Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim "nova et vetera" - rzeczy nowe i stare. Te "stare" nie starzeją się nigdy. A "nowe" nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo. - abp Alfons Nossol
70. Dziura w dętce
“Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu!”
Uśmiałem się wtedy serdecznie. Pojechałem z dziurawą dętką do wulkanizacji. W warsztacie stała kolorowo ubrana dama, majster trzymał przed nią mokrą dętkę i pokazywał tłumacząc: “Widzi pani, tu jest dziura, bo idą bąbelki”. Dama usiłowała coś zobaczyć, wreszcie zirytowanym głosem krzyknęła: “Nie chce mi pan powiedzieć, że to przez tę jedną, maleńką dziurkę, której nawet pan nie widzi!” - Proszę wszystkich o zachowanie powagi, ale tak było. Zresztą, nie o dętkę chodzi, a o prawdę. Tak, tak - o prawdę naszych słów, mówionych lub pisanych. I nie tylko słów… Rzadko się zdarza, by wszystko, co ktoś mówi, od początku do końca było nieprawdą. Wystarczy, że w dziesięciu tomach akt sądowych jedno tylko zdanie będzie kłamstwem. Cała reszta nie ma wtedy żadnego znaczenia. Cała reszta, choćby była prawdą, staje w służbie tego jednego kłamliwego zdania. Prawda w służbie kłamstwa? Tak bywa. I to jest ogromne niebezpieczeństwo. Powiem więcej - świętokradztwem jest świadome wciąganie prawdy w służbę kłamstwa. Podstawowa zasada, leżąca u podłoża wartości, których broni VIII przykazanie Dekalogu, brzmi: Cała prawda i tylko prawda.
Lub milczenie! To drugi przywilej prawdy: Nie każdy jest uprawniony, by poznać każdą prawdę. Oczywiście, nie będziemy kogoś “nieuprawnionego” częstowali kłamstwem. Chodzi o umięjętność i odwagę zachowania tajemnicy bądź sekretu, a jest to bodaj potrzebniejsze od mówienia prawdy. Bo życie uczy, że kto nie potrafi dotrzymywać tajemnicy, prędzej czy później zaczyna posługiwać się kłamstwem. Choćby maleńkim, jak owa dziura w dętce. Choćby mimowolnym - ot, wyrwało się. Prawda tymi maleńkimi bąbelkami, jak powietrze z dętki, ujdzie. Cała reszta będzie bezużyteczna.
Nie wiem, czy jest cokolwiek ważniejszego od prawdy. Powie ktoś: najważniejsza jest miłość! Wiem, to ze św. Pawła. Wszelako tyle razy obserwowałem w życiu, jak umierała miłość. Umierała zatruta kłamstwem. Czasem rodzaj tej strasznej trucizny jest tak piorunujący, a dawka tak duża, że miłość ginie w godzinę. I to widziałem w życiu. Czasem kłamstewka bywają “niewinne” i podawane drugiej stronie z taktem i nie za często, ale ta niesamowita trucizna nie tylko pozostaje w sercu okłamywanego, lecz jeszcze większe spustoszenia czyni w sercu kłamiącego. Z obu bowiem stron narasta nieufność. Jeden przestaje z wolna wierzyć, bo odkrył te “niewinne” kłamstewka. Drugi przestaje wierzyć, bo nie mając szacunku dla prawdy, podejrzewa o to samo wszystkich dookoła. Podobnie umiera zatruta kłamstwem przyjaźń, współpraca, interesy, wszystko.
Czy wierność wobec prawdy ma tylko ten jeden, praktyczny, życiowy motyw? Czy należy mówić prawdę tylko dlatego, by cieszyć się zaufaniem? Nie. Nie tylko. I w tym etyka chrześcijańska różni się od etyki ateistycznej. Chrześcijanin otwiera Ewangelię i czyta zdania wypowiedziane przez Jezusa: “Ja jestem drogą, i prawdą i życiem” (J 14, 6); “Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32); “Prawdy w nim [w diable] nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8, 44). Spośród etycznych wartości ludzkiego świata właśnie prawda ma w Ewangelii tak mocne i metafizyczne uzasadnienie. Nieraz w naszym świecie bywa tak, że kłamstwo, dobrze wkomponowane w jakąś rozgrywkę, może wydawać się (a nawet być) skuteczniejsze od prawdy. Jest to pokusa ogromna. Chrześcijanin powiada wtedy: NIE! Zresztą, żadnego złego środka dobry cel nie uświęci. Tym bardziej nie uświęci kłamstwa. Bo prawda jest niejako istotą Boga. Oczywiście, ta Prawda powinna być pisana “przez duże P”. Niemniej jednak każda ludzka prawda w samym Bogu i w Jego Prawdzie ma zakotwiczenie. Dlatego kłamstwo w szczególny sposób niszczy więzi nie tylko między ludźmi ale i z Bogiem. I dlatego wystarczy “tylko ta mała dziurka”… Dlatego kłamstwo brata człowieka z szatanem. Wszak słowa szatańskiej pokusy z raju nie były namawianiem Ewy - były subtelnie spreparowanym kłamstwem. Strasznym kłamstwem: “Będziecie tak jak Bóg…” (Rdz 3, 1nn). Dlatego każde kłamstwo zniewala - kłamiącego i okłamywanego. Dlatego najbardziej destrukcyjnym ustrojem społeczno-ekonomiczno-politycznym okazał się komunizm, bo zasadzał się na całym systemie kłamstw i mistyfikacji. Aż po tytuł oficjalnego dziennika komunistycznego drukowanego w Moskwie. Pamiętacie ten tytuł? No właśnie, “Prawda”. Inny dziennik nazywał się “Wiadomości”. A pamiętacie jaka była między nimi różnica? Otóż nie było żadnej. Bo w “Wiadomościach” nie było prawdy, a w “Prawdzie” nie było wiadomości. To nie tylko stary, polityczny dowcip. To bardzo niewesoła refleksja na temat wdzierania się szatana w nasz świat. Potrzeba prawdy na codzień między zwykłymi ludźmi. Ale jakże ostoi się ta prawda, jeśli świat będzie dalej brnąć w nieskończenie głębokie bagno kłamstwa?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).