Abp Polak: Kościół nie może być na usługach zbrodniczej ideologii

– Rzeczą gorszącą, wręcz dosłownie wołającą o pomstę do nieba, jest postawa Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i patriarchy Cyryla.

Reklama

– Rzeczą gorszącą, wręcz dosłownie wołającą o pomstę do nieba, jest postawa Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i patriarchy Cyryla, którzy nie tylko usprawiedliwiają, ale błogosławią barbarzyńskie niszczenie i eksterminację narodu Ukraińskiego – powiedział Prymas Polski na konferencji „Jaka droga do pokoju w Ukrainie?” zorganizowanej w  czwartek przez Katolicką Agencję Informacyjną.Podkreślił, że trzeba wciąż jasno wskazywać, kto jest agresorem, a kto ofiarą i dodał, że walka Ukraińców z rosyjskim najeźdźcą wypełnia, zgodnie ze społecznym nauczaniem Kościoła, wszystkie przesłanki „wojny sprawiedliwej”.

Publikujemy tekst wystąpienia abp. Polaka:

Jakie jest podstawowe zadanie Kościołów w czasie wojny? Niewątpliwie, jak nam przypomniał i podkreślał ostatnio w Berlinie ksiądz arcybiskup Światosław Szewczuk, misją Kościoła, misją Kościołów jest ratowanie życia ludzkiego, nawet kosztem życia własnego. Wiąże się to, oczywiście, z konkretną, codzienną pomocą i wsparciem dla ofiar działań wojennych, zarówno tych pozostających bezpośrednio na terenach walk czy – jak w przypadku całej Ukrainy – żyjących w ciągłym zagrożeniu utraty życia w nalotach i barbarzyńskich rosyjskich bombardowaniach miast i osiedli, jak też i tych, którzy są uchodźcami wewnętrznymi i zewnętrznymi.

Warto jeszcze raz usłyszeć, bo tak łatwo przyzwyczajamy się, gdy wojna toczy się już prawie 1000 dni, że każdy ostrzał oznacza przelanie ludzkiej krwi. Nie daj Boże, abyśmy stali się nieczuli na ludzkie cierpienie, gdy ilustrują je tylko suche liczby. Nie daj Boże, byśmy się przyzwyczaili, by nam cierpienie i ofiara krwi naszych sióstr i braci, spowszedniały. Trzeba więc o tym przypominać. Trzeba się o to upominać.

Trzeba wciąż jasno wskazywać, kto jest agresorem, a kto ofiarą. Zapomnienie niesie ból i poczucie opuszczenia. Pamiętanie i przypominanie będzie owocowało konkretnymi formami pomocy i wsparcia.  Będzie zawsze krokiem i wyrazem rzeczywistej bliskości i współczucia.

Kościół – jak mówił w Kijowie podczas swojej niedawnej wizyty kardynał Pietro Parolin, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej – musi wypełniać swoją proroczą rolę, naśladując proroka Eliasza, aby modlić się o pokój, którego punktem wyjścia musi być wielkie przekonanie, że wszystko jest możliwe dla Boga, i że nawet jeśli nasze nadzieje są zawsze skończone i ograniczone, wiemy, że Bóg jest większy od nas i od naszych możliwości. Tak też odczytuję stałe, nieomal coniedzielne, przypominanie i upominanie się papieża Franciszka i jego jednoznaczne apele o pokój i o wsparcie Ukrainy.

W czasie swojego pobytu w Niemczech, nasz dzisiejszy gość arcybiskup Światosław, wskazał jeszcze na jeden istotny aspekt obecności Kościołów w sytuacji wojny, a mianowicie – jak to nazwał – duszpasterstwo żalu i żałoby. Proste, kochające i współczujące bycie obok jest skutecznym wsparciem dla cierpiących. Sakrament obecności staje się potężnym środkiem leczenia urazów duchowych i psychicznych, wywołanych przez wojnę.

O ile wciąż aktualnym wyzwaniem dla nas wszystkich, także dla Kościoła w Polsce, jest i pozostaje nadal nasza obecność przy walczącej Ukrainie, bycie w czasie toczącej się wojny po stornie napadniętych przez Rosjan i ginących z ich ręki, a także wszystkich walczących z rosyjskim agresorem, o tyle zdecydowanie trudniej wskazywać na drogi wiodące do pokoju w Ukrainie. Jedną jest niewątpliwie samo zwycięstwo nad rosyjskim agresorem i osiągnięcie sprawiedliwego pokoju. Wciąż trzeba przypominać – powtórzę to jeszcze raz – kto tutaj jest agresorem, a kto ofiarą, kto zaatakował Ukrainę, najpierw w 2014 roku, a później na pełną skalę 24 lutego 2022 roku. Moja krótka obecność w maju 2022 roku w walczącej Ukrainie i bycie w takich miejscach jak Bucza czy Irpień, nie pozostawiły we mnie żadnych złudzeń.

Ukraińcy mają prawo się bronić. Walka Ukraińców z rosyjskim najeźdźcą wypełnia, zgodnie ze społecznym nauczaniem Kościoła, wszystkie przesłanki „wojny sprawiedliwej”. Jestem niezmiernie wdzięczny, że na wiosnę tego roku Synod Biskupi Kościoła Greckokatolickiego w Ukrainie w obszernym, ale i zarazem niezwykle twórczym i kompetentnym dokumencie – orędziu i przesłaniu, Liście pasterskim Synodu Biskupów UKGK w Ukrainie o wojnie i sprawiedliwym pokoju w kontekście nowych ideologii nie tylko przywołał wciąż obowiązujące przecież w tym względzie społeczne nauczanie Kościoła, ale dokonał naprawdę twórczego i istotnego, zarówno z punktu widzenia teologicznej refleksji, jak i praktycznego działania, pogłębienia i odczytania go, właśnie w kontekście nowych ideologii. Zapoznając się z tym tekstem pomyślałem, że taka refleksja mogła zrodzić się jedynie w tak trudnych po ludzku warunkach i ma za sobą nie tyle same teoretyczne koncepcje, ale po prostu codzienne trudne i konkretne doświadczenie. Mówią do nas nie tylko nauczyciele, ale świadkowie i właśnie dlatego kompetentni nauczyciele, bo są po prostu świadkami.

