Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim "nova et vetera" - rzeczy nowe i stare. Te "stare" nie starzeją się nigdy. A "nowe" nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo. - abp Alfons Nossol
57. By wiary nie utracić
“Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną!”
Mama - katechetka, tato - organista. Mały Szymek był całkiem mały, ale składał już proste zdania. Tato był po południu w kościele. Mama wróciła z pracy zła, o coś tam poszło z proboszczem. Sprzątnęła dom, przygotowała obiad na jutro, nakarmiła Szymka i położyła go do łóżeczka. Zajęta w kuchni, nagle usłyszała głośny płacz dziecka. Malec stał na kołderce, łzy ciekły po wykrzywionej buzi, rączki złożone jak do modlitwy wysuwał pomiędzy pręty łóżeczka. “Mamo! Czemu nie? Czemu nie?” pytał. Nie potrafił nazwać modlitwy słowem, gest był jednak zupełnie czytelny. Mamie zrobiło się strasznie głupio i wstyd. Faktycznie, obrażona na cały świat, obraziła się i na Pana Boga. Codziennie wieczorem oboje z mężem klękali do modlitwy, Szymek między nimi. Dziś modlitwy brakło. W tym momencie drzwi się otwarły, wrócił tato. Klęknęli, jak co wieczór, do wspólnego pacierza, Szymek między nimi. I jeszcze Ktoś tam był - wedle obietnicy Jezusa: “Gdzie dwaj, albo trzej są zebrani w imię moje, tam i jestem pośród nich”.
Modlitwa - najbardziej codzienny i podstawowy wyraz wiary człowieka. Modlitwa, która dopiero później jest słowem, a najpierw jest pamięcią o Kimś obecnym w moim życiu. Modlitwa - to jak myśli zakochanego człowieka, które wciąż wracają do ukochanej osoby. To nie ciężki obowiązek - to oddech ludzkiego ducha. Nie zawsze tak jest? Wiem. Tylko, co znaczy twoje “nie zawsze”? Dlatego jeden rzadziej, inny często, jeszcze inny bardzo często modlitwę zaniedbuje. Albo nie modląc się wcale, albo redukując modlitwę do samego tylko przeżegnania się. Modlitwa wyrasta z wiary. Ale też wiara karmi się modlitwą. Braknie modlitwy - marnieje wiara. To najczęstszy mechanizm spłycenia wiary, jej obumierania lub wręcz utraty. I też najczęstszy grzech przeciw I przykazaniu Dekalogu. Więcej - modlitwa jest niezbędnym warunkiem posłuszeństwa wszystkim przykazaniom. Jeśli więc braknie modlitwy, grzech wkrada się w życie człowieka w wielu innych miejscach życia. A Jezus mówiąc o modlitwie, powiada, że “zawsze trzeba się modlić i nie ustawać” (Łk 18,1). Modlitwy trzeba się także uczyć. W dzieciństwie był “paciorek”. Proste, często wierszowane formuły. Potrzebne dziecku, przeszkadzające dorastającemu chłopakowi czy dziewczynie. Dlatego odrzucane w pewnym okresie życia. Na ich miejsce powinno wejść coś więcej. Nowe formuły? Też. Ale od nich bardziej potrzebna modlitwa własnego serca i umysłu. Modlitwa zaczynająca się od przepraszania Boga, przez dziękowanie, prośby, aż po uwielbienie.
Gdzie gaśnie wiara, pojawiają się demony. To widać aż nadto wyraźnie w naszym świecie. Faktem jest, że wiara wielu ludzi przygasła. Lub nie formowana należycie, stała się tak powierzchowna, że prawie bez znaczenia. Wyrastają wtedy, jak chwast na polu, zabobony, wróżbiarstwo i magia. Zabobon ma cechy praktyk religijnych, są one jednak wypaczone, najczęściej z pogranicza jakiejś dziwnej “pobożnej magii”. Przykładem są wszystkie “modlitewne łańcuszki”: przepisz modlitwę ileś tam razy, roześlij znajomym, a jeśli nie zrobisz tego, to zobaczysz, co cię spotka! Zabobon - tylko głupota, czy już grzech? Swoją drogą sam Jezus głupotę kwalifikuje jako grzech (Mk 7,22). Wróżbiarstwo trudno już nazwać głupotą. Jest ono chęcią panowania nad czasem, nad historią, wreszcie nad ludźmi. Równocześnie jest pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Jeśli nie Boga, to kogo? Czy szatan nie staje tu gotów do usług? Nie po to, by odsłonić przyszłość, lecz po to, by najpierw człowieka otumanić, a potem odebrać prawdziwą nadzieję. Dlatego nawet tak zwane “niewinne horoskopy” powinny budzić obawę. Także jako grzech: bo odwracają uwagę człowieka od Boga. Co najmniej tyle, a i to wiele. Magia to próba pozyskania tajemnych sił, by posługując się nimi osiągnąć nadnaturalną władzę nad ludźmi bądź przedmiotami. Człowiek prawdziwie wierzący stawia od razu pytanie: jakie to “tajemne siły”? Skoro nie Bóg, to kto? Warto powtórzyć: Czy szatan nie staje tu gotów do usług? Co najmniej po to, by człowieka ogłupić. Zgubienie Boga z oczu zaczyna owocować złem - i inaczej być nie może. Bo “nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg” (Mk 10,18). Najstraszniejszym wynaturzeniem wiary, które wyrasta na glebie zabobonu, wróżbiarstwa i magii, jest satanizm. To też wiara, to też kult i adoracja - ale odwrócone od Boga, zwrócone ku szatanowi. I dobrze wiemy, że nie są to zmyślone sprawy. Niestety, satanizm stał się dziś bardzo realnym i bardzo niebezpiecznym zagrożeniem. A pierwsze przykazanie Dekalogu jest napomnieniem ciągle aktualnym. Właśnie dla nas, wierzących, byśmy w czasach zamętu nie utracili wiary - tej głębokiej i mądrej wiary.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).