Historia podpisania konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską i jego skutki prawne
Konkordat jednoznacznie uporządkował działanie Kościoła w Polsce. Obawy, które kilka lat temu zgłaszał Sojusz Lewicy Demokratycznej, okazały się całkowicie nieuzasadnione. Nie sprawdziły się złe przewidywania, ani groźby. Po latach widoczne są same pozytywy tej umowy. Konkordat rozstrzygał najważniejsze kwestie w stosunkach Kościoła z państwem, a jego ratyfikacja spowodowała, że możliwości takich uregulowań otworzyły się także przed innymi Kościołami i związkami wyznaniowymi w Polsce.
O. prof. Jacek Salij OP
Różne złe wspomnienia ogarnęły mnie w trakcie ponownej lektury tekstu Konkordatu. Przecież to za mojej pamięci nowe, nieraz kilkudziesięciotysięczne osiedla z zasady miały nie mieć kościoła - i władze konsekwentnie odmawiały udzielania pozwoleń na budowę.
Pamiętam, jak wyrzucano kapelanów ze szpitali, zaś władze, arogancko likwidując szpitalne kaplice, dopuszczały się nawet (jak np. w Tarnobrzegu) profanacji Najświętszego Sakramentu. Jeszcze w latach osiemdziesiątych, poproszony ze świętymi sakramentami do szpitala Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, musiałem wchodzić tam potajemnie, tak jakbym popełniał przestępstwo.
Doświadczyłem osobiście polowań milicji na obozy duszpasterskie. Pamiętam, że nawet Prymas Polski nie mógł pojechać do Rzymu, ponieważ odmówiono mu paszportu. O różnych dyskryminacjach i szykanach, jakie spotykały ludzi wierzących w czasach PRL, można by mówić i mówić.
Kiedy czytam kolejne artykuły Konkordatu, ogarnia mnie uczucie głębokiej satysfakcji, że przynajmniej w zakresie swobód religijnych Polska jest krajem mniej więcej normalnym. W tym wymiarze Konkordat dobrze służy całemu społeczeństwu, również niekatolikom. Jest przecież oczywiste, że skoro katolicy nie są już w naszym państwie dyskryminowani z powodów religijnych, to należy się to również wszystkim innym obywatelom.
A przy okazji warto sobie uświadomić, że Konkordat nasz wpisuje się w najlepsze europejskie tradycje szanowania autonomii zarówno państwa, jak i Kościoła. Że przypomnę uchwałę Soboru Laterańskiego IV z roku 1215: "Jak chcemy, by świeccy nie uzurpowali sobie praw duchownych, tak samo powinniśmy chcieć, aby duchowni nie przywłaszczali sobie praw świeckich. Zabraniamy przeto wszystkim duchownym powiększania zasięgu swojej jurysdykcji, pod pretekstem wolności kościelnej, ze szkodą dla sprawiedliwości świeckiej. Niech zadowalają się ustawami spisanymi i zwyczajami przyjętymi do tej pory, aby zgodnie ze sprawiedliwą miarą cesarzowi było oddawane to, co cesarza, a Bogu to, co Boskie".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.