Fatalna sytuacja panuje w Syrii.
Na Bliskim Wschodzie 1 na 3 dzieci żyje w strefie konfliktu zbrojnego. W ciągu ostatniego roku ponad 500 tysięcy dzieci zostało przesiedlonych, także do obozów w Idlib. Przeżyły wojnę, a teraz muszą mierzyć się z pandemią koronawirusa. Jednak walka jest nierówna – osłabiony przez traumy wojenne organizm dziecka traci odporność, a warunki obozowe nie pozwalają na izolację. Polska Misja Medyczna pomaga w północno-zachodniej Syrii, gdzie dostarcza środki ochrony osobistej, leki i materiały medyczne. Do akcji dołączyła Agata Kulesza, ceniona aktorka.
Kupić maseczkę czy jedzenie? Odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista. Syryjczycy zamieszkujący obozy nie mają takiego dylematu. – Brakuje tam wszystkiego, nie tylko żywności. Ludzie z powodu pandemii koronawirusa stracili dorywcze prace, boją się wychodzić, żeby nie zarazić siebie i bliskich. Pandemia przyczyniła się do zapaści w opiece medycznej – mówi Małgorzata Olasińska-Chart, dyrektor Programu Pomocy Humanitarnej Polskiej Misji Medycznej.
Społeczność syryjska musi się dostosować do obecnej sytuacji, co jest szczególnie trudne, gdy izolacja uniemożliwia zarobienie pieniędzy na jedzenie i leki. Na północy Syrii, w prowincji Idlib, obozy dla uchodźców są przepełnione. W każdym namiocie mieszkają 2–3 rodziny. Mają bardzo ograniczony dostęp do czystej wody i wspólne toalety. To wszystko sprzyja rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Dodatkowo nadchodząca zima sprzyja innym infekcjom dróg oddechowych.
Jak nie stracić nadziei?
Syryjczycy stracili nie tylko domy, pracę, ale też wszystkie udogodnienia zwyczajnego życia. W obozie nawet dostęp do podstawowych usług medycznych czy zdobycie pożywienia jest dla wielu rodzin niemożliwe.
– Pandemia skutkuje uszkodzeniem mechanizmu radzenia sobie z życiem w obozie, doprowadzając do spadku aktywności wśród uchodźców, a w najgorszym wypadku do depresji. Dzieci nie chodzą do szkoły, nie mogą się bawić z rówieśnikami, a to mogłoby zminimalizować skutki wojennej traumy – dodaje Mansour Alatrash, syryjski lekarz współpracujący z PMM.
Om Ismaila mieszka z mężem, synami, ich żonami i wnukami w podartym namiocie w obozie Al Basheer, w północnym Idlib. Są jedną z 647 rodzin stłoczonych w obozie. W jednym namiocie oprócz dzieci mieszka 12 dorosłych. – Zachowanie bezpiecznego dystansu społecznego jest prawie niemożliwe, współdzielenie toalet stwarza wiele problemów, nie ma maseczek ani środków higienicznych. – Om Ismail ma wiele obaw związanych z koronawirusem, a jak dodaje jej synowa – zima przyniesie dodatkowe trudności.
– Martwię się o moje dzieci narażone na łatwo rozprzestrzeniające się infekcje dróg oddechowych, gdy w jednym namiocie mieszka ponad 10 osób. Mamy mało czystej wody, środków higienicznych i nie jesteśmy jedyni – i mówi, że ich problemy nie różnią się od problemów tysięcy rodzin mieszkających w obozach w Syrii.
Medyczne podziemie
W północno-zachodniej Syrii nadal trwają naloty, które utrudniają pracę medykom, a ośrodki zdrowia i kliniki zawieszają swoją działalność. Od początku wojny 70% lekarzy opuściło kraj w obawie o swoje życie. Według danych OCHA (biura ONZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej) lekarze pracują 18 godzin dziennie i mają krytycznie mało środków medycznych oraz lekarstw. System opieki zdrowotnej w Syrii jest przeciążony. Nawet stworzenie podziemnej sieci medycznej nie zastąpi w pełni działającego szpitala.
– Brakuje podstawowych środków ochronnych, antybiotyków, aparatury tlenowej. Nie dajemy rady, bo brakuje personelu medycznego, a punktów medycznych jest zbyt mało. W 2019 roku aż 72 z nich zostało zniszczonych przez naloty bombowe. Życie tysięcy ludzi, medyków, pacjentów narażone jest na ogromne ryzyko, które już przed pandemią koronawirusa było zwiększone z uwagi na toczącą się wojnę – dodaje dr Abdullah Sharaf ad Din, syryjski lekarz z organizacji Humanitarian Message Org.
W całej Syrii lekarze wykonali ponad 43 tysiące testów, u ponad 12 tysięcy osób zdiagnozowano COVID-19. Duży odsetek chorych stanowią pracownicy służby medycznej.
#RazemdlaSyrii
– Czego brakuje mi najbardziej? Jedzenie i leki to sprawa pierwszorzędna i czasem nawet nie mam sił zastanawiać się nad moimi marzeniami. Jednak tęsknię za moim domem, parzoną kawą, którą piliśmy wspólnie z rodziną, kiedy byliśmy jeszcze wszyscy razem – mówi Fatima, Syryjka, która żyje w obozie w Irackim Kurdystanie.
Dostęp do podstawowych potrzeb jest prawem każdego człowieka, które w dobie pandemii koronawirusa jest bardzo trudne do zaspokojenia.
Polska Misja Medyczna zbiera fundusze na antybiotyki, leki, środki medyczne do walki z koronawirusem oraz na protezy dla kolejnych dzieci. Małe kwoty mogą uratować życie – średni koszt antybiotykoterapii jednego dziecka to 30 złotych. By wesprzeć działania PMM, wystarczy wejść na stronę www.pmm.org.pl lub przekazać datek na konto syryjskie organizacji: 08 1240 4650 1111 0010 4607 7315
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.