Święto Podwyższenia Krzyża Świętego

Od śmierci Pana Jezusa na Golgocie Krzyż stał się symbolem najwyższej miłości i ofiary.

Reklama

Henri ratuje przyjaciół i wrogów


Przemysław Kucharczak



Rozegrana w 1859 r. bitwa pod Solferino, w której zginęło 40 tys. żołnierzy, a tysiące kolejnych zostało rannych, stała się impulsem do utworzenia ruchu Czerwonego Krzyża.

31-letni Henri rozgląda się rozszerzonymi z wrażenia źrenicami. Na ziemi wokół niego leży 40 tysięcy zabitych młodych mężczyzn. Tysiące kolejnych jest rannych: leżą między trupami i wyją z bólu. Niewielkie, wojskowe służby medyczne zupełnie nie radzą sobie z tym chaosem. Ciała poległych już rozszarpują dzikie zwierzęta. Kieszenie zabitych przetrząsają rabusie.

To nie scena z upiornego horroru. To wydarzyło się naprawdę. Kiedy? 145 lat temu pod włoskim miasteczkiem Solferino. Starły się tam trzy armie: austriacka przeciwko francuskiej i włoskiej. Krew, która wsiąkła w ziemię pod Solferino, czegoś jednak Europejczyków nauczyła: wkrótce zrodził się ruch Czerwonego Krzyża. Symbol tego ruchu powstał z odwrócenia barw na szwajcarskiej fladze: to czerwony krzyż na białym tle.

Ruch Czerwonego Krzyża powstał właśnie dzięki Henriemu Dunantowi.

Trawa czerwona od krwi


Jest rok 1859. Henri Dunant jedzie szybko przez północne Włochy, bo chce dogonić cesarza Francji Napoleona III. - Może cesarz da mi część funduszy na prowadzenie eksperymentalnej farmy w Algierii? - marzy. Zamiast jednak na wspaniałą świtę cesarza, 31-latek wjeżdża wprost na nieziemski, straszliwy krajobraz po bitwie. Wokół 40 tysięcy zabitych, krew, krzyk, chaos, rzężą konający młodzi żołnierze, kruki rozszarpują wnętrzności poległych. A sanitariusze? Gdzie są sanitariusze?!
Kto raz zobaczył tak przerażający widok, nigdy go nie zapomni. Malarze przez lata po tej bitwie używali terminu: ”zieleń Solferino” - na wspomnienie trawy zbryzganej krwią.

Henri zaczyna sam opatrywać rannych, choć nie ma przygotowania medycznego. Prosi napotkane miejscowe Włoszki: pomóżcie, błagam, też Austriakom! Przecież wszyscy ranni cierpią tak samo, niezależnie od narodowości! Kobiety, choć z oporami, przyznają mu rację, biorą się za pomaganie także wrogom. Ale przy wielu tysiącach rannych, to i tak kropla w morzu potrzeb. Henri opatruje żołnierzy w pobliskim kościele w Castiglione. Daje im pić. Zapisuje ostatnie polecenia Włochów, Francuzów i Austriaków, którzy umierają na jego rękach.

Właśnie na tym nieludzkim pobojowisku powstało hasło: ”Tutti fratelli” - wszyscy jesteśmy braćmi.

Więcej na następnej stronie
«« | « | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama