Napraw wszystko!

Mirek „Miro” Stawski mówi o życiowych piosenkach, śmierci dzieci i pokoju.

Reklama

Ks. Roman Tomaszczuk: Jesteś zadowolony z tej płyty?

Mirek „Miro” Stawski: Tyle czasu minęło, odkąd nagraliśmy „Assumptę”, że już bym coś zmienił (śmiech). Trzy lata temu została nagrana, przez trzy lata dojrzewałem do tego, żeby ten materiał mógł powstać. Trzy lata Pan Bóg mnie prowadził przez inne sprawy, żeby mnie nauczyć pokory. Faktycznie inny Miro nagrywał, inny cieszy się efektem końcowym pracy nad płytą.

Inne sprawy to znaczy co?

Rodziły mi się dzieci, więc najpierw ojcostwo. Studia, które musiałem skończyć, no i praca zawodowa, która mnie mocno absorbuje. To wszystko wygrywało z płytą. Nie powiem, to też mnie bolało, bo wciąż trzeba było sobie powtarzać: są ważniejsze sprawy od muzyki. A przecież ona we mnie żyła, domagała się zaistnienia, dzielenia się nią z innymi.

Rapcor – tak brzmi twoja muzyka.

Muzycznie zgadza się, to jest rapcor, ale tematycznie chcemy włączyć się w nurt ewangelizacji.

Masz mandat do tego? Czujesz się wezwany?

Był taki moment, sześć czy siedem lat temu, na rekolekcjach charyzmatycznych w Mokrzeszowie, że byłem osobiście przekonany, że powinienem posługiwać muzycznie we wspólnocie. Moja żona jednak dostała od razu alergicznej wysypki na samą myśl, że tak miałoby być. Czemu? Bo wcześniej wiele nacierpiała się z powodu mojej pasji. Nie chciała, żeby te czasy wróciły. Zdecydowaliśmy więc, że poddamy to pragnienie rozeznaniu wspólnoty. Co usłyszałem? „Napraw wszystko!” – przez muzykę. „Napraw to, co kiedyś zepsułeś”.

Ale przecież twój zespół jest starszy od twojego nawrócenia!

Moi koledzy, gdy usłyszeli, co mam im do powiedzenia, na początku potraktowali mnie jak wariata, ale potem dali się przekonać. Choć czasami wydaje mi się, że nie do końca. Pytają jeszcze: a czemu już nie klniesz? czemu takie inne są teraz nasze teksty? wiesz, że się zmieniłeś? – a ja niezmiennie odpowiadam: gdybyście przeżyli to, co ja na tamtych rekolekcjach, też byście byli inni, inne by były wasza muzyka i wasze teksty.

„Assumpta” znaczy wniebowzięta. Skąd taki tytuł płyty?

Ksiądz przy tym był, gdy kilka lat temu moja żona, szukając pomocy duchowej, spotkała się z księdzem w Strzegomiu, w klasztorze elżbietanek. Siedziałem wtedy na korytarzu i z wielkim przejęciem i niepewnością o to, co będzie dalej, wpatrywałem się w kartkę z napisem: „s. Assumpta” i numerem jej telefonu. Była bowiem na wysokości moich oczu, wprost przede mną. To był czas ogromnej walki duchowej, dramatycznej walki o żonę i naszą rodzinę. Przeciwnikiem był diabeł. Tamta chwila wyryła się mocno w moim sercu i w mojej pamięci, a z nią to imię. Gdy dowiedziałem się, co oznacza, wiedziałem już, jaki tytuł będzie miała nasza płyta.

Tytuł zapowiada treść?

Poniekąd. Piosenki są o tym, jak łatwo dajemy się omamić („dla głupich demokracja, dla chytrych kapitalizm,/ komuna w partyzantce, w handlu system feudalny./ Taka polska norma, czyli z grubsza wszystko cacy,/ posiadacze liczą hajs, bieda garba ma od pracy”), jak łatwo nas zwieść („Bejsbol w ręce, by poszerzać bliźnim percepcję,/ już nie wiem, czy tu można inaczej, bez przegięć…”), ale też o tym, co jest dla mnie ważne („To, co istotne, to wiara w Boga i miłość,/ pod szyldem Miro razem z całą familią”). Unikam moralizowania, śpiewam o osobistych doświadczeniach wiary („Życzę Ci wiary, bo wiara daje siłę, żeby walczyć/ bo jak walczysz, to żyjesz, nie zginiesz/ póki wolę masz wstać”), miłości („Jedynym, kogo Ci potrzeba, jest Jezus/ Idź za Nim, on wyzwoli cię z Twoich problemów,/ z systemu, który zabija Twoją duszę”) i nadziei („Mamy moc, mamy siłę, mamy męstwo,/ mamy misję, mamy pewność, gdzie jest sedno”).

Czasami śpiewasz o Bogu, sprawdziłeś Go w swoim życiu? W swojej historii?

Tak! Tak! Tak! (milczenie) To było wtedy, gdy umarło nasze drugie dziecko. Ciąża była dla nas obietnicą raju. Gdy on się nie spełnił, było to dla nas, ludzi świeżo nawróconych, zaskakująco bolesne. Gdy kolejna ciąża skończyła się także poronieniem, przeżywałem razem z Moniką wielką próbę. Tym trudniejszą, że ze strony ludzi brakowało nam empatii. Podnieść się z takiego doświadczenia to poważne wyzwanie. Bóg nas podźwignął, daliśmy Mu wyprowadzić się z ciemności. I dzięki temu mamy syna, a jeszcze chwila i urodzi się kolejny.

Komu chcesz śpiewać te piosenki?

Ludzie potrzebują prawdy, czasami jest ona gorzka, ale powinni mieć szansę się z nią zmierzyć. Mam oczywiście świadomość, że większość nie jest gotowa słuchać naszej muzyki, ale to nie znaczy, że nie trzeba jej śpiewać.

Co sobie cenisz w swoim nowym życiu?

Pokój, wewnętrzny pokój. Mam świadomość, że Bóg jest blisko, że jest po mojej stronie, że miłosierdzie Jego jest większe od grzechu. Jestem bezpieczny, bo spoczywam w Jego dłoni. Dzisiaj, gdy zasypiam, wchodzę w ciszę i nie boję się jej. Kiedyś było inaczej: uciekałem przed ciszą, bo w niej widziałem demony, które rozproszyły się w moim życiu.

Oboje z Moniką jesteście zaangażowani w życie Kościoła, dzisiaj zatrzymaliście się…

...we wspólnocie Dom Boży. To taka frontowa wspólnota, więc odpowiada moim zapędom. (śmiech) Podczas kursów Alfa spotykam ludzi, którzy nierzadko są blisko tego świata, w którym ja żyłem. Rozumiem ich dobrze, cieszy mnie ich szukanie prawdy. Bo ludzie są dzisiaj pogubieni, a mogą być wniebowzięci – gdy tylko pójdą za Jezusem i przyjmą Ewangelię.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama