Ochronki parafialne - najliczniejsze opiekują się nawet 150 dziećmi, od maluchów po licealistów. W całej archidiecezji katowickiej, liczącej ponad 300 parafii, działa 61 ochronek.
Ochronka nie posiada osobowości prawnej, pomaga jej parafia, sponsorzy, Stowarzyszenie Rodzin Katolickich. Na rzecz dzieci organizowane były miejskie festyny charytatywne, placówkę wspomagają mysłowiccy kupcy. Tradycją są już spotkania wigilijne, odwiedziny Świętego Mikołaja. Raz w miesiącu dzieci przystępują do spowiedzi, uczestniczą też we Mszy św. w kaplicy u sióstr boromeuszek.
Ochronkowe posiłki najlepsze!
Wolontariusze chwalą swoich podopiecznych. – Dzieci z ochronki są bardzo grzeczne – mówią. – Nie musimy się za nie wstydzić podczas wyjść czy wyjazdów, nie stwarzają problemów wychowawczych swoim zachowaniem. Opiekunem duchowym dzieci jest ks. Piotr Kluczka. – Odwiedzam je, by zobaczyć, jak się bawią, co porabiają, czego im potrzeba. Widzę często, jak bardzo potrzebują opieki duchowej.
13-letnia Natalia Gawron do ochronki przychodzi od trzech lat. –Jestem tu prawie codziennie. Mam tu koleżanki, wspólnie odrabiamy lekcje, bawimy się –opowiada. – Lubię też ochronkowe posiłki, bo panie kucharki świetnie gotują.
11-letnia Krysia Waleczko chciałaby się nauczyć obsługi komputera. – W domu nie mam takiego sprzętu – mówi. – Ale nie jest to dla mnie najważniejsze. Najbardziej lubię wspólne posiłki i spotkania z koleżankami – dodaje.
Agnieszka Aksamit w mysłowickiej ochronce jest wolontariuszką z najdłuższym stażem. Przychodzi tu od 18 lat. Na co dzień pracuje w biurze. Do ochronki trafiła jako uczennica ósmej klasy podstawówki. Chodziła na spotkania oazowe i tam zobaczyła ogłoszenie o kursie wychowawców kolonijnych. Zdecydowała się na kurs, bo chciała pracować z dziećmi. Przyszła do ochronki i tak już zostało.
Marcin Palka, pracownik Straży Miejskiej, do ochronki przyszedł ponad dziesięć lat temu. On również ukończył kurs wychowawców kolonijnych. Po pracy zaczął przychodzić do ochronki. – Chciałem poznać pracę opiekuna. Spodobało mi się tu i zostałem – mówi. – Pomagam dzieciom w odrabianiu lekcji, w korzystaniu z komputera. Dziś nie wyobrażam już sobie życia bez tych dzieci.
Dla dzieci i bezdomnych
Prawie setka dzieci przychodzi codziennie do ochronki przy parafii św. Wawrzyńca i św. Antoniego w Wirku. Działa ona od dwudziestu lat i obejmuje opieką dzieci od przedszkola po gimnazjum. – Pieniądze na działalność pochodzą z kolekt i od sponsorów – wylicza opiekun ochronki ks. proboszcz Franciszek Zając.
– Są to też datki ze skarbonki św. Antoniego, a raz w roku kolekty charytatywne – dodaje. To właśnie ksiądz proboszcz, widząc nierzadko głodne dzieci, założył dla nich ochronkę. Placówka współdziała ze świetlicą socjoterapeutyczną prowadzoną przez Caritas, a znajdującą się we wspólnych, udostępnianych bezpłatnie przez proboszcza, pomieszczeniach. Tam zapisanych jest ponad czterdzieścioro dzieci. Mogą tu odrabiać lekcje, bawić się, do dyspozycji mają komputer.
Na posiłki, oprócz dzieci, przychodzą również dorośli, bezdomni. Kuchnię prowadzi 18 pań, które zmieniają się codziennie, bo przy takiej ilości podopiecznych pracować trzeba od wczesnego rana. Kucharki raz w roku przygotowują też Dzień Chorych w parafii na prawie sto osób. Świetlica Caritas, którą wraz z wolontariuszami prowadzi Monika Jednicka, zapewnia dzieciom pomoc w lekcjach, organizuje zabawy, w zimowe ferie półkolonie. Parafialnej ochronki i świetlicy nie da się rozdzielić bo, jak mówią pracownicy, to „jeden organizm” ściśle ze sobą powiązany i dobrze pracujący zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych parafian.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Stolicy Apostolskiej i w Watykanie.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.