Kultura i ewangelizacja

Joanna Kociszewska

publikacja 23.10.2006 22:24

Jak wobec tego „przełożyć” Dobrą Nowinę na język współczesnego świata? Pytanie postawione ogólnie wydaje się niemożliwe do odpowiedzenia.



Tak więc, podobnie jak wówczas apostołowie, chrześcijanie w głoszeniu Ewangelii powinni „mówić wszystkimi językami”. I taką rolę ma do spełnienia w ewangelizacji działalność artystyczna. Artysta wyrażając swoją wiarę, nadzieję i miłość w taki sposób, jaki jest mu najbliższy, przekazuje ją tym, którzy rozumieją jego język. Przekazuje ją tym, którzy zadają podobne pytania – i dla których jego odpowiedź może również stać się odpowiedzią.

„Rozdźwięk między Ewangelią a kulturą jest bez wątpienia dramatem naszych czasów” – na to stwierdzenie Pawła VI Jan Paweł II powoływał się wielokrotnie. Istotnie – jeśli rozumieć kulturę jako język przekazu, to taki rozdźwięk powoduje, że Dobrej Nowiny ludzie słuchają jak egzotycznej bajki, która nie ma zastosowania w życiu i do niczego mi się przydać nie może. Stąd tak istotna jest działalność „tłumaczy”. Muzyków, malarzy, poetów, pisarzy - ale także naukowców, prawników, lekarzy, filozofów, teologów i robotników - każdego człowieka, który żyje między ludźmi do siebie podobnymi.

Środki masowego przekazu

Szczególne miejsce zajmują w dzisiejszym świecie środki masowego przekazu. Jan Paweł II mówiąc o zaangażowaniu Kościoła w dziedzinie środków masowego przekazu pisze:

[…] nie ma (ono) jednak wyłącznie na celu zwielokrotnienia przepowiadania. Chodzi o fakt głębszy, gdyż sama ewangelizacja współczesnej kultury zależy w wielkiej mierze od ich wpływu. Nie wystarcza zatem używać ich do szerzenia orędzia chrześcijańskiego i Magisterium Kościoła, ale trzeba włączyć samo orędzie w tę „nową kulturę”, stworzoną przez nowoczesne środki przekazu. Jest to problem złożony, gdyż kultura ta rodzi się bardziej jeszcze aniżeli z przekazywanych treści, z samego faktu, że istnieją nowe sposoby przekazu z nowymi językami, nowymi technikami, nowymi postawami psychologicznymi.


Jest to zatem nie tylko kwestia „wzmocnienia czy zwielokrotnienia głosu” – niczym tuby czy megafonu. Jest to także problem zrozumienia, że media stworzyły nowy język, nowy sposób przekazywania treści. Dawne techniki – jeszcze tak niedawno być może zrozumiałe – dziś wydają się nieprzystające do rzeczywistości i nudne.

Jak wobec tego „przełożyć” Dobrą Nowinę na język współczesnego świata? Pytanie postawione ogólnie wydaje się niemożliwe do odpowiedzenia. Podejmowane próby – choćby przekładu Pisma Świętego na slang czy gwarę – budzą u jednych oburzenie, u innych zachwyt. Wydaje mi się, że takiego „przekładu” musi po prostu dokonać w swojej skali każdy chrześcijanin. W taki sposób, jaki jest mu dostępny – i najbliższy. W nauce, działalności artystycznej albo po prostu (a może przede wszystkim?) świadectwie życia. Tylko taki przekaz może być skuteczny.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..