Od lat zarówno wśród duszpasterzy, jak i wśród młodzieży krąży przekonanie, że sakrament bierzmowania to dla wielu uroczyste i oficjalne pożegnanie z Kościołem. Jedno jest pewne: ci, którzy z Kościołem się prawdziwie związali, nie chcą go opuszczać.
Wiosną i jesienią w wielu parafiach diecezji do sakramentu bierzmowania przystąpi kolejna grupa gimnazjalistów. W większości wspólnot formacja trwa rok lub dwa lata. Obecnie odbywają się spotkania, podczas których realizowany jest konkretny program formacyjny.
Szukanie złotego środka
W parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Rawie Mazowieckiej do bierzmowania przygotowuje się 100 osób. Za ich formację odpowiada ks. Tomasz Muszyński, wikariusz. Wszystkich kandydatów podzielono na 10 grup po 10 osób. Każda z nich ma swojego dorosłego animatora, z którym spotyka się raz–dwa razy w miesiącu. Poza spotkaniami w grupach odbywają się też spotkania ogólne. W ramach przygotowań jest też dzień skupienia. Każda z grup ma swoje spotkanie integracyjne przy pizzy z ks. Bogumiłem Karpem, proboszczem. – Nie mamy jednak złudzeń. Nawet najlepiej poprowadzone przygotowanie nie przyniesie efektów, jeśli nie będzie wspierane przez rodzinę – mówi ks. Muszyński.
– Tak jak funkcjonują rodziny, tak też funkcjonują młodzi. Jeśli rodzice praktykują i troszczą się o swoją wiarę, ich dzieci też będą to robić. Jeśli nie, nawet gdy staniemy na głowie, efekt może być mierny. I żadne karteczki tego nie zmienią. Owszem, są one potrzebne, bo bez wymagań wielu nawet by nie zajrzało do kościoła, ale one nie załatwiają sprawy. Ciągle poszukujemy nowych sposobów dotarcia do młodzieży. Jednym z nich było spotkanie ze wspólnotą Mocni w Duchu. Ciągle szukamy złotego środka. W naszych staraniach jesteśmy miłosierni, a tam, gdzie się da, dzielimy się odpowiedzialnością z rodzicami – dodaje ks. Tomasz.
Zetknąć z Miłością
Skutecznych sposobów dotarcia do młodych poszukują także duszpasterze w żyrardowskiej parafii Matki Bożej Pocieszenia, gdzie do bierzmowania przygotowuje się ponad 100 osób. Formację w parafii rozpoczęto trzydniowym kursem Filip, będącym rekolekcjami „Młodzi na Maxa” w pigułce. – Pomysł chyba się sprawdził, bo przyniósł konkretne owoce w postaci zmiany zachowania młodych, o czym zaświadczają katecheci i nauczyciele – mówi ks. Tomasz Staszewski, odpowiedzialny za bierzmowanych w parafii. Tu, podobnie jak w Rawie, na formację składają się ogólne spotkania z księdzem i praca w grupach. W przygotowanie zaangażowała się starsza młodzież należąca do różnych wspólnot parafialnych.
– Jeśli nie uda się rozbudzić wiary u tych ludzi, prędzej czy później oddalą się od Kościoła. Zatrzymać może ich mocne doświadczenie ewangelizacyjne, osobiste doświadczenie miłości Boga. Jeśli tego nie będzie, a dodatkowo nie znajdą wsparcia w rodzinie czy w jakiejś wspólnocie, odpłyną. Wiedząc o tym, staramy się proponować im miejsca i wspólnoty, w których mogliby wzrastać – mówi ks. Staszewski.
Świadek pilnie poszukiwany
Na formację podpartą świadectwami postawił ks. Konrad Świstak z parafii Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Jego kandydaci, z którymi w większości spotyka się na katechezie w szkole, do sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej przygotowują się m.in. poprzez spotkania ze świeckimi, którzy dzielą się z nimi swoim świadectwem wiary. W programie są też warsztaty i spotkania, na których kandydaci uzyskują odpowiedzi na zadawane pytania. – Z rozmów wiem, że oni chcą słuchać osób, które przyjaźnią się z Jezusem. Śmiało można powiedzieć, że przygotowanie, zwłaszcza do bierzmowania, to powrót do Kościoła pierwotnego – uważa ks. Konrad. – Patrząc na moją młodzież, jestem optymistą. Widzę, jak się mierzą, jak poszukują. Niektórzy otwarcie powiedzieli mi, że nie są jeszcze na tyle dojrzali, zmotywowani, by teraz do tego sakramentu przystąpić. Bardzo ich za to cenię, bo to znaczy, że zrozumieli, iż ten sakrament wiąże się z odpowiedzialnością, i że nie powinno się do niego przystępować na wszelki wypadek.
– Brak przymusu był dla mnie bodźcem do poważnego zastanowienia się nad swoją wiarą. Widząc ludzi głęboko wierzących, poczułem pragnienie, by też tak trwać przy Jezusie. Przez cały czas zastanawiam się nad imieniem, jakie sobie obiorę. Myślę też, kogo poprosić na świadka. Może wybiorę Michała. Z dwoma archaniołami droga przez życie będzie bezpieczniejsza – przyznaje Rafał Sawicki.
Podobne pytania zadaje sobie także Piotr Bigos, który nie ukrywa, że przygotowanie do bierzmowania jest dla niego czasem wyjątkowym. – Ostatnio przeżyłem mocne załamanie w wierze. Poprzez przygotowanie daję sobie szansę odnalezienia wiary. Robię to dla siebie, nie dla podpisu. Chcę mieć za świadka kogoś, kto będzie moim przyjacielem w wierze – wyznaje Piotr.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).