W maju, najpiękniejszym ze wszystkich miesięcy w roku, przypominamy cztery śląskie wizerunki najpiękniejszej ze wszystkich kobiet.
Archiwum parafii Matka Boża Uśmiechnięta
Jak nie kochać Tej, której wizerunek jest czczony w Pszowie? Malarz przedstawił Ją pięknie, może nawet najpiękniej z obrazów we wszystkich sanktuariach: z jasną twarzą i delikatnym uśmiechem.
Nie każdy i nie zawsze ten uśmiech widzi. Stare pszowiki twierdzą, że dostrzega go ten, kto na to zasłużył. Pytanie, kto z czytelników teraz się przyzna, że tego uśmiechu nie widzi... Bywa, że można go dostrzec dopiero po dłuższej modlitwie w pszowskim kościele. Czasem wydaje się bardziej radosny, czasem współczujący. Zawsze jest mądry. Ten obraz jest kopią wizerunku z... Jasnej Góry. Pszowikom, którzy wracali z nim w 1722 r. z pielgrzymki z Częstochowy, obraz zamókł. Częściowo przemalował go malarz Fryderyk Siedlecki z Wodzisławia. A że nie mógł sprawdzić w internecie, jak wygląda Czarna Madonna, dał Maryi jasną twarz i subtelny uśmiech. To jednak ta sama Matka Boża i tak samo jak w Częstochowie wskazuje na swojego Syna. Z tym, że w Pszowie mówi o Nim ludziom innymi słowami. Sanktuarium powstało tutaj, bo ludzie zaczęli świadczyć o uzdrowieniach. Jedną z pierwszych takich osób była niewidoma Helena z Beneszowa na Morawach. Szła z pielgrzymką na Jasną Górę. Jednak inni pielgrzymi, którzy ją z początku prowadzili, zostawili ją w leżącym po drodze Pszowie, „gdyż im się przykrzyła”. Porzucona Helena poszła więc do spowiedzi i Komunii św. w Pszowie. I wtedy niespodziewanie... odzyskała wzrok, „nad czym się cała procesja z Częstochowy wracająca dziwuje”. Wielu Ślązaków i Morawian składało tu pod przysięgą świadectwa o uzdrowieniach. Twierdzili, że dzięki wstawiennictwu Maryi odzyskali słuch, wzrok, władzę w nogach; do życia wracali nawet ludzie uznani za zmarłych.
Przemysław Kucharczak
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.