W takim stanie, tak właśnie dziś żyjemy...
Przeinformowani, przebodźcowani, bombardowani nowymi atrakcjami, powiadomieniami, ofertami, filmami, produktami… - co kto lubi i w czym kto „siedzi”.
Wynik meczu! Nowy znaczek! Wpadniecie do nas?
Promocja kaw i herbat! Nowy numer twojego ulubionego tygodnika. A soków przywieźć nie trzeba?
Maile, telefony, reklamy, posty - na FB, TT, HOHO i JU-HU-HU!!! I jak tu nie zwariować? Jak nie mieć wrażenie, że wpadło się do jakiejś alternatywnej rzeczywistości z komiksów o Tytusie, Romku i A’Tomku?
Jak tu się skupić? Jak żyć?!
Poratować próbują nas mnisi i zakonnice z dokumentalnego filmu „Wolni. Podróż do wnętrza”. Promujemy go trochę ostatnio na Wiara.pl, bo naprawdę warto. Była już galeria fotosów z filmu i tekst z cyklu Spotkania z przyrodą. A dziś ten oto felieton. Bo jego tytuł pochodzi właśnie z obserwacji jednego z hiszpańskich mnichów, wypowiadających się w tym filmie.
Całkowite rozproszenie… Celne. Niestety. A gdzie czas na refleksję? Modlitwę? Medytację?
Bóg potrzebuje czasu. Daj Bogu czas – mówią „Wolni”. Po prostu, powpatruj się w święty obraz. W Tabernakulum. Albo czytaj Ewangelię. Po prostu.
„Życie proste jak w Nazarecie”. Bliżej natury. Bliżej ciszy.
O! O ciszy padają tam bardzo ciekawe słowa. Masz jakąś modlitwę, która ci działa. Sprawdza się (przez tygodnie, miesiące, lata). I nagle co? Cisza. Nic. Przestała działać.
Wielu się załamuje. Myśli, że stracili wiarę. Tymczasem w tej ciszy (Ciszy) najczęściej jest Bóg. Tylko trzeba umieć usłyszeć Ciszę.
Bo to nie cisza fizyczna, a duchowa. Podobnie jak to bywa z pustynią. I to tam. W niej/na niej znajduje się odpowiedzi – przekonuje jeden z braci.
Zwiastun tego kapitalnego filmu, który obejrzeć można na RafaelKino.pl, poniżej:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).