Katechizm inaczej. Dekalog

Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim "nova et vetera" - rzeczy nowe i stare. Te "stare" nie starzeją się nigdy. A "nowe" nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo. - abp Alfons Nossol

Reklama

66. Tak trudno być Adamem i Ewą

“Nie cudzołóż!”

Byłem na hospitacji w klasie siódmej. Katecheta zaczął omawiać ósme przykazanie. Pytam. Widzę, że dzieci orientują się w materiale. Z wyjątkiem przykazania szóstego: Nie cudzołóż. Usłyszałem: “Nasz ksiądz powiedział, że opuścimy to przykazanie, bo nie będzie nam potrzebne”. Jakoś się wykręciłem z niezręcznej sytuacji. A wiem, że niełatwo o tym mówić. O tym? To znaczy o czym? O tym, że człowiekiem jest się jako kobieta lub jako mężczyzna. I ze swoją męskością lub kobiecością coś trzeba w życiu począć. Na różne sposoby, to prawda, ale nie można udawać, że jest się “ponad” lub “obok”. I że “to nie będzie potrzebne”. Kiedyś widziałem taki rysunkowy dowcip: plaża otoczona wysokim parkanem. Nad wejściem napis «Plaża nudystów». Mały chłopczyk zagląda do środka przez dziurkę po sęku. Za ramię ciągnie go dziewczynka i pyta: “Mężczyźni czy kobiety?” Odpowiedź: “Nie wiem, bo nie są ubrani”. - Jest w tym jakaś psychologiczna prawda. Ta mianowicie, że dopiero w pewnym wieku człowiek zaczyna dostrzegać różnicę płci. Ale tak naprawdę dzieje się to bardzo wcześnie. I problem jest żywy do starości. Nie wszystko człowiek pojmie. Nie wszystko zdoła uporządkować, nawet nie wszystko zaakceptować.

Najpiękniejsza droga spełnienia się mężczyzny i kobiety to wspólnota rodzinna. Ta droga jest piękna już u samego początku, a powiedziałbym, że nawet w zawiązku. Zadzwonił kiedyś telefon. Jeden z moich chorych ministrantów: “Niech ksiądz powie Ance, żeby do mnie przyszła…” W głosie brzmiała jakaś charakterystyczna nuta. Za dużo mam do czynienia z dziećmi, bym się nie domyślił jaka. Spotkałem Anię na przerwie. “Kuba prosił, żebyś go odwiedziła”. Błysk w oku, ale zaraz minka niby to obojętna. Po południu wychodzę z psem na spacer. Ania pedałuje rowerem, buzia nie tylko że uśmiechnięta, ale promienieje! “Do Kuby?” Odpowiedzią był rumieniec i kiwnięcie głową. “Jaka ona śliczna” - pomyślałem. Pierwszy sygnał budzącej się świadomości małej kobietki. Czy to nie piękne obserwować, jak rozkwita w człowieku jego szczególna tożsamość? Z całym przekonaniem, że takim człowieka stworzył Bóg: “Stworzył Bóg człowieka na swój obraz… stworzył mężczyznę i kobietę” (Rdz 1, 27). Ta inność dążąca do jedności - to szczególny rys podobieństwa do Boga, który choć jeden - nie jest wiecznym samotnikiem. Tak, tak. Zapatrzenie się ich dwojga w siebie jest odbiciem największej i najświętszej tajemnicy Boga - wielości osób w jedności natury. Jeśli komuś się zdaje, że powiedziałem zbyt wiele, niech otworzy list św. Pawła do Efezjan. Apostoł pisząc o małżeństwie, powiada: “Tajemnica to wielka, a ja mówię - w odniesieniu do Chrystusa i Kościoła” (Ef 5, 32).

Człowiek zawsze dostrzegał piękno ludzkiego ciała. Jakie wspaniałe owoce tego podziwu zostawili artyści różnych epok. Jak chętnie też twórcy wszystkich czasów malują i rzeźbią człowieka - raz jako mężczyznę, raz jako kobietę - bez odzienia. A “Pieśń nad pieśniami” w Biblii? Nie, to nie takie proste, by od razu wszystko ocenić jako bezwstydne, niemoralne i w ogóle “be”. Co jest piękniejsze? Ciało człowieka, które wyszło z rąk Stwórcy - czy jakieś tam, choćby najwspanialsze suknie? Nie przesadzajmy, bo to jednak Bóg jest największym Artystą. Słyszę głosy oburzenia: “Czyżby ksiądz popierał naturystów? Tych bezwstydnych golasów?” O nie! Daleki jestem od tego. Między pięknem, harmonią, wdziękiem ciała ludzkiego, a bezwstydem, ohydą i obrzydliwością granica bywa bardzo ulotna, cieniutka i niejasna. Rzecz w tym, by patrząc na piękno ludzkiego ciała - widzieć człowieka. Całego człowieka. A to jest trudne, bo wzrok zatrzymuje się na tym, co materialne, cielesne. A najgłębsza wartość człowieka tkwi w jego duszy, w jego wnętrzu. A i samo spojrzenie człowieka bywa zbrukane, i to bardzo. Dlatego człowiekowi uwikłanemu w grzech (a więc każdemu!) potrzebne jest poczucie wstydu.

Wstyd pełni rolę podwójną. Bo najpierw każe strzec jakiejś bardzo osobistej tajemnicy. Ale także każe uszanować podobną tajemnicę w drugim człowieku. Tylko miłość ma prawo uciszyć wstyd. Jeśli wstyd zostaje rozbrojony przez pożądanie - rodzi się grzech nieczystości. Gdy pożądanie nie liczy się z niczym - dochodzi do gwałtu. Jeśli wstyd zostanie zgaszony chęcią zysku - zaczyna się prostytucja. Jeśli od wstydu silniejsza jest chęć budzenia pożądania zmysłowego - mamy do czynienia z pornografią. Trzeba wielkiej ostrożności, by nie zniszczyć w człowieku, zwłaszcza młodym, wstydu - tej niezwykle delikatnej i niezwykle potrzebnej osłony jego tajemnicy bycia kobietą lub bycia mężczyzną. Po prostu - nie jesteśmy już niewinnymi dziećmi, które mogą mówić “nie wiem, bo oni nie są ubrani”. Dlatego tak trudno być Adamem i Ewą…

«« | « | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama