Chcą jechać na misje, by szkolić i uczyć. W środowisku stypendystów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” powstał pomysł wyjazdu do Etiopii. Jedną z inicjatorek jest Joanna, studentka medycyny z Gąbina.
Już od gimnazjum działa w wolontariacie i nie obawia się wyzwań. Nie boi się zbytnio, ale, jak mówi, tylko głupiec nie odczuwa całkowicie lęku. Niedawno z grupą przyjaciół przejechała Łotwę i Estonię; nieobce są jej wyprawy górskie. Teraz Joanna Jankowska z Gąbina przygotowuje się do miesięcznej misji w Etiopii.
Z fundacji do misji
– Pierwsza myśl, by wyjechać na misje, pojawiła się u mnie już w liceum. Coś takiego jest w sercu, że ciągnie za horyzont. Poza tym pomaganie wciąga, a dobro zawsze do nas powraca. Pomysł zrodził się podczas wakacyjnego obozu dla studiujących stypendystów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” w Ełku, współorganizowanym przez Zgromadzenie Misjonarzy Matki Bożej Pocieszenia. Poznaliśmy tam o. Ashenafiego Abebe, który opowiadał o misjach w Etiopii. Teraz chcemy zorganizować dzieło misyjne w ramach fundacji i utworzyć osobną grupę wolontariuszy – mówi Joanna, która jest studentką III roku medycyny w Warszawie i marzy, by zostać kardiologiem. W ramach tej grupy powstałoby dzieło medyczne i dzieło edukacyjne. Część wolontariuszy w czasie miesięcznego pobytu w Etiopii będzie pracować w szkołach i sierocińcu, część zaś, tak jak Joanna, w szpitalu. Studenci już organizują zbiórki na przybory szkolne i sprzęt medyczny. Gdy we wrześniu pojadą pod opieką o. Ashenafiego do Etiopii, będą chcieli tam nie tylko pomóc swoją obecnością, ale też coś po sobie zostawić.
– Gdy rozmawiałam ze znajomymi, którzy byli w ubiegłym roku w Kenii na misjach, dowiedziałam się, że poprzednia grupa wolontariuszy przywiozła defibrylatory, ale nie były one używane, bo nikt tamtejszym mieszkańcom nie pokazał, jak ich używać. Dlatego planujemy zorganizowanie kursów pierwszej pomocy. Okazuje się, że oni jej nie znają. Nikt im tej wiedzy nie przekazał – mówi Joanna. Do tego potrzebne będą fantomy; przydałby się też sprzęt EKG, by przeprowadzić na nim podstawowy kurs.
Wygrać stypendium
Do Etiopii we wrześniu pojedzie prawdopodobnie od sześciu do ośmiu osób, bo tylu wolontariuszy mogą przyjąć ojcowie ze wspomnianego zgromadzenia. Koszt wyjazdu, włącznie ze wszystkimi niezbędnymi szczepionkami, to 5 tys. zł. To sporo, ale Joasia ma pomysł, jak zawalczyć o potrzebną kwotę. – Aby pokryć swoje koszty, wystartowałam w konkursie PZU „Inwestycja w przyszłość”. Przyznawane jest 12 stypendiów na cały kraj. Kryterium jest to, czy ktoś już czegoś dokonał, gdzieś działał, a jednocześnie – jaki ma teraz pomysł na siebie. Pięć stypendiów przyznawanych jest w wyniku głosowania internautów – mówi studentka. Można pomóc Joannie spełnić szlachetne marzenie o misjach w Etiopii, oddając internetowy głos na jej film. Głosowanie na stronie konkursu trwa od 10 do 24 stycznia. Trzeba wejść na stronę, podać swój adres mailowy i oddać swój głos.
Joanna nie jest jedyną stypendystką FDNT z naszej diecezji zainteresowaną misjami. Niedawno do grupy wolontariuszy dołączyła Martyna Langa z Krasińca w parafii Krasne, która studiuje w Szkole Głównej Handlowej. – Wszystkim nam zależy na tym, byśmy nie jechali jako zlepek przypadkowych ludzi, tylko tworzyli zgraną ekipę. Na razie działamy tylko w Warszawie, ale chcemy, by było to dzieło misyjne na całą Polskę, cały czas pod szyldem Fundacji i Zgromadzenia Misjonarzy Matki Bożej Pocieszenia – mówi Joanna.
Głosować można na stronie: przyciagamynajlepszych.pl/inwestycja-w-przyszlosc/.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.