Józef jest przede wszystkim małżonkiem Maryi. To pierwsze, co wiemy o nim z Objawienia. Jest zależny od Maryi, a Ona od Niego.
Trzeba to podkreślać, gdyż dzisiaj często się wysławia fałszywą miłość braterską – fałszywą, gdyż ta prawdziwa, zakorzeniona w miłującej adoracji, jest jej najdoskonalszym owocem. Degradując miłość, sprowadzając ją do poziomu wyłącznie ludzkiego, widzimy już tylko jej zewnętrzny aspekt: udane relacje międzyludzkie, które zazwyczaj ta miłość zakłada. Liczy się dla nas ilość i już nie możemy zrozumieć absolutu samotności tego, kto z miłością adoruje i kto w swojej adoracji przynosi Bogu cały świat. Można by więc sądzić, że przy zwiastowaniu konieczna była obecność Józefa, gdyż ze wspólnotowego punktu widzenia Józef to autorytet, „filar” tej wspólnoty, a zatem powinien pomóc Maryi bardziej otworzyć się na Ducha Świętego.
A jednak nie, z punktu widzenia Boga Maryja jest pierwsza, a zatem to Ją, w samotności Jej miłującej i kontemplacyjnej adoracji, Ojciec pyta (przez anioła, by pozostawić Jej więcej wolności), czy zgodzi się zostać Matką Syna Najwyższego; ten drugi sekret zanurza Maryję w milczeniu. Anioł sam daje Jej znak: „A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła...” (Łk 1, 36). Bóg zawsze tak robi: kiedy stawia nas w bardzo trudnych sytuacjach, wymaga, byśmy współdziałali, posługując się roztropnością. Daje Maryi znak − nie dla Jej wiary, ale dla Jej roztropności. A Boża roztropność wymaga, byśmy strzegli sekretów Boga, kiedy On nas o to prosi. Z pewnością jest to jeden z najdonioślejszych aktów chrześcijańskiej roztropności i zarazem jedna z najtrudniejszych rzeczy w dzisiejszym świecie, będącym światem propagandy... Wielu dziennikarzy wydziera ludziom ich sekrety; w takich chwilach potrzeba Bożej roztropności, niezwykłego sprytu: „Bądźcie roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie” (Mt 10, 16). Boża roztropność nam uświadamia, że trzeba zrobić wszystko, by ustrzec sekretu. Maryja pojęła to nawet w odniesieniu do Józefa. Nie ze względu na brak zaufania, ale dlatego, że Bóg tak chce – wynika to z Jego nadrzędnych praw...
Bóg daje Maryi ten znak ze względu na Józefa: Maryja ma pójść do Elżbiety i zostać tam na trzy miesiące. Powinniśmy często rozmyślać o tych trzech pierwszych miesiącach oczekiwania Maryi, gdyż są one dość niezwykłe. Niosą ze sobą kolejne doświadczenie ubóstwa – Bóg wymaga go zarówno od Józefa, jak i od Maryi; trudno Jej bowiem rozstać się z Józefem. Elżbieta − świetnie, ale mimo wszystko leciwa kuzynka to nie to samo co Józef! On jest dla Maryi oparciem, pomocą, podporą. Maryja tak bardzo mu ufa! Ale musi zostać pozbawiona tej podpory, by pełniej trwać w sekrecie, świadcząc miłość siostrzaną Elżbiecie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.