Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim "nova et vetera" - rzeczy nowe i stare. Te "stare" nie starzeją się nigdy. A "nowe" nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo. - abp Alfons Nossol
64. Ciesz się życiem!
“Nie zabijaj!”
Siła i urok budzącego się życia… Szare, brzydkie, kamieniste podwórko. Któregoś dnia zauważyłem, że leżący blisko furtki kamień jest jakoś dziwnie przekrzywiony. Odsunąłem kamień nogą. Ujrzałem ściśnięty i usiłujący wydostać się na wierzch zawiązek kasztana. Wziąłem delikatnie budzące się życie w ręce i przeniosłem w bezpieczniejsze miejsce. Wyrósł na spore drzewko i cieszy oczy. I to jest właśnie czar wiosny: urok budzącego się życia. Wiosna - czy może być bez szpaków i krzątających się po podwórzu wróbli? W ich gniazdach też budzi się życie. W dzieciństwie naprzeciw mego okna, na jabłoni, wisiała budka dla szpaków. Potrafiłem godzinami obserwować, jak ptaki uwijają się karmiąc pisklęta. Miałem kiedyś kotkę - widać było, że niedługo będą małe kocięta. Raz Niuśka przyszła do mnie, zaczęła miauczeć i oglądając się na mnie prowadziła do pokoju. Wskoczyła do swego pudła, wierciła się niespokojnie, za parę chwil na świat przyszło pierwsze kociątko. Zrobiłem kilka niecodziennych zdjęć. Życie - przychodzące na świat życie…
Bo zaczynając refleksję nad piątym przykazaniem Dekalogu, od tego właśnie trzeba zacząć - nie od człowieka, a od roślin, kwiatów, sosen i dębów, od szpaków, wróbli, kotów i saren. Stwórca życia powiedział krótko: “Nie zabijaj!” Sądzę, że kto nie potrafi poddać się urokowi życia roślin, ryb, ptaków i zwierząt, nie potrafi cieszyć się życiem i szanować życia. Ludzkiego życia - swojego i innych. Ale już na poziomie naszego stosunku do życia roślin i zwierząt mamy problem. Brutalny problem. Wszak żyć to znaczy zabijać… Czyż nie? Miałem kiedyś pod opieką grupę młodzieży na oazie. Kupiliśmy cielaka, trzeba przecież jeść. Co było! Większa część mięsa się zmarnowała - “on był taki śliczny, a wyście go zabili!!!” Młodzież była z miasta. Dla nich “cielęcina” to było coś, co mama przynosiła ze sklepu. A tu - tak brutalnie, tak inaczej, “tak nieludzko!” - usłyszałem. Nie nowy to problem. Otwórz pierwsze karty Biblii - natchniony Autor wkłada w usta Boga słowa: “Oto daję wam wszelką roślinę przynoszącą ziarno… i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie. One będą dla was pokarmem” (Rdz 1, 29). Nic o zabijaniu zwierząt, a nawet o zjadaniu roślin (to wolno tylko zwierzętom!, wiersz 30). Człowiek, tak jak zamyślił to Bóg w dziele stworzenia, ma żyć, ale nie zabijać. Biologizm życia okazał się twardszy i brutalniejszy, dlatego w Biblii odnajdujemy też inne spojrzenie. Po potopie Noe i uratowani z kataklizmu słyszą słowa: “Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm. Tak, jak rośliny zielone, daję wam wszystko” (Rdz 9, 3). W naszych czasach sprawa wróciła jako ideologia wegetarian, jako sprzeciw wobec hodowli zwierząt futerkowych, jako protesty przeciw polowaniom.
Niesamowite jest w drugiej połowie XX wieku to jakieś pomieszanie postaw: z jednej strony zaangażowanie nowoczesnej i niezwykle drogiej techniki medycznej, by życie ratować, ruchy wegetariańskie, sprzeciw wobec kary śmierci - a z drugiej strony nieomalże pogarda życia. Nie mówię już o ofiarach wojen, a to w końcu nieprzeliczone milionyistnień. Jak nigdy rozprzestrzenia się krwawy bandytyzm, terrorystyczne (a przy tym bezsensowne) zamachy, stępienie wrażliwości na śmierć powodowane ogromną ilością wypadków komunikacyjnych, nieraz makabrycznych. Nakładem ogromnych kosztów ratuje się życie jednego dziecka (a jest ono tego warte), a równocześnie prowadzi się boje o dopuszczalność zabijania nie narodzonych. Ratuje się kilka tygodni życia umierającego człowieka, a równocześnie głośno rozprawia o dobrodziejstwach eutanazji. Nie ci sami ludzie stoją po dwóch stronach? Ale wszystko dzieje się w tym samym, rozdartym sprzecznościami społeczeństwie. I - jak nie wspomnieć - bawienie się życiem i śmiercią w dziesiątkach coraz mniej wybrednych filmów i filmideł. Że to nie jest prawdziwa śmierć, tylko “ekranowa”? Są jednak świętości, których nie wolno w jakikolwiek sposób nadużywać i są sprawy, z których nigdy nie wolno żartować. Tajemnica życia i śmierci są taką świętościa i powinny nią pozostać.
Ojciec św. użył kiedyś określenia “cywilizacja śmierci”. Dramatyczne to sformułowanie. I oskarżenie. I ostrzeżenie. Sądzę, że nie uporamy się z tym wewnętrznym rozdarciem duszy społeczeństwa, jeśli nie wrócimy z krainy biologii do świata wiary. Ze świata materii - do świata ducha. Jeśli w budzącym się życiu nie zobaczymy cudownego daru Boga, a nie samą tylko grę białek, enzymów, hormonów i energii. Można komentować V przykazanie złowrogimi ostrzeżeniami przed śmiercią. Ale wolałbym inny komentarz: Ciesz się życiem!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).