W słabnącym coraz bardziej Państwie Kościelnym obawy o zachowanie jedności i czystości nauki były coraz większe. W tej sytuacji na Soborze Watykańskim I, w roku 1870, przyjęto Konstytucję dogmatyczną o Kościele Chrystusowym Pastor aeternus, w której wyłożono naukę o prymacie Biskupa Rzymu oraz ogłoszono dogmat o związanej z prymatem nieomylności papieża. Sobór podkreślił zarazem funkcję rozumu i objawienia Bożego dla właściwego rozeznania rzeczywistości. Zaznaczył też rolę papieża jako tego, który dysponując prymatem, nieomylnie stoi na straży Objawienia. W świetle owej nauki tylko Kościół rzymskokatolicki niezawodnie przekazuje prawdę o porządku świata. W dobie nacisków ze strony państw liberalnych i praktycznej likwidacji Państwa Kościelnego, Kościół zaczął jawić się jako społeczność doskonała, niezależna, a nawet niedościgły wzór dla innych społeczności. Taka jego wizja nie sprzyjała dialogowi ze światem.
"Być może, jak żaden z jego poprzedników, Jan XXIII odczuwał dramat papieskiego posłannictwa, łączącego w sobie profetyczną wizję Następcy Chrystusa na ziemi z twardymi realiami ziemskiego urzędu, uwikłanego w doczesne sprawy naszego świata i ludzkie słabości, a także zwykłą biurokrację, gdyż częścią papieskiej posługi jest przecież urzędowanie" - pisał Andrzej Grajewski trzy lata temu na łamach "Gościa Niedzielnego". Owo "uwikłanie" papieża w sprawy dnia powszedniego niesie ze sobą niebezpieczeństwo patrzenia na niego jak na jeszcze jedną instytucję, organizację, aparat rządzenia. Tymczasem jest to przede wszystkim "twór" Boski, działający z natchnienia Ducha Świętego, mający do spełnienia konkretną funkcję religijną. Jeśli o tym nie zapomnimy, unikniemy wielu błędów.
Nowe, czyli stareSobór Watykański II powrócił do biblijnej wizji Kościoła, w której następca św. Piotra jest przede wszystkim wiarygodnym świadkiem Jezusa, znakiem sprzeciwu, Głową kolegium i stróżem jedności Kościołów lokalnych. Wielki wkład w to nowe spojrzenie wnosi Jan Paweł II, który zmierza w kierunku uznania całej głębi Kościołów lokalnych i ekumenicznego powrotu do dziedzictwa wyrażonego w zwrocie "pierwszeństwo w miłości". Ojciec Święty w encyklice "Ut unum sint" podkreśla, że dzięki władzy i autorytetowi, bez których funkcja papieska byłaby pozorna, jest w stanie troszczyć się o komunię wszystkich Kościołów. To właśnie dlatego jest pierwszym pośród sług jedności, a jego władzę i autorytet określamy mianem prymatu. We wspomnianej encyklice Papież zdecydowanie wyciąga rękę do Kościołów odłączonych. Nie waha się zaproponować im dyskusji nad sposobem sprawowania władzy papieskiej we współczesnym świecie. "Modlę się gorąco do Ducha Świętego, by obdarzył nas swoim światłem i oświecił wszystkich pasterzy i teologów naszych Kościołów, abyśmy wspólnie poszukiwali takich form sprawowania owego urzędu, w których możliwe będzie realizowanie uznawanej przez jednych i drugich posługi miłości" - pisze Papież. Co więcej, wzywa wiernych Kościoła katolickiego i wszystkich chrześcijan, by wraz z nim włączyli się w modlitwę Chrystusa o nawrócenie, które jest niezbędne "Piotrowi", aby mógł służyć braciom, umacniając ich w wierze. Ojciec Święty prosi też o przebaczenie, bo jest świadom tego, że pamięć wielu chrześcijan, dla których posługa biskupa Rzymu stanowi trudność, jest obciążona bolesnymi wspomnieniami. Apeluje również o zrozumienie dla papieskiej posługi miłosierdzia, zakorzenionej w miłosierdziu Bożym.
Odzyskanie pełnej jedności przez chrześcijan nie jest kwestią dni, ani tygodni. Przed nami jeszcze wiele mozolnych zabiegów o to, by zrealizowała się biblijna wizja "jednej owczarni i jednego pasterza". Jedną z najważniejszych kwestii w tym względzie jest stworzenie takiego obrazu owego "pasterza", który będzie możliwy do przyjęcia przez wszystkie Kościoły. Po latach złych, niepotrzebnych emocji, wzajemnych uprzedzeń i niezrozumienia, jak światło w tunelu jawi się promień nadziei, że choć zróżnicowani kulturowo, bogaci w odmienne tradycje, chrześcijanie XXI wieku zbliżą się do siebie. Oby szansa w postaci nowej wizji prymatu, z taką konsekwencją proponowana przez Jana Pawła II, została przez nasze pokolenie wykorzystana.