Woda, zdrowie i „Najjaśniejsza” jako tytuł dawnej Republiki Weneckiej – to trzy słowa-klucze, związane z Wenecją, na których Benedykt XVI oparł swe przemówienie do świata kultury, sztuki i gospodarki tego miasta i regionu.
Zaproponował, aby Wenecja była postrzegana nie tyle jako "miasto wody", jak bywa nazywana, ale jako miasto życia i piękna. Spotkanie papieża z tym środowiskiem odbyło się 8 maja wieczorem w miejscowej bazylice Maryi Zdrowia (Santa Maria della Salute).
Nawiązując do miejsca tego zgromadzenia, papież rozpoczął swe rozważania od wody, co – jak zaznaczył – wydaje się być logiczne z wielu powodów. Woda jest symbolem zarówno życia, jak i śmierci, „o czym dobrze wiedzą ludzie dotknięci powodziami i wylewami”. Ale woda jest przede wszystkim zasadniczym elementem życia – podkreślił Ojciec Święty, przypominając, że Wenecja bywa nazywana „Miastem wody”. Dodał, że również dla jej mieszkańców pojęcie to ma podwójne znaczenie: negatywne i pozytywne, łącząc w sobie wiele zjawisk niekorzystnych, ale jednocześnie zawierając w sobie również niezwykłą siłę przyciągania.
Fakt, iż Wenecja jest „miastem wody”, każe myśleć o współczesnym społeczeństwie, a tym samym o kulturze europejskiej, którą określa się jako „płynną”, aby wyrazić jej „płynność”, to znaczy jej małą stabilność lub może nawet brak stabilności, zmienność, brak treści, która niekiedy zdaje się ją charakteryzować. „I tu chciałbym zgłosić pierwszą propozycję: Wenecja nie jako miasto 'płynne', w powyższym znaczeniu, lecz jako miasto życia i piękna – powiedział papież. Zaznaczył, że jest to zapewne jakiś wybór, „ale w naszej historii trzeba wybierać: człowiek ma swobodę odczytywania rzeczywistości i nadawania jej znaczenia i właśnie na tej wolności polega jego wielka godność”.
W środowisku miasta, jakiekolwiek by ono było, również wybory o charakterze administracyjnym, kulturalnym i gospodarczym zależą w gruncie rzeczy od tego podstawowego ukierunkowania, które możemy nazwać „politycznym” w najszlachetniejszym i najwznioślejszym znaczeniu tego słowa. Chodzi o wybór między miastem „płynnym” – ojczyzną kultury, która jawi się jako coraz bardziej relatywna i przemijająca, a miastem, które nieustannie odnawia swe piękno, czerpiąc z pięknych źródeł sztuki, wiedzy, związków między ludźmi i narodami – stwierdził Ojciec Święty.
Przechodząc do drugiego słowa – zdrowie [salute, czasem tłumaczone także jako zbawienie - przyp. KAI] przypomniał pokrótce dzieje świątyni, w której spotkał się ze swymi gośćmi. Ten jeden z najsłynniejszych kościołów miasta, dzieło Longheny, wzniesiono jako wotum dla Matki Bożej za uwolnienie Wenecji od dżumy w 1630 r. Obok bazyliki ten wieki architekt zbudował klasztor somasków, który stał się później patriarszym seminarium duchownym. „Unde origo, inde salus” – zacytował Benedykt XVI słowa wypisane w bazylice, wskazujące na to, jak ściśle związane są z Matką Bożą początki miasta Wenecji, założonego, jak głosi tradycja, 25 marca 421, a więc w święto Jej Zwiastowania. „I właśnie za wstawiennictwem Maryi przyszło zdrowie, wybawienie od dżumy” – podkreślił papież.
Zwrócił uwagę, że z owego motta można wydobyć głębsze i szersze znaczenie: od Dziewicy z Nazaretu wziął początek Ten, który daje nam „zdrowie”. „Zdrowie jest rzeczywistością obejmującą wiele znaczeń i całościową: jego łacińska nazwa [salus] pochodzi od wyrażenia 'stare bene', które pozwala nam przeżyć spokojnie dzień nauki i pracy lub wypoczynku, aż po 'salus animae', od którego zależy nasze wieczne przeznaczenie” – podkreślił Ojciec Święty. Zaznaczył, że Bóg troszczy się o to wszystko, bez wyjątku. Pokazuje to Jezus w Ewangelii, gdy uzdrawiał chorych wszelkiego rodzaju, ale także uwalniał opętanych, odpuszczał grzech i wskrzeszał zmarłych.
