Najważniejsze, żeby osadzeni odbudowali relacje z Panem Bogiem.
Do koła penitencjarnego działającego przy elbląskim areszcie śledczym należy 11 kleryków. Opiekunem grupy jest ks. Piotr Bryk. Od ponad roku alumni regularnie spotykają się z więźniami. Początkowo uczestniczyli jedynie w niedzielnych Mszach św. odprawianych za murami aresztu. Obecnie spotkania te są częstsze.
Inni też upadają
Zaczęło się od katechez wielkopostnych. – Dotyczyły one przewinień osób z Pisma Świętego. Chcieliśmy, żeby więźniowie zobaczyli, że nie tylko oni są grzeszni. Także ludzie święci upadali – przypomina kl. Daniel Kurowski. Katechezy trwały godzinę, a prowadzili je kolejni członkowie grupy. W Niedzielę Palmową każdy więzień otrzymał symboliczną palmę. Była to pierwsza akcja, którą postanowili zorganizować alumni. Wszelkie inicjatywy, jakie przyszli księżą chcą przeprowadzić wśród osadzonych, konsultują z ks. Piotrem oraz przełożonymi z aresztu, przede wszystkim z ppłk. Robertem Witkowskim, dyrektorem.
Kolejny cykl katechez dotyczył ojcostwa. Były to audycje emitowane przez więzienny radiowęzeł w Adwencie. Zainteresowanie nimi było bardzo duże. Klerycy przygotowali trzy 45-minutowe pogadanki. Z kolei w niedzielę poprzedzającą święta Bożego Narodzenia osadzeni przełamali się opłatkiem z klerykami. – Widziałem w ich oczach wzruszenie. Choć na chwilę mogli oderwać się od rzeczywistości swojej celi i przypomnieć sobie swój rodzinny dom. Dla nich jest to cenne – opowiada kl. Daniel.
O powstawaniu
Obecnie klerycy głoszą katechezy w areszcie w każdą środę. Przygotowują się równocześnie do spotkań wielkopostnych. Będą mówić o grzechu i powstawaniu z niego. – Oni chcą nas słuchać. Nie chodzi im tylko o to, żeby na pewien czas wyrwać się z celi, ale żeby się czegoś dowiedzieć. Często zadają pytania – tłumaczy kl. Daniel.
Osadzeni, zanim zaczęli pytać, musieli poznać kleryków. Dla alumnów pierwsze wizyty za murem także nie były proste. Zaznaczają, że najważniejsze było to, by zejść z poziomu sędziego.
Klerycy nie znają historii osadzonych. Mogą jedynie się domyślać, że skoro uczestniczą we Mszach św. i katechezach, chcą spotkać Pana Boga. – Ciekawe jest to, co oni myślą o Bogu – wskazuje kl. Daniel. – Często nie jest to tak płytkie pojęcie, jak może się to nam wydawać. Ci ludzie mają wiedzę i wiarę, którą nas mogą zawstydzić. Zmagam się ze swoimi wątpliwościami i w tym czasie ktoś z nich mówi do mnie: „Z Panem Bogiem możesz wszystko, ja już tego doświadczyłem”. Idziemy do nich, żeby im coś dać, a tak naprawdę sami wiele otrzymujemy – mówi kl. Grzegorz Gajewski.
Środowe spotkania osadzonych z klerykami trwają godzinę. Mogą ją po prostu przegadać albo oddać Panu Bogu, żeby to On działał. – Ważne jest, żeby więźniowie odzyskali relację z Panem Bogiem i zaczęli przystępować do sakramentów. To im pozwoli myśleć o sobie w pozytywny sposób i odzyskać wewnętrzną wolność. To duszpasterstwo ma im pokazać Pana Boga i to, że On działa w ich życiu i w ich rodzinach – precyzuje kl. Daniel.
Przypadkowe spotkanie
Z drugiej strony alumni nie ukrywają, że kiedy szli po raz pierwszy do aresztu śledczego, byli ciekawi, jak tam jest. – Ten świat dla wielu osób jest zupełnie nieznany. Szokiem było nagromadzenie formalności, których należało dopełnić przed wejściem do aresztu. Później spotkaliśmy ludzi takich jak my – normalnych i pogubionych. Przecież oni kiedyś też mieli swoje cele i ambicje. Być może jeden wybryk wszystko przekreślił – tłumaczy kl. Grzegorz.
Kl. Daniel opowiada pewną sytuację. Szedł w swoim rodzinnym mieście i ktoś go zaczepił. Zapytał: „Pamiętasz mnie?”. „Raczej nie” – odpowiedział. „Elbląg, areszt”. Kleryk poprosił, żeby nieznajomy powiedział mu coś więcej. A ten zaczął mu opowiadać, że odsiadując wyrok, przychodził posłuchać katechez prowadzonych przez kleryków. Bardzo mu one pomogły, a po wyjściu na wolność postanowił zmienić swoje życie.
– Poczułem wewnętrzną radość. Ta sytuacja uświadomiła mi, że to, co zaczęliśmy robić, ma sens. Nie możemy tego zaprzestać. A z tym mężczyzną mam kontakt do dziś. Tamta sytuacja pokazała mi, że Pan Bóg zadziałał, jest obecny w jego życiu. To jest piękne – przyznaje kl. Daniel.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).