Ks. Sopoćko został błogosławionym nie dlatego, że był spowiednikiem s. Faustyny, ale ze względu na to, jakim był spowiednikiem, kapłanem i chrześcijaninem – mówi ks. Henryk Ciereszko.
Poważna, głęboka lojalność ks. Sopoćki wobec Kościoła nie mogła przeważać nad posłuszeństwem Bogu. Stąd, kiedy docierały do niego Boże rozkazy – a tak się działo – kierował się głosem wewnętrznym, nie względami na osoby, porządki czy obyczaje. Nie miało to wiele wspólnego z dyplomatycznym liczeniem się z kościelnymi hierarchami, choć nie naruszało posłuszeństwa. Kiedy był czegoś pewien, szedł za światłem, drażniąc przełożonych. Sprzyjało to misji, gdyż zmuszało do powszechnego jej zauważania, ale też odbijało się bardzo niekorzystnie na pozycji ks. Sopoćki w środowisku... Jednak on oszczędzać się, ani cofać... nie zamierzał.
Dziś ujrzałam wysiłki tego kapłana w sprawie Bożej. Serce jego zaczyna kosztować tego, czym było przepojone Serce Boże w czasie tego ziemskiego żywota. Za wysiłki – niewdzięczność... Lecz gorliwość jego wielka jest o chwałę Bożą (Dzienniczek, nr 1547).
W pewnym dniu ujrzałam swego spowiednika wewnętrznie, jak wiele cierpieć będzie. – Przyjaciele opuszczą cię, a wszyscy sprzeciwiać ci się będą i siły fizyczne zmniejszą się. Widziałam cię jako grono winne, wybrane przez Pana i rzucone w prasę cierpień. Dusza twoja, ojcze, będzie napełniona wątpliwościami w pewnych momentach, co się tyczy tego dzieła i mnie.
(...) I powiedział Pan: Tak postępuję z nim na świadectwo, że dzieło to moim jest. Powiedz mu, niech się nie lęka niczego, wzrok mój jest zwrócony dzień i noc na niego. Tyle koron będzie w koronie jego, ile dusz się zbawi przez dzieło to. Nie za pomyślność w pracy, ale za cierpienie nagradzam (Dzienniczek, nr 90).
Wystawienie obrazu w Ostrej Bramie było pierwszym, choć jeszcze nieuświadamianym przez ks. Sopoćkę, aktem, którego konsekwencje – o zasięgu światowym – były wiadome tylko siostrze Faustynie. Utrata sympatii arcybiskupa to początek owego cichego męczeństwa wśród swoich, jakie mu przepowiedziała i jakie znała z własnych codziennych doświadczeń. Heroiczność ks. Sopoćki polegała na tym, że robił ogromnie wiele dla misji, ale niczego dla poprawy atmosfery wokół siebie. Ksiądz Ciereszko przypuszcza, że przyczyną niechęci mogła być prośba o zwolnienie z obowiązków ojca duchownego w seminarium tuż po uzyskaniu zgody na opuszczenie służby w wileńskim wojsku. Zatarg z siostrami bernardynkami również znany był Kurii. Czy przedstawiono te sprawy księdzu arcybiskupowi całkowicie obiektywnie?Może – zauważmy jeszcze – nie zostało wystarczająco ocenione, że ks. Sopoćko nie kieruje się w podobnych sprawach swoją wygodą czy interesami, że racje nadrzędne rządzą jego postępowaniem.
Podziwiam, tyle upokorzeń i cierpień, które podejmuje ten kapłan w całej tej sprawie, widzę to w chwilach szczególnych i wspieram go modlitwą niegodną. To tylko Bóg może dawać taką odwagę, bo inaczej ustałaby dusza; ale widzę z radością, że te wszystkie przeciwności przyczyniają się do większej chwały Bożej – niewiele ma Pan takich dusz. O wieczności nieskończona, ty wyświetlisz wysiłki dusz heroicznych, bo za te wysiłki ziemia płaci niewdzięcznością i nienawiścią; takie dusze nie mają przyjaciół – są samotne. I w tej samotni potężnieją, czerpią siłę tylko z Boga; chociaż z pokorą, ale i z odwagą stawiają czoło wszystkim burzom, jakie w nie uderzają. One, jak te dęby niebosiężne, są niewzruszone, a w tym jest tylko ten jeden sekret: że z Boga czerpią tę siłę i wszystko, cokolwiek potrzebują, mają dla siebie i dla innych. Swój ciężar dźwigają, ale umieją i są zdolne innych ciężary na siebie brać. Są to słupy świetlane na drogach Bożych, które same żyją w świetle i innych oświecają. Same żyją na wyżynach i innym, mniejszym, umieją wskazać i dopomóc do tych wyżyn (Dzienniczek, nr 838).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.