Seniorzy weszli za kraty i zasieki. Dali się zaskoczyć skazanym i zamkniętym.
Byli bardzo przejęci, gdy przekraczali mury poprawczaka w Świdnicy. Zasieki, kraty, strażnicy i oni – skazani nieletni przestępcy. Okazali się tak sympatyczni jak ich wnukowie.
Poszli pośpiewać
To ważne doświadczenie w życiu członków Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Świdnicy, którzy z Janem Starkiem odwiedzili poprawczak z okazji bierzmowania wychowanków. Zostali zaproszeni, żeby zadbać o oprawę muzyczną uroczystości. Niektórzy byli tu dwa lata temu, inni przyszli po raz pierwszy. We wszystkich ta wizyta i modlitwa żyją po dziś dzień. Opowiadają o mocnych wrażeniach, jakich doświadczyli w tych murach.
– Kiedy osiem lat temu zmarł mi mąż, byłam rozbita wewnętrznie, nie wiedziałam, jak żyć dalej – opowiada Janina Kupczak. – Wtedy też pielgrzymowałam do Ziemi Świętej i w Ścianie Płaczu zostawiłam karteczkę z prośbą do Boga, by pomógł mi się odnaleźć. Niedługo potem trafiłam na uniwersytet i dzięki niemu żyję, rozwijam się i mam takie niezwykłe wrażenia jak to spotkanie w poprawczaku – cieszy się i opowiada o grupie teatralnej, o spotkaniach biblijnych czy o psychoterapii – wszystko dzięki uniwersytetowi.
Spotkali bliskich
– Jesteśmy tutaj z różnych stron Polski – mówił Aleksander, gdy dziękował bp. Ignacemu Decowi za bierzmowanie. – Często daleko od swoich rodzin i ludzi, których kochamy. Przez chwilę naszego życia Świdnica stała się dla nas miejscem zamieszkania. Dzięki temu, co wydarzyło się dzisiaj, to miasto będzie nam się kojarzyło nie tylko z uwięzieniem, procesem, sądem czy kratami, ale także z łaską Pana Boga – zapewniał. – Poznaliśmy już w życiu bardzo wiele. Wiemy, jak smakuje zło. To prawda. Jednak wierzymy, że to, co zrobiliśmy, nie jest całą prawdą o nas! – dorzucił.
– Rozumiem go bardzo dobrze – komentuje Krystyna Stanikowska. – W Świdnicy mieszkam dopiero od 10 lat, pochodzę z Gliwic. Uniwersytet sprawił, że przyjęłam się w nowym środowisku, choć przecież starych drzew się nie przesadza – mówi, a potem opowiada o swojej pasji śpiewania. – Śpiewałam w chórze mojego liceum i w chórze politechniki, śpiewałam jako harcerka, dlatego śpiewam i teraz w naszym zespole wokalno-instrumentalnym „Jesienna Gama”. Odpowiada mi repertuar, jaki wykonujemy. Szeroki, z przesłaniem, od szant po poezję śpiewaną. Lubię naszego dyrygenta Jana Starka, a ponieważ on sam jest emerytowanym wychowawcą poprawczaka, było nam dobrze w murach zakładu – dodaje.
Wyszli dumni
– Tak odczytujemy to, co się dzisiaj stało. Bierzmowanie jest dla wielu z nas znakiem, że Pan Bóg z nas nie zrezygnował. W przeciwieństwie do niektórych ludzi, którzy nie dają nam szans. Widzimy dzisiaj też, że Kościół myśli o nas i nie spisuje nas na straty – mówił Aleksander. – To mnie uderzyło: postawa naszego biskupa, który widział w chłopakach tyle dobra, że nawet wyraził nadzieję, że któryś pójdzie do seminarium, żeby potem jeszcze lepiej służyć chłopakom podobnym do nich – mówi z kolei Bożena Szima.
– Mnie osobiście serce rosło, gdy byłam świadkiem porozumienia między duchownymi a wychowankami. Dumna byłam, że w naszym Kościele mamy takich duszpasterzy, bo biskup stanął na wysokości zadania, ale to dzięki kapelanowi zakładu, który ma niezwykłą więź z podopiecznymi. Oni naprawdę go lubią i szanują, myślę, że mu bardzo ufają – dzieli się swoimi spostrzeżeniami.
„Jesienna Gama” – seniorzy, którzy są gotowi zaryzykować nowe sytuacje, okoliczności, wyzwania. Nie boją się młodości, nawet tej z poprawczaka, ale dostrzegają dobro i piękno wokół siebie. Niezwykły dar otwartego umysłu i serca, ale przede wszystkim mądrości życia, która przychodzi nie tyle z wiekiem, co jest wynikiem pięknego życia.
– Kiedy patrzyłem na tych starszych ludzi, myślałem o moich dziadkach. O tym, ile dostałem od nich miłości, o tym, jak bardzo ich zawiodłem, ale też o tym, że wciąż na mnie liczą, nie postawili na mnie krzyżyka – mówi Łukasz, wychowanek zakładu. – Dobrze, że mieliśmy u siebie biskupa i dobrze, że z jego powodu była u nas „Jesienna Gama”, bo w taki sposób przez jakiś czas było nam łatwiej, bardziej rodzinnie, serdeczniej – podsumowuje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).