O rodzinie i zakonie z ojcem Piotrem Jordanem Śliwińskim rozmawiają Dominika i Łukasz Kozłowscy.
ŁK: Jak się modli ubogi?
JS: Tacy ludzie są wyczuleni na wszelki fałsz. Żadnych ozdobników. Proste słowa. Niedawno modliłem się z pewnym człowiekiem, który wychodzi z alkoholizmu. Jego drażnią wyszukane słowa. Oni się często domagają od kapłana, aby rozmawiał z nimi jasno, niczego nie owijał w bawełnę. Także w modlitwie są bardzo bezpośredni: „Panie Boże, ja tu jestem, zawaliłem to i to...”. My również staramy się modlić jak ubodzy. W naszych Konstytucjach jest napisane: „Modlimy się jako bracia wtedy, gdy we wzajemnej miłości gromadzimy się w imię Chrystusa, tak aby Pan rzeczywiście był pośród nas. Natomiast jako mniejsi wtedy, gdy żyjemy razem z Chrystusem ubogim i pokornym, przedstawiając Ojcu wołanie ubogich i faktycznie uczestniczymy w ich warunkach życia.”[Konst. OFMCap n. 46] Modlitwa kapucyna ma więc być przyglądaniem się i wsłuchiwaniem w Chrystusa ubogiego – „która dla nas stał się ubogim, aby nas swym ubóstwem ubogacić”. Z drugiej strony ma być wraz z Chrystusem ubogim – Ukrzyżowanym przedstawianiem potrzeb ubogich tego świata. Zakłada to życie blisko nich, także poprzez nasze jako wspólnoty i moje osobiście ubogie życie. Ilekroć czytam ten fragment Konstytucji uświadamiam sobie, ile jeszcze mam i mamy do zrobienia, aby był on w pełni zrealizowany.
DK: W życiu trzeba się umieć dzielić tym, co się ma. Doskonałym przykładem tego jest przypowieść o ubogiej wdowie. Nie ważne, ile się posiada, ważne, aby nie być do tego przywiązanym tak bardzo, że przysłania to inne wartości.
JS: To prawda, lecz dla mnie ta przypowieść wskazuje przede wszystkim na zaufanie, całkowite zaufanie Bogu. Wdowa, sierota, cudzoziemiec to ci najsłabsi, o których prawa i potrzeby nikt się nie troszczy. Bóg jest ich obrońcą. Deptanie ich praw jest oceniane już przez Stary Testament jako działanie szczególnie haniebne oraz sprowadzające gniew Boga, który się za nimi ujmie. Uboga wdowa ufa Bogu, niejako żyje w tym i z tego zaufania. Dlatego też może się dzielić tymi niewielkimi dobrami, które posiada.
DK: W rozmowach na temat postawy chrześcijanina wobec wartości materialnych pojawiają się zazwyczaj odwołania do dwóch cytatów z Pisma Świętego. Pierwszy z nich, to wspomniana już przypowieść o wdowie. Drugi, to fragment z Ewangelii świętego Mateusza lub Łukasza: „Nie troszczcie się...
JS:...zbytnio – to bardzo ważne słowo. Nie można o nim zapominać.
DK: A zatem: „Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie, czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy” (Mt 6, 26-34). Zawsze znajdowałam w tych słowach nadzieję, że Bóg wspomaga nas w naszej pracy i dlatego, choć powinniśmy wypełniać swoje obowiązki z największą starannością, w naszych sercach nie powinno być lęku, gdyż Bóg otacza nas opieką. Przyznam jednak, że trwanie w poczuciu ufności jest bardzo trudne. Człowiek ma skłonność do zamartwiania się o swoją przyszłość. Nieliczni tylko mają w sobie ten rodzaj ufności i optymizmu, o którym mówi Ewangelista.
JS: To o czym mówisz to uczenie się życia z opatrzności, wiary w to, że jest Ktoś, kto nad tym wszystkim, co tworzy moją codzienność czuwa i jeżeli przysyła ubogiego, aby go nakarmić, to sprawi, że ja również będę miał co zjeść, że moja miska, jeżeli się nią podzielę, nie będzie pusta. Z drugiej strony, nie zwalnia nas to z racjonalnej troski, aby potrzeby były zaspokojone. Jeżeli ktoś przewiduje, że będzie potrzebował nieco więcej pieniędzy, ponieważ w domu pojawiło się dziecko, to bierze dodatkową pracę, aby zarobić na te wszystkie nowe wydatki. Niektórzy próbują tą Ewangelię interpretować radykalnie: „Niczym się nie przejmuj, Bóg o Ciebie zadba”. To niesłuszne – Bóg dał rozum, aby roztropnie planować i ręce, aby pracować.
ŁK: Niekiedy jednak troska o doczesność zamienia się w małostkowość.
JS: Dlatego czasami musimy coś w życiu stracić. Ważne, abyśmy potrafili to robić. Na przykład, my ostatnio musieliśmy pozostawić prześliczny klasztor w Austrii. To była dla nas wielka strata, nawet nie tylko materialna, ale strata miejsca, w którym niejeden z nas przeżył ważny czas. Jednak trzeba było umieć ją przeżyć. Powiedzieliśmy sobie: „Pozostanie świadectwo dobrych dzieł pokoleń braci, a nam pozostaną wspomnienia. To nie jest koniec świata”.
***
Powyższy tekst pochodzi z książki "Reguły życia" Piotra Śliwińskiego, Dominiki Kozłowskiej i Łukasza Kozłowskiego wydanej nakładem Znaku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).