Jednym z fundamentów trwałego pokoju jest respektowanie praw człowieka i praw narodów, o czym jasno nauczali m.in. św. Jan XXIII i św. Jan Paweł II. Wystarczy przywołać choćby tylko jeden tekst, a mianowicie przemówienie w ONZ 5 października 1995 roku papieża Jana Pawła II. Tak rozumianego pokoju, sprawiedliwego pokoju, nie da się osiągnąć bez międzynarodowych gwarancji. To zadaniem polityków jest szukanie rozwiązań, które na drodze dyplomacji, sojuszniczych gwarancji czy militarnego odstraszania są w stanie zagwarantować przyszłą integralność granic, sprawiedliwe osądzenie winnych i zadośćuczynienie ofiarom.

Choć bowiem rzeczą pierwszorzędną i konieczną jest i pozostaje przerwanie walk, wycofanie się rosyjskiego agresora z terytorium Ukrainy i zapobieżenie dalszemu rozlewowi krwi, to czymś niezbędnym jest perspektywa trwałego pokoju, który musi być celem naszego działania. Nie osiągniemy pokoju, jeśli nie zaczniemy budować przyszłości na prawdzie. Prawda, która w kontekście tej wojny musi opierać się na jednoznacznym wskazaniu winnych i ich osądzeniu. Dopiero po uznaniu winy, może nastąpić kolejny etap, jakim jest pojednanie, a dopiero ono daje nadzieję na zbudowanie trwałego pokoju.

Dziś, gdy to mówię w kontekście refleksji nad rolą Kościołów w budowaniu, w tworzeniu drogi do pokoju w Ukrainie, przypomina mi się cały wysiłek Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w Ukrainie i Kościoła Katolickiego w Polsce, który we wzajemnych relacjach Ukraińców i Polaków zaowocował – pomimo wciąż przecież niełatwych dróg – nie tylko przyjęciem wojennych uchodźców, ale i wspólnym budowaniem pokoju w naszej Ojczyźnie. Tworzymy go razem. I razem się na tej drodze wspieramy.

W kontekście toczącej się wojny, wiemy aż nadto dobrze, że nie można oczekiwać od Ukraińców, że przebaczenie Rosjanom nastąpi dziś czy jutro. Jednak, gdy dziś się zastanawiam nad tym, co Kościoły chrześcijańskie mogą wnieść w budowanie pokoju w Ukrainie, to jest nią właśnie taka dalekosiężna wizja, marzenie – mówiąc słowami papieża Franciszka – o nawróceniu sprawców, uznających swoje winy, przebaczeniu ofiar i pojednaniu narodów, które choć naznaczone trwałymi bliznami zadanych ran, patrzą z nadzieją w przyszłość.

Wydaje mi się – i to jeszcze chciałbym jako ostatni element wskazać – że naprawdę istotną kwestią dla budowania, dla tworzenia dróg pokoju w Ukrainie, jest dialog ekumeniczny. Rzeczą gorszącą, w wręcz dosłownie wołającą o pomstę do nieba, jest sytuacja – powiedzmy wprost – Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i patriarchy Cyryla, którzy nie tylko usprawiedliwiają, ale błogosławią barbarzyńskie niszczenie i eksterminację narodu Ukraińskiego. Jak można usprawiedliwiać jakąś domniemaną obronę wiary atakiem na innych chrześcijan. Jak można być na usługach zbrodniczej putinowskiej ideologii?

Jako uczniowie Jezusa musimy się przeciwstawiać tak interpretowanej wizji chrześcijaństwa. Cieszę się, że większość Kościołów i wspólnot wyraziła swoje jasne stanowisko i z tym się nie zgadza. Wydaje mi się, że zadaniem Kościołów jest zatem jasne upominanie tych, którzy zbłądzili, a jednocześnie budowanie takich przestrzeni dialogu, która wolna będzie od zemsty i pokusy wymierzania sprawiedliwości w ramach zbiorowej odpowiedzialności.

Odwaga pokoju. Chrześcijanie razem na rzecz pokoju. Pod tym hasłem przygotowujemy XII Zjazd Gnieźnieński. Wiemy, że nie może się on odbyć bez przedstawicieli narodu, który ponosi obecnie największe ofiary na rzecz pokoju oraz broni pokojowej egzystencji całej Europy. Korzystając z okazji, mam głęboką nadzieję, że Ksiądz Arcybiskup znajdzie czas, aby być w przyszłym roku we wrześniu z nami w Gnieźnie. Dla nas będzie to jeszcze jedna okazja do wyrażenia naszej solidarności z Ukrainą, a przed wszystkim z ofiarami wojny. Będzie to też szansa, aby słuchając świadków, szukać razem dróg pokoju i dla Ukrainy i dla całej Europy.

 Abp Wojciech Polak

***

Jest to pełny tekst wystąpienia Prymasa Polski abp Wojciecha Polaka na konferencji: „Jaka droga do pokoju w Ukrainie?”, zorganizowanej 12 września 2024 r. przez Katolicką Agencję Informacyjną w Warszawie. Pozostałymi prelegentami byli abp Światosław Szewczuk, arcybiskup większy kijowsko-halicki, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i prof. Paweł Kowal, Pełnomocnik rządu ds. odbudowy Ukrainy.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7