„Jezus objawił, że Bóg kocha życie i chce uwolnić je od wszystkiego, co temu zaprzecza, łącznie z czymś tak radykalnym, jak zło duchowe, grzech, trujący korzeń zanieczyszczający wszystko. Dlatego sam Jezus może być nazwany 'Zdrowiem [zbawieniem]' człowieka: Salus nostra Dominus Jesus” – powiedział papież. Dodał, że Jezus zbawia człowieka, wchodząc ponownie w zbawczy związek z Ojcem w łasce Ducha Świętego, zanurza go w tym czystym i ożywiającym nurcie, który uwalnia człowieka od jego „paraliżu” fizycznego, psychicznego i duchowego, uzdrawia go z twardości serca, z egocentrycznego zamknięcia się i pozwala zakosztować możliwości prawdziwego odnalezienia samego siebie, zatracając się w miłości do Boga i bliźniego.
I wreszcie trzecie słowo: „Najjaśniejsza” – nazwa Republiki Weneckiej, tytuł prawdziwie zdumiewający, można by powiedzieć, że utopijny, w porównaniu z rzeczywistością ziemską, a jednak zdolny do przywoływania nie tylko pamięci o minionej chwale, ale także ideałów mających zastosowanie w projektach dnia dzisiejszego i jutrzejszego w tym wielkim regionie. Papież zauważył, że we właściwym znaczeniu „Najjaśniejsze” może być tylko Miasto Niebieskie, Nowe Jeruzalem, o którym wspomina Księga Apokalipsy jako o cudownej wizji. A jednak chrześcijaństwo postrzega to Święte Miasto, całkowicie przemienione przez chwałę Boga, jako cel, poruszający serca ludzi i popychający ich kroki i który ożywia trudne i cierpliwe zaangażowanie na rzecz ulepszania miasta ziemskiego.
Ojciec Święty przypomniał, że Sobór Watykański II zaznaczył, że oczekiwanie na nową ziemię nie powinno osłabiać, ale raczej pobudzać troskę o pracę tu, na ziemi. Zwrócił uwagę, że słowa te rozbrzmiewają w czasie, gdy wyczerpuje się siła utopii ideologicznych i nie tylko optymizm jest przyćmiony, ale nawet nadzieja przeżywa kryzys. „Nie powinniśmy zapominać, że ojcowie soborowi, którzy pozostawili nam to nauczanie, żyli w czasach dwóch wojen światowych i totalitaryzmów” – podkreślił papież. Zaznaczył, że ich perspektywę dyktował z pewnością nie łatwy optymizm, ale wiara chrześcijańska, która ożywia nadzieję jednocześnie wielką i cierpliwą, otwartą n a przyszłość i uważną na sytuacje historyczne. Z tego też punktu widzenia nazwa „Najjaśniejsza” mówi nam o cywilizacji pokoju, opartej na wzajemnym szacunku, poznaniu, na stosunkach przyjaźni.
Wenecja ma długą historię i bogate dziedzictwo ludzkie, duchowe i artystyczne, aby być zdolna także dzisiaj do zaproponowania cennego wkładu w pomaganiu ludziom, aby uwierzyli w lepszą przyszłość i angażowali się w budowanie jej – stwierdził Benedykt XVI. Zaznaczył, że w tym celu nie należy się lękać innego symbolicznego elementu, zawartego w herbie św. Marka: Ewangelii. Jest ona największą siłą przemiany świata, ale nie jest ani utopią, ani ideologią. Pierwsze pokolenia chrześcijan nazywali ją raczej „drogą”, to znaczy sposobem życia, który jako pierwszy praktykował Chrystus i który wzywa nas do naśladowania Go.
Na zakończenie Ojciec Święty podziękował jeszcze raz patriarsze Wenecji kard. A. Scoli, jego biskupom pomocniczym i wszystkim, którzy współpracowali „dla tak wspaniałego przyjęcia”. Pozdrowił miejscową wspólnotę żydowską o starożytnych korzeniach i która odegrała ważną rolę w dziejach miasta, a także gminę muzułmańską „tak znaczącą”. Pozdrowił też wszystkie Kościoły lokalne tego regionu – Triveneto i udzielił wszystkim błogosławieństwa apostolskiego.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).