To nie mogą być jedynie sentymentalne wspominki, ale przekaz prowadzący do „otwarcia drzwi Chrystusowi”.
Wybrałam się rano do bazyliki watykańskiej, by spojrzeć na to, co dzieje się przy grobie św. Jana Pawła II. W czwartki zawsze jest tam tłum ze względu na poranne polskie msze, które biją rekordy koncelebrujących je księży, a i wierni nigdy nie zawodzą. Jutro będzie rocznica – 10 lat od kanonizacji i związane z tym uroczystości. Uznałam, że taki dzień po środku będzie dobry, by zobaczyć codzienność.
Porządku w kaplicy św. Sebastiana, gdzie jest grób świętego papieża pilnował może 25-letni strażnik. Gdy go zagadnęłam, jak wygląda praca w tym miejscu wskazał na pełne ławki: „Tu zawsze są ludzie. Tu ciągle trwa modlitwa. Nie nadążamy ze zbieraniem karteczek, które wierni zostawiają przy grobie”. A na nich, jak mówił poruszony, w różnych językach prośby i podziękowania. Potwierdza to ks. Dariusz Giers, który jako administrator Watykańskiej Fundacji JP2 często zbiera te karteczki i jeszcze raz poleca Bogu te osoby na modlitwie. Ciekawe, że zarówno Włoch, który nie znał już papieża Polaka, jak i polski kapłan, który jest bliskim świadkiem pontyfikatu mówią to samo: „To miejsce żyje”. Więcej ludzi i modlitwy jest jedynie w kaplicy Najświętszego Sakramentu.
Dekada mijająca od kanonizacji to zachęta do rachunku sumienia z tego jak przekazujemy kolejnym pokoleniom dziedzictwo JP2. To, że trzeba je ocalić i podać dalej nie podlega dyskusji. Otwartym pytaniem wciąż pozostaje „jak”. By nie były to jedynie sentymentalne wspominki, ale przekaz prowadzący do „otwarcia drzwi Chrystusowi”. To nie tylko przekazanie kodu kulturowego, ale i wartości, które w Polsce coraz częściej próbuje się nam zohydzić i przekonać, że „Jan Paweł II wcale taki święty nie był”. Włosi, którzy go znali i z nim pracowali dziwią się Polakom, że tak łatwo pozwalają na obniżenie autorytetu świętego papieża i tak szybko odchodzą od nauczania jednego z najwybitniejszych Polaków w historii…
Myślę, że środowiska kościelne są wciąż w jakiejś mierze zakompleksione i nieskore do konstruktywnej współpracy. Przez to wrogi przekaz staje się dominujący i niestety kształtuje też myślenie i odczuwanie wierzących. Potrzeba odważnego przekazywania dziedzictwa św. Jana Pawła II, przy użyciu najnowszych środków, bez omijania tego co było w czasie tego pontyfikatu trudne i być może się nie sprawdziło. Specjalistów nie brakuje, wystarczy tylko się skrzyknąć i zechcieć złączyć siły. Pytanie tylko czy jesteśmy na to gotowi i czy naprawdę nam na tym zależy. Sentymentalny przekaz jest łatwiejszy, tyle że na dłużą metę bezowocny…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
13 maja br. grupa osób skrzywdzonych w Kościele skierowała list do Rady Stałej Episkopatu Polski.