Zakonnica "nadaje" na Facebooku z klasztoru w miejscowości Święty Krzyż nad rzeką Arno koło Pizy. Dziesięciominutówki robią furorę, nie tylko we Włoszech.
Historię opisał Filippo Rizzi w największym katolickim dzienniku włoskim "Avvenire".
Zakonnica mieszka w klasztorze św. Cristiany w Santa Croce w diecezji San Miniato, starym kompleksie, gdzie w ścisłej klauzurze żyją jeszcze tylko cztery augustianki. Został on założony przez błogosławioną mniszkę augustiańską Cristianę Menabuoi (1240-1310) w Świętym Krzyżu nad Arno.
Co wieczór o godz. 18 s. Sandra opowiada maluchom jedną historyjkę, często posługując się rymowanką. Dodaje do nich małe animacje, a bajki oparte są na twórczości znanego we Włoszech Gianniego Rodariego (w tym roku mija 100. rocznica jego urodzin i 40. śmierci).
Pierwszy, rymowany odcinek opowiadał dzieciom o nagłej sytuacji, jaką spowodował "wirus z koroną na głowie, który wcale nie jest królem, tylko hultajem". Zakonnica posłużyła się marionetką-aniołkiem, a inspirację czerpała tym razem - "by rozśmieszyć dużych i małych" - z bajek Roberta Piuminiego.
Cerco il Tuo volto Le storie di Suor Sandra - La Filastrocca - Virus (Roberto Piumini)"To spotkanie, które ma duży oddźwięk w tym zakątku Toskanii, i które pomaga także w refleksji nad prostotą małych gestów, do jakich zazwyczaj nie przywiązuje się wagi" - pisze F. Rizzi. "Historie siostry Sandry" służą nie tylko maluchom, które już stale śledzą je na Facebooku, ale dają też chwilkę wytchnienia rodzicom zamkniętym w czterech ścianach.
Opowieść o siostrze Sandrze opisaną w "Avvenire" podchwyciły zagraniczne media. Elise Ann Allen, watykańska korespondentka dla chrześcijańskiego portalu Crux, porównała zakonnicę do Freda Rogersa - jednej z najpopularniejszych i powszechnie uwielbianych osobowości telewizyjnych w Stanach Zjednoczonych. Był on twórcą programu dla dzieci "Mister Rogers' Neighborhood" (1968-2001), na którym wychowały się miliony Amerykanów. Allen napisała, że siostra Sandra "oferuje własną wersję [tego programu] przy użyciu kukiełek, naśladując głosy i korzystając z kolorowych animacji, by opowiadać historyjki".
By me today, one Italian nun is trying to put a smile on children's faces during the #CoronavirusPandemic by channeling 'Mister Rogers', offering daily puppet shows that are livestreamed on her convent's social media accounts #Italy https://t.co/nURzeyQTHy
— Elise Ann Allen (@eliseannallen) April 3, 2020
Siostra Sandra była kiedyś przedszkolanką w Padwie. Od 2010 r. przebywa w Świętym Krzyżu. Do animacji używa marionetek, którym daje swój głos i twarz. Każdy filmik kończy przypomnieniem: "Jeden uśmiech na dzień w domu wygania precz wirusa" [to taka słowna zabawa z powiedzonkiem, które znają wszyscy Włosi, że "jedno jabłko na dzień przegania precz lekarza" - przyp. baja].
"Jesteśmy mniszkami klauzurowymi" - opowiada s. Sandra dziennikarzowi. "Ale mnie się bardziej podoba określenie »kontemplacyjnymi«. Teraz, kiedy wszyscy jesteśmy zmuszeni siedzieć w domu z powodu epidemii koronawirusa, próbujemy być blisko mieszkańców Świętego Krzyża. Przede wszystkim modlitwą. A potem także za pomocą tych filmików wideo, które wymyśliłyśmy razem z proboszczem ks. Donato Agostinellim, głównie dla dzieci".
Siostra podkreśla, że od kiedy robi te nagrania, nie przestaje dostawać na WhatsApp wiadomości od osób, które dziękują jej za to, że dzięki nim czują się podniesione na duchu i czują bliskość sióstr.
To zresztą nie pierwsze realizacje wideo, które przygotowują mniszki. Cała czwórka - poza s. Sandrą także siostry Dina, Paola i Mariacarla - już od 2013 r. publikują w social media na przykład krótkie refleksje na zakończenie codziennej Mszy św., oparte na myśli św. Augustyna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).