Wszystkich Świętych

Nie wiemy ilu ich jest. Zapewne każdego dnia więcej. Z sytej Europy, męczeńskiej Azji, żyjącej w biedzie Afryki czy pełnych kontrastu Ameryk. Kiedyś - miejmy nadzieję - i my do ich grona dołączymy.

Reklama

Kolejka po aureole

Marcin Jakimowicz

Po śmierci Jana Kowalskiego ludzie wzdychali: To był święty człowiek. Ile wody w Wiśle i Tybrze musi upłynąć, by Kowalski trafił na ołtarze? Plac św. Piotra pęka w szwach. Papież uroczyście odczytuje imię nowego błogosławionego. Jego wizerunek „trafia na dywanik”. Znamy świetnie podobne obrazki. Ale czy wiemy, jak wiele musi się zdarzyć, byśmy mogli śpiewać: „Błogosławiony Janie Kowalski, módl się za nami”?
Wszystkich Świętych   Roman Koszowski /Foto Gość Kanonizacja św. Jana XXIII i św. Jana Pawła II Start!
Od kogo się zaczyna? Od powoda – osoby, instytucji, zakonu – który wnosi o beatyfikację. W Rzymie ta postać zwana jest „aktorem”. W przypadku śląskiej mistyczki siostry Dulcissimy było to Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej, w którym wyrastała, a ks. Franciszka Blachnickiego, założyciela popularnych oaz, jako kandydata na ołtarze zgłosiły Ruch Światło–Życie i archidiecezja katowicka. O takiej decyzji informuje się episkopat, który na swym zebraniu przegłosowuje kandydaturę. Gdy wynik jest pozytywny i zatwierdzi go przewodniczący Konferencji Episkopatu, rusza proces diecezjalny. Pierwszy etap dłuuugiej drogi na ołtarze.

Od tej chwili Jana Kowalskiego, naszego kandydata na ołtarze, możemy już nazywać sługą Bożym. Najwięcej pracy na etapie diecezjalnym ma postulator – osoba odpowiedzialna za zebranie wszystkich dostępnych materiałów na temat kandydata. Zbiera jego pisma, czyta pamiętniki i prywatne listy, gromadzi wszelkie zapiski i pamiątki. Ma niesamowicie dużo pracy. – Wystarczy przypomnieć sobie, jak wiele napisał ks. Blachnicki i ile listów pozostawił po sobie – opowiada ks. Adam Wodarczyk, postulator procesu beatyfikacyjnego założyciela oazy. – Nic dziwnego, że jego akta zajęły aż 28 opasłych tomów. Doszły do tego również materiały, które dotąd leżały w archiwach IPN-u.

Prócz zbierania dokumentów przesłuchuje się świadków. Oczywiście gdy chcemy beatyfikować osobę współczesną i żyją ci, którzy ją pamiętają. – Najlepiej jeśli są to świadkowie różnych etapów życia. Niemal „od żłobka do nagrobka”, bo nakreślony przez nich portret sługi Bożego będzie najpełniejszy. Wysłuchuje się nie tylko tych, którzy zapewniają o świętości kandydata, ale i tych, którzy zgłaszają swoje obiekcje. Kowalski błogosławionym? Po moim trupie! Wszystkim zadaje się szereg drobiazgowych pytań po to, by ustalić jak najwięcej szczegółów na temat praktykowania przez kandydata na ołtarze heroiczności cnót. To cnoty Boskie: wiara, nadzieja i miłość; kardynalne: roztropność, umiarkowanie, sprawiedliwość i męstwo oraz cnoty czystości, posłuszeństwa i pokory.

Zabić księdza
– W czasie procesu pamiętamy o słowach Tertuliana, że chrześcijaninem nikt się nie rodzi, ale nim się staje – opowiada ks. Wodarczyk. – Bada się szczegółowo proces dojrzewania do wiary, a w przypadku procesu męczenników zbiera się jak najwięcej informacji na temat okoliczności ich śmierci i motywów, jakimi kierowali się zabójcy. To ważne informacje, bo jak się okazuje, i ten etap może budzić sporo kontrowersji. Czy zabójcy o. Maksymiliana Kolbego wrzucili go do celi śmierci powodowani nienawiścią do Kościoła? – pytali sceptycy, gdy toczył się proces oświęcimskiego więźnia. Tak – orzekła watykańska komisja.

«« | « | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama