Dwa sekrety

Wydawnictwo Promic

www.wydawnictwo.pl |

publikacja 05.07.2011 07:10

Józef jest przede wszystkim małżonkiem Maryi. To pierwsze, co wiemy o nim z Objawienia. Jest zależny od Maryi, a Ona od Niego.

Dwa sekrety

Nie wiemy, jak się spotkali, ale to się wydarzyło, i w konsekwencji Maryja została „zaślubiona Józefowi”. Było to spotkanie o charakterze tak „absolutnym”, że rzeczywiście się pokochali i wybrali siebie nawzajem.

Kto kogo wybrał pierwszy? Biorąc pod uwagę obyczaje ludu Izraela w tamtych czasach, można przypuszczać, że Józef wybrał Maryję, a Maryja odpowiedziała, powierzając mu swój pierwszy sekret – sekret konsekracji. Wybór Józefa mógł więc być dziełem jedynie Ducha Świętego, a sam Józef wykazał w tej kwestii niezwykłą śmiałość. Nie wiedział zbyt dobrze, co robi, choć jednocześnie zdawał sobie sprawę z otrzymania niezwykłej łaski. Żyjąc w wierze, przeczuwał, kim jest Maryja, i to przeczuwał bardzo głęboko, skoro wyjawiła mu swoje całkowite poświęcenie się Bogu. Kościołowi zależało na podtrzymaniu wiary w tę prawdę, toteż obchodzi on liturgiczne święto Ofiarowania Maryi. Nie mamy na temat tego wydarzenia informacji historycznych, nie znamy żadnych szczegółów, a sposób, w jaki malarze przedstawiają ofiarowanie Maryi w świątyni, choćby najpiękniejszy, ma charakter pobożnościowy. Wiara jednak skłania nas do stwierdzenia, że Maryja poświęciła się Bogu całkowicie, wedle Jego upodobania. Józef musiał poznać ten Jej sekret, gdyż inaczej nie mógłby wybrać Maryi w prawdzie. Musiał wiedzieć o tym, że całe Jej jestestwo zostało oddane Bogu, w przeciwnym razie nastąpiłby bowiem „błąd co do osoby”, jak orzekłoby prawo kanoniczne. Tymczasem nie mógł nastąpić błąd co do osoby, gdyż Józef miał tylko jedno pragnienie: pełnić wolę Boga; kiedy zaś chcemy do końca pełnić wolę Boga i chcemy tylko tego, Bóg nas oświeca i daje nam poznać prawdę.

Realizm miłości wymaga pójścia aż tak daleko. Maryja jest istotą jedyną i niepowtarzalną. Wystarczy pomyśleć o tajemnicy Niepokalanego Poczęcia! Tajemnica ta z pewnością nie została otwarcie objawiona Józefowi; zostało mu jednak objawione, że Maryja jest dla Boga kimś wyjątkowym, Jego skarbem, i że Bóg kocha Ją tak bardzo, iż w Niej zostaje na nowo podjęte całe stworzenie. Kiedy kochamy, rzeczywiście stać nas na niezwykle śmiałe posunięcia. Kiedy Maryja wyjawiła swój sekret, Józef wykazał niezwykłą odwagę, trwając w swoim wyborze i mówiąc „tak”. Nastąpiło wówczas wzajemne fiat. Ważne, żeby zrozumieć, że Józef dobrowolnie wybiera Maryję, kiedy jeszcze nie ma autorytetu. Maryja natomiast oświeca Józefa. W pokorze swego serca daje mu do zrozumienia, że to Ona jest najuboższa, najmniejsza ze wszystkich stworzeń. Nie mówi mu: „Nie wiesz, jaki skarb bierzesz do siebie”. Nie, Maryja mówi coś wręcz przeciwnego: „Nie wiesz, jak bardzo jestem uboga. Już nie należę do siebie, a więc mogę dać siebie tylko w swoim ubóstwie, jako ktoś, kto całkowicie oddany Bogu, już do siebie nie należy...”.

To musiał być cudowny moment, jakiego można doświadczyć tylko w wierze, w wierze maluczkich, którzy ze względu na swoją maleńkość mają wszystkie prawa. Trzeba się w to zagłębić, by odkryć serce Józefa i to, co Duch Święty wtedy w nim złożył, by odkryć jego spojrzenie na Maryję – to spojrzenie dane mu przez Boga, który pozwolił Józefowi prawdziwie wybrać Maryję i przyjąć sekret Tej, która całkowicie oddała się Bogu wedle Jego upodobania. Józef, poznawszy sekret konsekracji Maryi, zachowuje go i bierze Ją do siebie.

