Tu nie można już milczeć. Trzeba powiedzieć stanowczo: zostawcie w spokoju nasze świętości.
W głowie się nie mieści.... Złośliwie można by zapytać, czy głowa nie za mała, skoro się nie mieści. Elżbietę Podleśną, przesłuchiwaną za obrazę uczuć religijnych za rozpropagowanie wizerunku Matki Bożej z tęczową aureolą i Donalda Tuska, który jej broni, a którym w głowie się nie mieści, że można z takiego powodu mieć kłopoty. No pewnie, gdyby chodziło o jakiś symbol islamu czy judaizmu, wszystkim w głowie by się mieściło. Tylko profanowanie chrześcijańskich, a zwłaszcza katolickich świętości zwykło się w pewnych kręgach uznawać za świetny i dozwolony sposób polemiki z traktującymi poważnie swoją wiarę. Sprowokować, obrazić najmocniej jak tylko można, a potem udawać zdziwionych, że protestują i zasłaniać się twórczą wolnością.
Nie bez powodu za najbardziej obraźliwe epitety w międzyludzkich sporach, a zarazem najbardziej haniebne dla używającego ich, uznaje się nie te, które godzą w samych oponentów, ile w ich matki, ojców czy dziadków. To właśnie robią ci, którzy profanują to, co dla chrześcijan i katolików najświętsze. I pewnie przestaliby udawać, że nie wiedzą, o co chodzi, gdyby w podobny sposób postąpić z ich świętościami. Do czego nie tylko nie namawiam, ale wręcz apeluję, by się nie posuwać.
Tęcza jest także symbolem chrześcijańskim - powiedział broniąc prowokatorki Donald Tusk. Oczywiście, że jest - symbolizuje przymierze Boga z ludźmi. Ale przecież nikt nie ma wątpliwości, że nie o ten wymiar symboliki tęczy Podleśnej chodziło. Jej intencje są oczywiste i dla wszystkich jasne. Inaczej nie rozklejałaby tych swoich plakatów w miejscach związanych z kultem, a „dzieło” umieściła co najwyżej na ścianie swojego mieszkania. Urągające naszej inteligencji jest struganie naiwnych niewiniątek.
Tym, którzy uważają, że prowokacje i szyderstwa z cudzych świętości są dozwolonymi metodami polemiki z inaczej myślącymi i inaczej wierzącymi napiszę tak: możecie sobie do woli kpić choćby ze mnie. Rysować moje karykatury, dorysowywać mi tęczową aureolę, rogi czy co tam jeszcze wymyślicie. Możecie przedstawiać mnie jako ciemniaka i głupka, sugerować wady moralne – proszę bardzo. Najwyżej spotkamy się w sądzie. Zdzierżę, gdy będziecie kpili z naszej, katolików pobożności choćby i ośmieszając nas, że modlimy się pod figurą, a miewamy diabła za skórą. Śmiejcie się z naszych księży, śmiejcie się z naszych biskupów – nie jest to eleganckie, ale rozumiem, że możecie katolików poważnie traktujących swoją wiarę bardzo nie lubić. Wasze prawo. Będziemy się bronić, będziemy się spierać. Ale zabierzcie swoje brudne łapska i plugawe języki od tego, co dla nas święte: świętego Boga, świętej Księgi, świętego Krzyża, świętych sakramentów i wszystkich świętych, z Matką Bożą na czele. Te świętości nie mają nic wspólnego z naszymi sporami. Zostawcie je więc w spokoju. Profanując je stanowczo zbyt daleko przekraczacie czerwoną linię. W takich sytuacjach nie możemy już milczeć. Musimy stanowczo reagować i domagać się ukarania winnych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.