Krzyż nad Zmarzłym Stawem w Tatrach przypominał o Emanuelu Gerhardzie Andersonie i jego żonie Emily, członkach Duńskiego Czerwonego Krzyża, którzy „poświęcili życie w walce z gruźlicą w Polsce”. Dziś wisi na jednej ze ścian kaplicy na Wiktorówkach.
Sanktuarium Królowej Tatr, którym opiekują się ojcowie dominikanie, położone jest przy niebieskim szlaku, wiodącym na Rusinową Polanę. Dla odwiedzających je turystów jest miejscem wytchnienia – zawsze można tam liczyć na kubek ciepłej herbaty, ale i pierwszą lekcję gór. Obok pięknej, drewnianej kapliczki znajduje się ściana pamięci, na której umieszczonych jest sto kilkadziesiąt tablic. Na trzech ścianach kaplicy są trzy krucyfiksy. „Krzyż ten, prześladowany w Koziej Dolince, otrzymał azyl u Królowej Tatr w 1994 r.” – głosi tabliczka na jednym z nich.
Wszystkie znajdowały się na górskich szlakach, a na Wiktorówki zostały przeniesione w 1994 roku. Jak wspomina o. Leonard Węgrzyniak OP, wieloletni kustosz sanktuarium MB Jaworzyńskiej, metalowe krzyże zaczął w latach 70. i 80. ustawiać przy szlakach w Tatrach pewien doktor z Warszawy. Na upamiętniającym duńskie małżeństwo – Emanuela Gerharda i Emily Andersonów, którzy pomagali Polakom chorym na gruźlicę – napis jest po angielsku, pod nim data: 18 lutego 1949 roku. „Pamięci Krzysztofa, który poświęcił życie, ratując współuczestników wyprawy górskiej” – napisano na krzyżu znad Zmarzłego Stawu. Obok data: 27 stycznia 1981 roku. Nie chodziło jednak tylko o upamiętnienie czy przypomnienie czyjegoś poświęcenia. – On miał taki pomysł, żeby przy tych krzyżach znajdowały się takie skrzynki ratunkowe – opowiada o. Leonard Węgrzyniak. Na potrzebujących turystów czy wspinaczy miały tam czekać środki opatrunkowe, lampa naftowa, suchary. Jakiś czas później o usunięciu krzyży zdecydował sam inicjator ich ustawienia. – Bywały przewracane, profanowane, ludzie wieszali na nich plecaki, kurtki – wyjaśnia o. Leonard Węgrzyniak. Schronienie znalazły na Wiktorówkach, gdzie znajdują się do dzisiaj.
Krzyż z Rysów
Z innego powodu do sanktuarium MB Jaworzyńskiej trafił krzyż górujący dziś nad ścianą pamięci. W 2009 r. został zamontowany na Rysach. – Był śliczny, na szczycie wyglądał pięknie – mówi o. Marcin Dąbkowicz, dominikanin, który był wtedy przełożonym klasztoru na Wiktorówkach. Problem polegał na tym, że ustawienie krzyża nie zostało uzgodnione z władzami Tatrzańskiego Parku Narodowego ani zgłoszone do okolicznych parafii. – Zbulwersowały mnie zdjęcia, które pojawiły się w internecie. Było na nich widać przypinane do krzyża kłódki, kajdanki – opowiada o. Dąbkowicz. – Na mostach być może jest to w porządku, ale krzyż nie jest dobrym miejscem na coś takiego – podkreśla. Dlatego kiedy TPN z wątpliwościami dotyczącymi krzyża z Rysów zwrócił się do dominikanów z Wiktorówek, ci zaoferowali, że przyjmą go do swojego sanktuarium. Kończył się akurat remont ściany pamięci, była więc okazja, by krzyż zamontować właśnie w tym miejscu.
– Poza tymi historycznymi wszystkie tablice (także te bez akcentów religijnych) i krzyże stawiane na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego bez zezwolenia i wiedzy Parku były, zgodnie z obowiązującymi tam przepisami, usuwane – wyjaśnia Ewa Holek-Krzysztof z Zespołu Komunikacji i Wydawnictw TPN. Zapewnia, że zawsze odbywało się to z poszanowaniem tych symboli. – W pewnym okresie zjawisko było dość powszechne, a losy tych artefaktów pamięci – różne. Część została zwrócona rodzinom, inne znalazły schronienie w kaplicy Matki Boskiej Jaworzyńskiej Królowej Tatr. Nie było w tych działaniach żadnej złej woli, a część z nich była konsultowana z władzami kościelnymi. Stosowaliśmy się jedynie do przepisów – dodaje.
Jak jednak przypomina Ewa Holek-Krzysztof, niektóre krzyże pozostawiono – m.in. na Przysłopie Miętusim, w Dolinie Olczyskiej czy na Grzesiu. Bodaj najsłynniejszy – krzyż na Giewoncie – został z inicjatywy TPN odremontowany. – Jest w Parku również wiele miejsc upamiętniających Jana Pawła II, są miejsca kultu, kaplice, kapliczki, tablice pamiątkowe – wiemy, jak ważne to miejsca dla wielu Polaków, szanujemy to i dlatego o nie dbamy – zaznacza Ewa Holek-Krzysztof.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.