Potem przyjdzie pora na drugi sekret – miłosne „uprowadzenie” w tajemnicy Zwiastowania. Jest to sekret Maryi już zaślubionej Józefowi. Bóg lubi niekiedy dokonywać niezwykłych dzieł na przekór najbardziej zawiłym komplikacjom ludzkiego życia. Spójrzmy na tajemnicę Zwiastowania − można by powiedzieć, że anioł powinien zostać posłany do Maryi, zanim została zaślubiona Józefowi, to byłoby prostsze! Bóg chciał jednak, żeby było inaczej; trzeba było, żeby Maryja została obiecana i dana Józefowi, oraz żeby Józef Ją przyjął. Trzeba było, żeby sam Józef został przez Maryję całkowicie poświęcony Bogu, by wszedł w ubóstwo Maryi, by zgodził się przyjąć ten cudowny dar Boga i ofiarować go Bogu. Józef jest tym, który stale ofiarowuje Maryję, i czyni to dlatego, że jest mu Ona całkowicie oddana. W tym znaczeniu żyje on w najwyższym stopniu królewskim kapłaństwem wiernych.

W takim razie dlaczego Józef nie może być obecny przy Maryi, kiedy anioł Jej zwiastuje, że zostanie Matką „Syna Najwyższego”? Nie ma on nad Nią „autorytetu” w ścisłym rozumieniu, ale czyż nie jest za Nią odpowiedzialny w miłości? Jeśli w chwili zwiastowania Maryja musi być sama, to dlatego, że Boży sekret może zostać przekazany tylko w kontemplacyjnej adoracji, a w takiej adoracji zawsze jesteśmy sam na sam z Bogiem. To dlatego Józef nie może przy tym być obecny. Sekret, taki jak ten przekazany przez anioła, jest sekretem życia kontemplacyjnego. Maryi zostaje przekazany sekret Ojca, Słowo, owoc Jego kontemplacji. Taki sekret można przyjąć tylko w realizmie wiary na wskroś kontemplacyjnej, uczestniczącej w życiu samego Boga. Więzy miłości braterskiej łączące Maryję z Józefem są oczywiście czymś bardzo doniosłym, bardzo „boskim”, są jakby ostatecznym owocem Dawnego Przymierza, jego kresem; jednakże początkiem Nowego Przymierza w „Słowie, które stało się ciałem”, radykalnym oczekiwaniem, ostateczną gotowością na chrześcijańską kontemplację jest adoracja i pragnienie kontemplacji.

Trzeba to podkreślać, gdyż dzisiaj często się wysławia fałszywą miłość braterską – fałszywą, gdyż ta prawdziwa, zakorzeniona w miłującej adoracji, jest jej najdoskonalszym owocem. Degradując miłość, sprowadzając ją do poziomu wyłącznie ludzkiego, widzimy już tylko jej zewnętrzny aspekt: udane relacje międzyludzkie, które zazwyczaj ta miłość zakłada. Liczy się dla nas ilość i już nie możemy zrozumieć absolutu samotności tego, kto z miłością adoruje i kto w swojej adoracji przynosi Bogu cały świat. Można by więc sądzić, że przy zwiastowaniu konieczna była obecność Józefa, gdyż ze wspólnotowego punktu widzenia Józef to autorytet, „filar” tej wspólnoty, a zatem powinien pomóc Maryi bardziej otworzyć się na Ducha Świętego.

A jednak nie, z punktu widzenia Boga Maryja jest pierwsza, a zatem to Ją, w samotności Jej miłującej i kontemplacyjnej adoracji, Ojciec pyta (przez anioła, by pozostawić Jej więcej wolności), czy zgodzi się zostać Matką Syna Najwyższego; ten drugi sekret zanurza Maryję w milczeniu. Anioł sam daje Jej znak: „A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła...” (Łk 1, 36). Bóg zawsze tak robi: kiedy stawia nas w bardzo trudnych sytuacjach, wymaga, byśmy współdziałali, posługując się roztropnością. Daje Maryi znak − nie dla Jej wiary, ale dla Jej roztropności. A Boża roztropność wymaga, byśmy strzegli sekretów Boga, kiedy On nas o to prosi. Z pewnością jest to jeden z najdonioślejszych aktów chrześcijańskiej roztropności i zarazem jedna z najtrudniejszych rzeczy w dzisiejszym świecie, będącym światem propagandy... Wielu dziennikarzy wydziera ludziom ich sekrety; w takich chwilach potrzeba Bożej roztropności, niezwykłego sprytu: „Bądźcie roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie” (Mt 10, 16). Boża roztropność nam uświadamia, że trzeba zrobić wszystko, by ustrzec sekretu. Maryja pojęła to nawet w odniesieniu do Józefa. Nie ze względu na brak zaufania, ale dlatego, że Bóg tak chce – wynika to z Jego nadrzędnych praw...

Bóg daje Maryi ten znak ze względu na Józefa: Maryja ma pójść do Elżbiety i zostać tam na trzy miesiące. Powinniśmy często rozmyślać o tych trzech pierwszych miesiącach oczekiwania Maryi, gdyż są one dość niezwykłe. Niosą ze sobą kolejne doświadczenie ubóstwa – Bóg wymaga go zarówno od Józefa, jak i od Maryi; trudno Jej bowiem rozstać się z Józefem. Elżbieta − świetnie, ale mimo wszystko leciwa kuzynka to nie to samo co Józef! On jest dla Maryi oparciem, pomocą, podporą. Maryja tak bardzo mu ufa! Ale musi zostać pozbawiona tej podpory, by pełniej trwać w sekrecie, świadcząc miłość siostrzaną Elżbiecie.