Sześć dekad za klauzurą

Kiedy modli się słowami „Apelu Jasnogórskiego”, najgłośniej śpiewa fragment „Maryjo, jesteśmy młodzi”.

Reklama

Wypisz, wymaluj nasza s. Benigna – woła s. Gaudia, klaryska, czytając list „Do moich braci i sióstr – ludzi w podeszłym wieku” św. Jana Pawła II. „Mimo ograniczeń mojego wieku bardzo wysoko cenię sobie życie i umiem się nim cieszyć. Dziękuję za to Bogu! Pięknie jest służyć aż do końca sprawie królestwa Bożego”.

Ten fragment to po prostu charakterystyka s. Benigny. W piątek 9 czerwca bp Jan Styrna przewodniczył uroczystej Mszy św. w 65. rocznicę ślubów zakonnych s. Marii Benigny od Chrystusa Króla. – Nasza s. Maria Benigna od Chrystusa Króla jest wielkim darem dla naszej wspólnoty zakonnej. Dziękujemy Bogu za jej piękne i długie życie. Swoją sędziwość i choroby przeżywa pogodnie i z ufnością – mówi s. Agnieszka.

Wojna zmieniła wszystko

Jadwiga Mikołajczak – s. Maria Benigna od Chrystusa Króla – urodziła się 16 października 1923 roku w Inowrocławiu. Tam mieszkała do wybuchu II wojny światowej. W 1941 roku została wywieziona na roboty do Niemiec. Pracowała w dużym gospodarstwie ogrodniczym. Praca była ciężka, jedzenie skromne i często niewystarczające. Szef, zajmujący się polską młodzieżą, był bardzo wymagający, ale sprawiedliwy. Dzięki pracowitości i moralnej postawie Jadwiga zyskała jego szacunek i zaufanie. Siostra Benigna wspominała też, że w tamtym czasie przeżyła też kilka niebezpiecznych sytuacji. Do Polski wróciła w 1946 roku. Ukończyła kurs pielęgniarski i przez pewien czas pracowała w prewentorium dla dzieci zagrożonych gruźlicą. Do klasztoru sióstr klarysek od Wieczystej Adoracji w Bydgoszczy wstąpiła 8 września 1950 roku. 10 czerwca 1952 roku złożyła pierwsze śluby zakonne, a 14 maja 1958 roku wieczyste.

Na mecze chodziła z bratem

Lipiec 2013. Siostra Benigna musi zmierzyć się z ciężką chorobą – niedotlenienie. Bardzo cierpiała, także duchowo. Od chwili choroby zakonnica nie wstaje z łóżka. Iskierką radością w tym trudnym czasie dla sióstr było to, że chora rozpoznawała osoby, które były przy niej. Choroba s. Benigny to także nowe doświadczenie dla całej wspólnoty zakonnej. Siostry musiały nauczyć się specjalistycznej opieki. Za klasztorne bramy przychodziły pielęgniarki i pokazywały im, co po kolei robić.

Najwięcej czasu s. Benignie poświęca s. Agnieszka. – Wielkodusznie pomagają nam lekarze, pielęgniarki oraz pracownicy sklepu medycznego. Siostra Benigna jest bardzo wdzięczna za ich pomoc – zapewnia s. Agnieszka. Obecnie sporym ułatwieniem w pielęgnacji chorej jest podnośnik medyczny. Dzięki niemu s. Agnieszka może zawieść leżącą siostrę na tzw. chórek infirmeryjny, skąd widać monstrancję i można adorować Pana Jezusa. Ze względu na stan zdrowia s. Benigny nie jest jednak to zbyt często możliwe.

– Siostra w życiu zakonnym wspólnoty uczestniczy duchowo. Pamięta także o naszych rodzinach. Jest osobą ciepłą i serdeczną. Zawsze dodaje otuchy i pomaga patrzeć na wszystko w duchu nadprzyrodzonym – opowiada s. Agnieszka. – Wiele modli się za naszą diecezję, biskupów, kapłanów. Za wiernych modlących się w naszym kościele i za całe miasto Elbląg. Szczególną modlitewną troską otacza seminarium i wszystkich kleryków.

