W swoich rozważaniach nad wizerunkiem N.M.P. z różnych wersjach Zwiastowania nie mogę pominąć jeszcze jednego niezwykłego dzieła. Jest nim znajdujące się w muzeum w Prado w Madrycie Zwiastowanie Fra Angelico. Sam artysta to postać niezwykła – osobowość przez długi czas owiana tajemnicą. Mnich, dominikanin, kanonizowany w XX w., autor wyłącznie dzieł religijnych. Scena tego Zwiastowania rozgrywa się w domu Dziewicy, o eleganckiej klasycznej architekturze. Anioł, o którego nagłym pojawieniu się świadczą rozwinięte jeszcze do lotu skrzydła i pofałdowanie szat, namalowany jest w kolorach różowym i błękitnym (symbolizują one odpowiednio cierpienie i niebo), ma złociste włosy i aureolę. Maryja Panna ubrana jest w szaty o tych samych barwach, ma aureolę, jedynie Jej ciemny płaszcz sugeruje ziemskie pochodzenie.
Po lewej stronie domu znajduje się przepiękny ogród, zamknięty szpalerem drzew i kwitnących krzewów, z których wyłania się anioł wypędzający z edenu Adama i Ewę. Jednocześnie całą tak przedstawioną scenę rozświetla złocisty promień, w którym ukazuje się gołębica – symbol Ducha świętego. A zatem pośrodku obrazu zapowiadającego przyjście Syna Bożego obecne są dwie pozostałe Osoby Trójcy Świętej.
Takie zestawienie – Raju i sceny Zwiastowania - zawiera przebogatą symbolikę. Ogród otaczający dom Maryi Panny to zarazem ogród symboliczny, którego zamknięcie wyraża dziewiczość N.M.P., a rosnące w nim białe i różowe kwiaty są symbolami czystości i cierpienia. Widoczna pośrodku palma (drzewo męczenników) odnosi się także do Maryi cierpiącej pod Krzyżem Syna. Nie na tym koniec. Fra Angelico czyni jednocześnie palmę drzewem wiadomości dobrego i złego, zasadzonym pośrodku raju ziemskiego, co podkreślają postacie wypędzanych – Adama i Ewy. To przypomnienie grzechu pierworodnego, który ma teraz odkupić Syn Boży, a historia tego odkupienia rozpoczyna się właśnie w chwili Zwiastowania.
Fra Angelico, Zwiastowanie Równie bogate znaczeniowo są przedstawienia Madonny. Przypomnijmy, że określeniem tym (wł. „moja pani”) oznacza się przedstawienie Dziewicy Maryi z Dzieciątkiem. W najstarszych obrazach zwanych Maesta (Madonna Tronująca) – pochodzących z XIII w. wizerunkach Cimabuego (Florencja, Uffizi), Giotta (tamże) czy Duccia (również Uffizi) Matka Boska siedzi na podwyższonym tronie w otoczeniu aniołów i postaci świętych. Wyobrażenia N.M.P. Duccia i Cimabuego przywodzą na myśl wpływy artystów bizantyjskich: są to wydłużone postaci o wąskich ramionach, odziane w szaty wyszywane złotem, z głową lekko pochyloną. Zaś mebel, na którym siedzi Madonna, ma kształt kościoła. U Giotta Matka Boża ma ludzką skupioną twarz i spojrzenie skierowane na widza, oddziałując całą swoją silną obecnością na patrzącego. Jej postać zwrócona jest przy tym lekko w stronę Dzieciątka, co znajduje odpowiednik w pozie małego Jezusa.
