Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim "nova et vetera" - rzeczy nowe i stare. Te "stare" nie starzeją się nigdy. A "nowe" nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo. - abp Alfons Nossol
72. Głową w szybę
“Nie pożądaj żony bliźniego swego!”
Skończyłem kazanie u św. Jakuba, szedłem do kościoła św. Piotra i Pawła. Prze pusty rynek szła jakaś mama, ciągnięta za rękę przez kilkuletniego brzdąca. Malec zwolnił, role się odmieniły i za chwilę mama ciągnęła dziecko. Po kilku krokach mały stanął. Podniósł główkę, coś mówił. Mama się nachyliła i coś tłumaczyła. Cała scena rozgrywała się przed witryną sklepu z zabawkami. Mama pokazuje dziecku kłódki wiszące na drzwiach. Chłopczyk pokazuje coś na wystawie. Nagle zaczyna wrzeszczeć, jakby go ze skóry obdzierali, głową tłucze w szybę. Mamie brakło cierpliwości. Jedną ręką podniosła malca do góry, drugą przyłożyła kilka klapsów w przeznaczone do tego przez naturę miejsce. Krzyk ucichł, oboje poszli dalej.
“Nie pożądaj!” To jedno z podstawowych praw ludzkiej natury. Możesz (i powinieneś) pragnąć, chcieć, planować, marzyć, dążyć, zabiegać - ale nigdy pożądać. Bo pożądanie to utrata kontroli nad swoimi pragnieniami. Z punktu widzenia ludzkiej natury - czysta głupota. Czy trzeba przekonywać, jak często głupota owocuje złem? A pożądanie ogarnia człowieka zwykle tam, gdzie przekroczona zostaje bariera pomiędzy dobrem i złem. I nie ma się co dziwić. Chrześcijanin widzi w świecie nie tylko splot naturalnych przyczyn i powiązań, lecz obecność szatana - niepojętej i ciągle dziwnie lekceważonej osobowej siły wrogiej dobru i człowiekowi, bo wrogiej Bogu. Gdzie kończy się kontrola człowieka nad samym sobą, nad swymi pragnieniami i zamiarami - tam od razu zjawia się ktoś, kto przejmuje z naszych rąk stery życia. Pożądanie nie jest procesem naturalnym - jest raczej zachwianiem równowagi natury człowieka. Dlatego, zauważ, nie zwierzęta ulegają pożądaniom, a ludzie. Z tych powodów wśród kategorycznych zakazów Dekalogu jest i ten: “Nie pożądaj!”
Ów malec przed sklepem uległ pożądaniu. Zauważ: zapragnął zabawki! Nic złego, powie ktoś. Tak, nic złego. Jednak jego pragnienie było irracjonalne, głupie - bo w tym momencie, w tych okolicznościach żadną miarą nie mogło zostać spełnione. Dwie kłódki, na które matka wskazywała, były argumentem nie do odparcia. Ale malca nie przekonały, bo… Bo on nie “chciał”, on “pożądał”. Myślę, że Pan Bóg jest równie (albo i bardziej) anielsko cierpliwy, jak owa mama. Wszakże nie dziwię się, że i On czasem musi posłużyć się jakiegoś rodzaju “klapsem”, by przywrócić nam naturalny obraz świata wykrzywiony pożądaniami. Inna sprawa, że wykonawcą tego “klapsa” najczęściej bywamy sami. Mechanizm? Bóg zostawia nas naszym pożądaniom. Jakby chciał powiedzieć “bądź wola twoja, człowieku”.
Właściwie wszystko zaczęło się w raju. Człowiek stworzony na Boży obraz obdarowany został wolnością. Czyli zdolnością akceptowania tego, co dobre, wartościowe - akceptowania i czynienia, spełniania tego. Wolność jest jednak zadaniem trudnym - wymaga bowiem najpierw rozeznania, co jest dobre, a co złe. A potem - poszanowania rozpoznanego ładu, ładu moralnego. Szatan podpowiada człowiekowi, że może być jak Bóg i sam może ustanawiać własny ład. Człowiek uwierzył w swą wielkość. Zaczął ustanawiać własny ład. Efektem stał się chaos i nieopisany zamęt w świecie i w duszy człowieka. W tym chaosie, z tego zamętu rodzą się ludzkie pożądania. I zgubiliśmy już rozeznanie, co można, a czego nie. Co dobre - co złe. Co pożyteczne - co niszczycielskie. Co godne - co haniebne. Co wielkie - co małe. Co święte - co grzeszne. Co piękne - co ohydne. Co normalne - co wbrew naturze. W takim świecie budzą się najdziwaczniejsze i najstraszniejsze pożądania.
Grzech na świecie, od rajskiej katastrofy, zawsze był obecny. Byle jednak grzech nazwać grzechem, zło - złem. Jesteśmy w naszych czasach świadkami zamętu niebywałego. Czarne nazywa się białym, białe czarnym. W różnych dziedzinach życia. Komunizm powywracał ład własności i prawdy. Faszyzm zatarł granice życia i śmierci. Liberalizm unicestwia ład miłości i rodziny. W tym zamęcie wychowują się kolejne pokolenia. Pożądania stają się coraz bardziej natrętne, coraz bardziej zwariowane, coraz bardziej destrukcyjne. Wciąż mam w pamięci widok tego malca tłukącego głową w sklepową szybę. Świat dorosłych - to bardzo często świat takich duchowych smarkaczy, którzy już nie głową w szybę tłuką, ale terroryzują swymi pożądaniami całe otoczenie. A mając w ręce baseballowe kije, zorganizowane szajki, świetnie uzbrojone gangi, a bywa że ogromny kapitał, bywa że polityczne wpływy, bywa że prasowe i telewizyjne koncerny - otóż takie duchem niedorsłe chłoptasie, a siłą - Goliaty, usiłują każde swoje pożądanie zaspokoić. Biada temu, kto im stanie na drodze.
Przykazanie “Nie pożądaj!” nigdy dotąd chyba nie było tak potrzebne i równocześnie tak łamane, jak za naszych dni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).