Z „Apelu Jasnogórskiego” s. Benigna najbardziej lubi fragment „Maryjo, jesteśmy młodzi”. Gdy modli się z siostrami, śpiewa go najgłośniej. Do niedawna uczestniczyła w modlitwach, jakie są transmitowane przez Radio Maryja. Obecnie – ze względu na stan zdrowia – słuchanie radia jest dla niej zbyt uciążliwe.

Zdarza się, że siostry wożą ją na podnośniku po długim, klasztornym korytarzu. Odwiedza bibliotekę, bierze ze sobą zapas książek i czasopism. Ogląda dekoracje przy figurze Matki Bożej Fatimskiej. Może również popatrzeć na ogród.

– Wielokrotnie zaskakuje nas i rozwesela poczuciem humoru, celną odpowiedzią w danej chwili, wesołymi komentarzami. Na przykład oglądając zdjęcia w albumie, komentuje je rymowanymi wierszykami. Mamy ochotę zapisywać te „perełki” na pamiątkę – zwraca uwagę s. Ancilla.

Ciekawe rozmowy – zdradzają siostry – trwają przy oglądaniu seminaryjnego kalendarza. Klerycy przychodzą do s. Benigny z Panem Jezusem. Znają się, więc jest to bardzo ciekawa „książka” do oglądania.

W młodości s. Benigna ze starszym bratem chodziła na mecze. Zakonnica miała czterech starszych braci i trzy młodsze siostry. Zamiłowanie do sportu nie minęło nawet za klasztornymi murami. Także ją, kilkanaście lat temu, ogarnęła „małyszomania”. Wielką radość sprawił jej wtedy prezent od sióstr – album o Adamie Małyszu. – Siostra Benigna jest bardzo wrażliwa. Kiedy czytałyśmy jej książki, szybko się wzruszała i płakała. Niektóre siostry śmiały się: „Siostro, przecież ta osoba już nie żyje. Jest w niebie, a siostra jeszcze to przeżywa”– wspomina s. Gaudia.

Imieniny są bardzo ważne

Do Elbląga s. Benigna przyjechała w 1978 roku na prośbę miejscowej wspólnoty. Miała ją wzmocnić personalnie. Było to dla niej dużą osobistą ofiarą. Bardzo kochała bydgoski klasztor i siostry, wśród których żyła. W życie nowej rodziny zakonnej całym sercem zaangażowała się od początku. To była jej odpowiedź na Boże wezwanie. Życie za klauzurą miała urozmaicone. Pełniła obowiązki mistrzyni nowicjatu oraz przełożonej. Przez wiele lat była klasztorną ekonomistką.

– Nam jest łatwiej opiekować się chorą siostrą niż w domu, gdzie do opieki jest jedna czy dwie osoby. Kiedy któraś z nas musi odpocząć, zawsze jest ktoś, kto może ją wymienić. A wiemy, że w rodzinie czasem z tym jest trudno – tłumaczy uwagę s. Gaudia.

W dniu imienin s. Benigny, w jej celi spotyka się cała wspólnota. Siostry składają solenizantce życzenia, śpiewają. Ona zaś częstuje je słodyczami i pilnuje, by każda zjadła. Także s. Benigna pamięta o imieninach sióstr. W takim dniu od rana z niecierpliwością czeka, aż solenizantka przyjdzie do jej celi, by mogła jej złożyć życzenia.

Regularnie do siostry z Panem Jezusem przychodzi ks. Marcin Pinkiewicz. W czasie rozmowy s. Gaudia przypomina dialog sprzed kilku dni. – Przyszedł ksiądz kapelan. Udzielił jej Komunii św., pobłogosławił i pyta: „Jak siostra dziś spała?”. Siostra Benigna zaczyna coś odpowiadać i na raz zmienia temat: „Ale ładne dzisiaj ksiądz kazanie powiedział”. A ksiądz: „Dziękuję siostrze. Wiedziałem, że siostra mnie doceni”.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7