„Madonna z Dzieciątkiem” Giovanni Belliniego (XV w., Mediolan, Pinacoteca di Brera) przedstawia N.M.P. oddzieloną od krajobrazu zieloną chustą tronową. Madonna ma delikatną, zamyśloną twarz młodej dziewczyny, jest bez aureoli (jak u większości twórców renesansowych, którzy akcentowali Jej ludzki, macierzyński aspekt), ubrana w różową suknię (symbol cierpienia) i ciemnogranatową szatę. Obiema rękami podtrzymuje stojące na Jej kolanach Dzieciątko. Zmienia się równie tło. Zamiast – jak dotychczas - świętych i aniołów, artysta umieszcza za swoją Madonną sylwetkę fantastycznego zamku, oznaczającego Boga Starego Przymierza, po lewej zaś stronie pień drzewa ze świeżo wyrosłą gałązką – symbolizującą Nowe Przymierze. Jak widać, poszczególne elementy krajobrazu mają wartość symboliczną, religijną i dopiero tak „odczytany” obraz przemawia do nas w pełni. Ten sam malarz przedstawia Madonnę także w wersji „Sacra conversazione”: jest to „Tronująca Madonna ze świętymi”(1505 r.), znajdująca się w kościele S. Zaccaria w Wenecji. Tym razem tło stanowi architektura –wnętrze kaplicy, a centralna postać Madonny jest wyniesiona na tronie, w otoczeniu świętych. Jednak sposób ich przedstawienia różni się znacznie od wczesnych obrazów Maesty - jest bardziej naturalny: postaci muzykują, czytają, rozmyślają pozostają ze sobą i z widzem w duchowej interakcji. Umieszczona centralnie Madonna staje się w ten sposób przyczyną i tematem sztuki oraz rozważań dotyczących Jej roli w dziejach zbawienia.
Nie sposób pominąć najbardziej znanego wizerunku Madonny, nie ustępującego swą popularnością słynnej Mona Lisie Leonarda da Vinci. Mowa oczywiście o Madonnie Sykstyńskiej Rafaela (Drezno, Gemäldegalerie). W centrum obrazu, wywyższona na obłoku, stoi Madonna z Dzieciątkiem, które tuli do piersi. Po Jej prawej stronie widzimy klęczącego w pokorze św. Sykstusa – męczennika i papieża z III w., na którego złotej szacie widoczny jest żołędź, herb rodzinny papieża-zleceniodawcy obrazu – Juliusza II. Święty wskazuje gestem prawej ręki na widza, polecając tym samym wiernych opiece Najświętszej Marii Pannie. Na lewo od Madonny klęczy św. Barbara (czczona w rodzinie papieża Juliusza II męczennica z III w.), twarz ma odwróconą, wzrok skromnie opuszczony, jakby nie śmiała spojrzeć wprost w święte oblicza. Na dolnej ramie obrazu wspierają się dwa słodkie aniołki, o bardzo zamyślonych dziecięcych buziach, dopełniając swoistego theatrum sacrum. W obrazie uderzająca jest przede wszystkim twarz Madonny i Dzieciątka. Oboje patrzą z przestrachem poza obraz. Wielu interpretatorów różnie owe spojrzenia interpretowało. Ostatecznie okazało się, że pierwotnie obraz znajdował się na ołtarzu, naprzeciw którego stał, podobnie jak w wielu innych kościołach, podniesiony krucyfiks z chóru. A zatem Madonna ma przed sobą przerażający widok śmierci Syna, Dzieciątko zaś – zapowiedź własnej męczeńskiej śmierci. Namalowana scena daje się zatem w pełni zinterpretować dopiero wówczas, kiedy powiążemy ją z innymi obiektami w tym samym pomieszczeniu, w tym przypadku z Krzyżem Chrystusa. Stąd obecność męczenników, z których jeden wskazuje na Krzyż, różowa szata Madonny symbolizująca cierpienie - i pełna napięcia scena staje się czytelna.
Do najczęściej przedstawianych wizerunków Matki Bożej należą – oprócz Madonn z Dzieciątkiem – obrazy Stabat Mater (Matki Boleściwej, stojącej pod Krzyżem Syna) i piety.
