Przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch opuścił po ponad miesiącu choroby poliklinikę Gemelli w Rzymie. Ciężko przeszedł COVID-19.
Kardynał Gualtiero Bassetti powrócił w czwartek wieczorem do swojego pałacu arcybiskupiego w Perugii (stolicy regionu Umbria), gdzie będzie przechodził rekonwalescencję po ciężkiej chorobie, spowodowanej koronawirusem. W samej rzymskiej klinice przebywał od 19 listopada. Przed opuszczeniem jej napisał specjalną wiadomość, by podziękować wszystkim, którzy się nim opiekowali.
W Perugii witał go biskup pomocniczy Marco Salvi. "Dziękujemy Panu i medykom, którzy opiekowali się naszym kardynałem. Życzymy mu z całą naszą miłością, by mógł szybko wrócić do swojej trzódki. Sam tego pragnął od wielu dni, choć zdawał sobie sprawę, że musi najpierw odzyskać siły. Kardynał będzie teraz odpoczywał, ale na pewno nie zapomni być blisko - modlitwą i przesłaniem - z tymi, którzy towarzyszyli mu w chorobie, a przede wszystkim z tymi, którzy przeżywają ciężką próbę choroby. Jesteśmy przekonani, że jego świadectwo będzie pocieszeniem i otuchą dla wielu chorych. Najbliższe święta będą okazją, by być jeszcze bliżej naszego pasterza Gualtiero, tak jak byliśmy w wielu najtrudniejszych momentach jego hospitalizacji".
"Avvenire", największy włoski dziennik katolicki, opisuje przebieg choroby hierarchy: pozytywny wynik na obecność koronawirusa kard. Bassetti uzyskał 28 października, a 31 października trafił do szpitala Santa Maria della Misericordia w Perugii. W nocy z 2 na 3 listopada przeniesiono go na intensywną terapię. Po tym zaostrzeniu stanu nastąpiła poprawa i kardynał mógł wrócić na "zwykły oddział covidowy" 13 listopada. Ze szpitala w Perugii został wypisany 19 listopada, a pierwszy etap rekonwalescencji postanowił odbyć w poliklinice Gemelli, gdzie 22 listopada uzyskał negatywny wynik wymazu.
Poniżej treść napisanej przez kard. Bassettiego wiadomości:
"Jest taki epizod z życia Jezusa, opowiedziany na początku Ewangelii wg św. Marka, który zawsze mnie fascynował, ale i trochę przerażał: przed rozpoczęciem publicznego przepowiadania Jezus spędza 40 dni na pustyni (Mk 1,12). Zawsze myślałem, że musiał to być trudny okres: Ewangelia precyzuje, że Syn Boży »przebywał z dzikimi zwierzętami« (Mk 1,13).
Wyobrażałem sobie, że był to czas głębokiej samotności i poczucia opuszczenia, w którym myślał o swoim poprzednim życiu i wciąż miał nadzieję na piękne życie w przyszłości. Ale Ewangelia dodaje także, że »aniołowie mu usługiwali« (Mk 1,13). Zatem oznacza to, że w rzeczywistości nie był sam: czuł wokół siebie obecność dobrych sił, które przekazywały mu bliskość Boga. Ta obecność zawsze mnie pocieszała, gdy wracałem do tego fragmentu Ewangelii.
Dziś mogę powiedzieć, że te dni, które spędziłem z powodu COVID-19 w szpitalu, były trochę jak te Jezusa na pustyni. Czułem pragnienie, miałem trudności z oddychaniem, trwała walka mojego ciała z infekcją. To były dla mnie trudne momenty i są takie dla każdego, kto tak samo cierpi i widzi zagrożenie własnego życia. Ale mogę zaświadczyć, że czułem także towarzystwo aniołów, którzy przypominali mi tych u boku Jezusa - to przede wszystkim pracownicy służby zdrowia, od lekarzy po pielęgniarki, opiekujący się mną najpierw w Perugii, a potem w Rzymie.
To byli »aniołowie stróżowie«, profesjonalni i kochani. Nie mogę zrobić nic innego, niż im pierwszym podziękować. Chciałbym jednak skorzystać z okazji, by podziękować innym aniołom - »pracownikom komunikacji«. W Biblii anioł jest posłańcem. A ja czułem opiekę osób, które zwróciły uwagę na mnie, a nie na moją rolę, które opowiadały o chorym człowieku, a nie chorym kardynale. Dzięki tej ich uwadze czułem bliskość wielu osób, które modliły się za mnie.
W tym szczególnym momencie naszej historii powierzam wam, którzy na co dzień opowiadacie o tym, co dzieje się we Włoszech i na świecie, fragment orędzia, które Ojciec Święty skierował do was na 51. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu: »Nadzieja jest najpokorniejszą z cnót, ponieważ zostaje ukryta w fałdach życia, ale jest podobna do drożdży, które sprawiają, że całe ciasto rośnie«. Zachęcam was do poszukiwania ziaren nadziei rozsianych w życiu codziennym, aby budować piękniejsze społeczeństwo, oparte na braterstwie.
Niech Pan pobłogosławi tych aniołów, którzy wiedzą, jak służyć prawdzie z miłością.
Gualtiero Bassetti,
kardynał arcybiskup diecezji Perugia-Città della Pieve,
przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch".
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.