Według świadectw Ewangelii Chrystus Pan bezpośrednio i wprost przyrzekł i udzielił św. Piotrowi Apostołowi prymatu jurysdykcji nad całym Kościołem Bożym...
Problemy z zachowaniem jedności pojawiły się już w pierwotnym Kościele, a nasiliły się wraz z rozwojem wspólnot lokalnych. Ich coraz większa różnorodność kulturowa zaczęła sprawiać kłopoty. Pojawiło się niebezpieczeństwo podziałów. W tej sytuacji zaczęto dowartościowywać deklarowanie jedności, uznawanie prymatu Piotra. Wyraźnym tego sygnałem jest "List do Rzymian" autorstwa św. Ignacego Antiocheńskiego, w którym po raz pierwszy pojawia się idea przewodnictwa Kościoła rzymskiego, nie tyle w sensie prawnym, co raczej w odniesieniu do duchowej i religijnej powagi tego Kościoła, a zwłaszcza trwałości jego wiary pośród prześladowań.
Kolejny etap refleksji nad prymatem przyniosło pojawienie się gnozy. Zagrożenie herezją spowodowało mocniejsze zwrócenie się Kościoła w kierunku jedności i wierności nauczaniu apostolskiemu. Pozycja Rzymu, z grobami Apostołów, jeszcze bardziej się wzmocniła. Św. Ireneusz z Lyonu pisał o Wiecznym Mieście: "Z tym Kościołem, ze względu na jego szczególniejsze pierwszeństwo, powinien koniecznie zgadzać się każdy Kościół, to znaczy wierni wszędzie; z nim, w którym zawsze, dla dobra wszystkich, została zachowana tradycja pochodząca od Apostołów". Pozycja Rzymu uwidoczniła się też w fakcie odnoszenia się do tamtejszego Kościoła w kwestiach spornych, pojawiających się we wspólnotach powstających w innych częściach cesarstwa. Ale ich rosnąca liczba zawierała w sobie pułapkę.
Początki rozłamówNajlepszym instrumentem orzekającym o autentyczności tradycji apostolskiej i podejmującym wiążące decyzje były w III i IV w. synody. Organizowane w różnych częściach imperium, stwarzały dobrą okazję do manifestowania wspólnoty i kolegialności biskupów. Niestety, wtedy też pojawiły się pierwsze poważniejsze pęknięcia w uznawaniu papieskiego prymatu, wynikające z prób uniezależnienia się od Rzymu. Nasilenie tego procesu przyniosło oddzielanie Cesarstwa Bizantyjskiego od Zachodu. Niektórzy uważali, iż wraz z przeniesieniem stolicy cesarstwa do Bizancjum (około 330 r.) "przeszedł tam" również prymat papieski. Rozdźwięk między Wschodem i Zachodem powiększał się z każdym wiekiem. W roku 341, na synodzie w Antiochii, Kościoły Wschodnie uznały nieodwołalność decyzji synodalnych, co było formalnym początkiem autokefalii. Synody rzymskie, które odbyły się w latach 371 i 372, uzależniły ważność synodów od zatwierdzenia ich orzeczeń przez papieża, ale niewiele to zmieniło. Dzieła rozłamu dokończyła schizma wschodnia w 1054 r. i czwarta wyprawa krzyżowa w 1204 r. Różnice kulturowe i cywilizacyjne między Wschodem i Zachodem były zbyt duże, by utrzymać jedność Kościoła. Zły wpływ na bieg wydarzeń miało mieszanie się władzy świeckiej w sprawy Kościoła.
Za dużo przepisówOd czasów reformy gregoriańskiej w XI w. bardzo dynamicznie rozwijał się prawnokanoniczny aspekt Kościoła, w którym lud był poddany hierarchii, podobnie jak władzy świeckiej. Kościół zaczął być postrzegany jako armia Boża, walcząca na ziemi z mocami ciemności. Liturgia stała się wyłączną domeną duchowieństwa. Na tym gruncie zrodziła się reformacja, która na przerost form zewnętrznych odpowiedziała skoncentrowaniem się na duchowym wymiarze Kościoła; na rozumienie Kościoła jako ziemskiego pośrednika między Bogiem a ludźmi - przypomnieniem prawdy o bezpośrednim działaniu Ducha Świętego w sercach wierzących i o pierwszeństwie Słowa Bożego; na hierarchizację - zniesieniem święceń kapłańskich i, odwołując się do kapłaństwa powszechnego, ustanowieniem zasady ordynacji, czyli upoważnienia do posługi kapłańskiej i biskupiej.
Dalszy ciąg na następnej stronie