Biblijny? Nie. Cyfrowy…
Żyjemy w czasach cyfrowego potopu. Stresy, depresje, nerwice zdają się być konsekwencjami przede wszystkim nadmiaru informacji, z którymi nasze mózgi nie dają sobie rady. Tak przynajmniej twierdzą twórcy filmu dokumentalnego „Przeładowany umysł”, który miałem okazję ostatnio oglądać.
Podobną diagnozę stawia o. Brunon Koniecko, który w książce „Medytować to…” pisze: „w dobie obecnej mamy natomiast nadmiar słów. Informacje przychodzą do nas nieustannie. Trudno jest ogarnąć wszystkie wiadomości. Każdego roku na świecie wychodzi ogromna liczba książek. Jesteśmy w stanie przeczytać tylko jakąś znikomą część tych publikacji”.
Cóż więc czynić? Skoro zalewają nas słowa, może warto zwrócić się w stronę obrazów? Zwłąszcza tych „wewnętrznych”, które w trakcie modlitwy, czy medytacji właśnie, jest nam dane oglądać oczami duszy.
Myślałem o tym podczas wczorajszego spaceru po bytomskim Rozbarku. W miejscu, w którym, przed wiekami, św. Jacek miał mieć swoją pustelnię, a gdzie dziś stoi okazała, neoromańska świątynia, wzorowana na katedrze w Limburgu.
Święty Jacek na obrazach, witrażach, rzeźbach zazwyczaj przedstawiany jest z monstrancją oraz posągiem Maryi. W moich modlitwach (od lat!) „ukazuje się” jednak jako postać stojąca z Biblią. I może coś w tym jest…
Wszak ponad rok temu, podczas podobnego, niedzielnego spaceru, natknąłem się na jackowym Rozbarku na plakat informujący o parafialnej pielgrzymce do Ziemi Świętej. Zdecydowaliśmy się z żoną błyskawicznie i udało się. Nareszcie było nam dane zobaczyć na własne oczy Ziemię Słowa. Całe to piękno biblijnego świata, o którym nieustannie przypomina mi właśnie św. Jacek.
*
Miałem dla Państwa egzemplarz książki „Medytować to…” oraz kubek naszego portalu. Tym razem wystarczyło napisać, którego ze świętych lubią/cenią Państwo najbardziej i króciutko uzasadnić swój wybór. Nagrody otrzymuje Pani:
Anna Czemplik z Wrocławia
Gratuluję - jeszcze dziś wyślemy je pocztą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Za obronę powstańców styczniowych w 1863 r. car skazał duchownego na wygnanie w głąb Rosji.