaniem Maksyma najmocniejszym dowodem na poparcie doktryny natychmiastowej animacji jest Wcielenie.

Uważam, że sam Stwórca natury, poprzez tajemnicę Wcielenia, jest orędownikiem i nieomylnym nauczycielem tej doktryny. Prawdziwie stał się człowiekiem i potwierdził, że posiada kompletną naturę i egzystencję [człowieka], istniejąc zgodnie ze swym wejściem w ludzkie istnienie. Zapoczątkował odnowienie natury, czyli poczęcia poprzez nasienie i narodzenie pośród zepsucia, którego natura ludzka doświadczyła po popełnieniu grzechu, kiedy to Boży i duchowy wzrost uległ wyrodzeniu w masę.[7]

Maksym stosuje względem Wcielenia rozróżnienie najpierw użyte przez Kapadocjan w odniesieniu do Trójcy Świętej, a mianowicie pomiędzy „określeniem natury” (logos tês physeôs) a „sposobem istnienia” (tropos tês hyparxeôs).[8] Chodzi o różnicę między tym, czym dana rzecz jest i co robi, a tym, jaka jest i jak działa. Maksym stosuje to rozróżnienie do poczęcia Chrystusa. Jego dziewiczy, cudowny sposób (poprzez bezpośrednie działanie Ducha Świętego, bez udziału nasienia) nie sprawia, że Jego natura różni się od naszej. Jeśli chodzi o „określenie natury”, człowieczeństwo Chrystusa jest takie samo jak nasze, różni się natomiast od naszego „sposobem zaistnienia” (tropos tês geneseôs).

Z natury [człowieczeństwo Chrystusa] jest takie samo [jak nasze], ale poprzez poczęcie bez udziału nasienia (asporia) nie jest takie samo, gdyż nie jest to ludzka natura zwykłego człowieka, lecz należy do Tego, który dla nas stał się człowiekiem.[9]

Cudowne jak poczęcie Chrystusa objawia, kim On jest, ale nie czyni Go w mniejszym stopniu tym, czym my jesteśmy. To doktryna św. Leona Wielkiego (zm. 461) wyłożona w tzw. Tomus Leonis.[10] Syn Boży stał się człowiekiem „w nowym ładzie, zapoczątkowanym przez nowe narodziny”, ale „owo narodzenie jedynie w swoim rodzaju nadzwyczajne i nadzwyczajnie jedyne w swoim rodzaju”[11] nie unieważnia naszej natury.

 

Nowość dziewiczego poczęcia jest znakiem, że Bóg dokonuje tutaj rzeczy nowej (por. Iz 43, 19)– staje się człowiekiem, żeby wszystko odnowić (por. Ap 21, 5). Przy zwykłym poczęciu człowiek zostaje powołany do życia przez żądzę ciała i wolę męża (por. J 1, 13). Jest jeszcze jednym z synów Adama, powiększającym liczbę starzejącej się, upadłej „masy”, a jego przeznaczeniem jest nic innego jak śmierć. Zaś przy dziewiczym poczęciu z woli Trójcy Świętej jedyny Syn Ojca staje się człowiekiem, by połączyć rozproszone dzieci Boże w jedność i doprowadzić je do niepodlegającej starzeniu się nowości życia wiecznego.

Narodziny Słowa dla nas w ciele odbyły się w sposób doskonalszy od właściwego nam samym. Nie poprzedziła ich wola ani myśl naznaczonego żądzą ciała, jak to się dzieje w naszym przypadku za przyczyną rozkoszy, która sprytnie stała się panią naszych narodzin. Jedynie wola Boga poprzedzała [poczęcie Chrystusa] poprzez Syna, który sam dokonał swego Wcielenia, wypełniając pełen miłości zamysł Ojca przy współdziałaniu Ducha Świętego. Tym samym stworzył – w sobie i przez siebie – nowy sposób (tropos) narodzin, wprowadzony w naturę, i osiągnął poczęcie bez udziału nasienia w łonie Maryi, zawsze Dziewicy, Matki Bożej.[12]

Poza zbawczą nowością, jaką był jego dziewiczy charakter, poczęcie Chrystusa jest pod każdym względem takie jak nasze. Dla nas, podobnie jak dla Niego, jest to chwila, od której jesteśmy w pełni i całkowicie ludźmi, obdarzonymi rozumną duszą i ciałem.

Argumentacja Maksyma opiera się na jego niewzruszonym przekonaniu, że tajemnica unii hipostatycznej boskości i człowieczeństwa w Chrystusie jest kluczem do zrozumienia człowieka, a nawet więcej – całego porządku stworzenia. Jak wykazał Balthasar, czyni on z chalcedońskiego dogmatu „unii bez pomieszania” powszechne prawo istnienia, fundamentalny aksjomat metafizyki.[13] Objawiona doktryna Wcielenia ma za podstawę naturalnie znaną filozofię człowieka, ale rzuca też własne światło i rozprasza mrok w samozrozumieniu się człowieka. Blask dziewiczego poczęcia rzuca bowiem promienie na każdy naturalny akt ludzkiego poczęcia. Ergo, poprzez Wcielenie człowiek poznaje prawdę o swoich początkach.

[1] KDK 22.
[2] Por. H. U. von Balthasar, Unser Auftrag: Bericht und Entwurf, Einsiedeln 1984, s. 36n. Balthasar podsumowuje tu znaczenie św. Maksyma w swoim własnym życiu i dla całego Kościoła. W 1941 r. Balthasar napisał pierwsze wielkie dzieło dotyczące współczesnej analizy pism św. Maksyma. Por. Kosmische Liturgie: Das Weltbild Maximus des Bekenners,Einsiedeln 1961. Interpretacja św. Maksyma autorstwa Balthasara jest dobrze omówiona w: W. Löser, Im Geiste des Origines: Hans Urs von Balthasar als Interpret der Teologie der Kirchenväter, Frankfurt 1976, s. 181–212.
[3] Św. Grzegorz z Nyssy, O stworzeniu człowieka, 28–29, tłum. M. Przyszychowska, Kraków 2006, s. 132–139.
[4] Św. Maksym Wyznawca, Ambigua 2, 42: PG 91, 1324C.
[5] Tamże 2, 7; 1101A. Pomocą był mi znakomity artykuł M. H. Congourdeau, L’Animation de l’embryon humain chez Maxime le Confesseur, „Nouvelle Revue Théologique”111 (1989), s. 693–709.
[6] Św. Maksym Wyznawca, Ambigua 2, 42: PG 91, 1337B–1340B.
[7] Tamże: PG 91, 1341BC. Nie bez wpływu na tę tezę były argumenty św. Grzegorza z Nyssy za „natychmiastową animacją”, por. M. Canévet, L’Humanité de l’embryon selon Grégoire de Nysse, „Nouvelle Revue Théologique”114 (1992), s. 678–695.
[8] Na temat rozróżnienia logos/tropos, por. F. Heinzer, Gottes Sohn als Mensch: Die Struktur des Menschseins Christi bei Maximus Confessor, Freiburg 1980, s. 171– –181, 200nn.
[9] Św. Maksym Wyznawca, Opuscula theologica et polemica 4: PG 91, 60C.
[10] Chodzi o List do Flawiana, bpa Konstantynopola (449 r.) – przyp. red.
[11] DS 292–294; por. też BF 85, s. 69.
[12] Św. Maksym Wyznawca, Opuscula theologica et polemica 20: PG 91, 240B.
[13] H. U. von Balthasar, Kosmische Liturgie: Das Weltbild Maximus des Bekenners, Einsiedeln 1961, s. 57n.