Na fresku Masaccia, znajdującym się w kościele Santa Maria Novella we Florencji, a zatytułowanym „Trójca Święta,” pod centralnie ustawionym krzyżem, nad którym góruje postać Boga Ojca, stoją Maryja i apostoł Jan. Maryja ubrana jest w ciemną, jakby żałobną szatę, prawą ręką wskazuje Ukrzyżowanego i patrzy poza obraz. Wydaje się, że skamieniała w głębokim żalu. Stoi wyprostowana, bez łez i wskazuje gestem ręki na swoje ukrzyżowane Dziecko, a w jej nieruchomym spojrzeniu zawarty jest straszliwy wyrzut. Poniżej klęczy para fundatorów, a na sarkofagu przed nią spoczywa szkielet. Zestawienie Trójcy Świętej, śmierci i rozkładu jest czymś niezwykłym, ale według tradycji wzgórze, na którym wzniesiono krzyż, znajdowało się nad grobem Adama. Tak więc gest Matki Bożej ma związek z grzechem pierwszych ludzi, za których musiał cierpieć umiłowany Syn. Matkę Boleściwą, stojącą pod krzyżem malował wielokrotnie Matthias Grűnewald, Lucas Cranach Starszy i wielu innych malarzy – skamieniałą z bólu, omdlewającą, podtrzymywaną przez św. Jana...Jednakże dopiero pietá (wł. „współczucie”, „miłosierdzie”) – przedstawienie Dziewicy Maryi, trzymającej na łonie ciało martwego Chrystusa – stało się niezwykle ważnym tematem wielu obrazów i rzeźb, w których Maryja znajduje się w centrum uwagi (słynna Pietá Michała Anioła). Do najbardziej poruszających należy z pewnością Pietá namalowana przez anonimowego artystę w XV w. w Awinionie we Francji.
Cała nasza uwaga skupia się na bolesnej medytacji nad ciałem martwego Chrystusa, spoczywającego na kolanach Matki. Maryja, ubrana w czarną żałobną szatę, z aureolą wokół głowy, którą pochyliła w geście cierpienia, ma przymknięte oczy i zdaje się być zatopiona w modlitwie. Scena nie rozgrywa się w jakimś konkretnym miejscu, lecz w sercu modlącego się po lewej stronie obrazu fundatora. Jego rozważanie Męki Pańskiej i cierpienia Maryi może stać się więc udziałem każdego wierzącego.
Inny rodzaj ujęcia tematu znajdziemy w obrazie Cosimo Tura (Wenecja, Muzeum Correr). Łączy on w sposób symboliczny ideę Piety z typem tronu, przy czym jako „tron” wykorzystuje sarkofag Ukrzyżowanego, a zatem symbol z dziejów Zbawienia. Rolę tła przyjmuje tu góra Kalwaria z krzyżem. Tron Maryi, który się wznosi i uświęca, jest więc złożony z sarkofagu jako siedzenia i góry Kalwarii jako oparcia. Tronem jako „siedzibą” Maryi jest więc śmierć Syna lub jej symbole.
Na koniec tych rozważań warto jeszcze wprowadzić radosny akcent, jakim jest z pewnością temat Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Przepiękne jego ujęcie znajdziemy m.in. w obrazie Tycjana (Wenecja, Santa Maria dei Frari). Madonna jest widoczna w górnym centralnym punkcie obrazu, niesiona ku Bogu na wieńcu z chmur przez dziecięce aniołki. Okryta czerwoną szatą, z rękami wzniesionymi ku górze, skierowała tam swój wzrok. Złociste tło i czerwień podkreślają jej rolę królowej niebios. Dolną część obrazu wypełniona jest sylwetkami ludzi – świadków tego Zdarzenia, wśród których widzimy klęczącego zleceniodawcę obrazu, polecanego Madonnie przez św. Piotra. Ten dynamiczny sposób ujęcia sceny Wniebowstąpienia będą potem naśladować inni malarze.
Skoro pojawił się temat Wniebowzięcia, należałoby go konsekwentnie spointować Koronacją N.M.P. Autorem niezwykle radosnego obrazu Koronacja Dziewicy (Florencja, Galeria Uffizi) jest Beato Angelico, zwany równie Fra Angelico, którego „Zwiastowanie” omówiłam wcześniej. W centrum obrazu, z którego promieniuje niezwykły złoty blask, Chrystus koronuje Swoją Matkę. Otacza Ich rzesza aniołów i świętych, którzy nie tworzą bynajmniej anonimowego tłumu. Artysta zadbał, aby ich twarze były rozpoznawalne i zindywidualizowane.. Stojący najbliżej świętej Pary aniołowie grają niebiańską muzykę i pląsają w uniesieniu. Nastrój ten sceny – podniosły, patetyczny, a zarazem radosny - udało się pobożnemu Ojcu Angelico osiągną głównie za sprawą koloru i intensywnego złotego światła, które przenika cały obraz, ale też silnie oddziałuje na patrzącego. Tak oto materialne przeistacza się w duchowe, a kontemplacja obrazu staje się przeżyciem religijnym...