Ich główną patronką jest św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Naśladując ją, siostry starają się „wykradać” Panu Jezusowi łaski dla Kościoła, kapłanów, misjonarzy, dla dusz zagubionych i w czyśćcu cierpiących.
– W tej pustelni, w tej ciszy namacalnie czuje się obecność Boga, nabiera się dystansu do pewnych spraw. Podjęłam decyzję, że chcę zostać siostrą zakonną. Po tych rekolekcjach rozstałam się z chłopakiem. Przez trzy lata jeździłam do sióstr albertynek i na różne spotkania, chodziłam na pielgrzymki. Chciałam poświęcić więcej czasu, żeby przemodlić, przemyśleć swoje życie – wspomina. Gdy już podjęła decyzję, że chce być albertynką, wybrała się na pielgrzymkę z Suwałk do Wilna. Tam poznała s. Agatę, jedną z sióstr teresek. – Ona dała mi autobiografię św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Zaczęłam odkrywać pewne podobieństwa między mną a nią. Dużo mi do niej brakowało i brakuje nadal, ale stała mi się bardzo bliska. Też mam czworo rodzeństwa, też mogę powiedzieć, że zawsze byliśmy blisko Kościoła, mój brat jest księdzem, moja siostra jest w zgromadzeniu. Święta Terenia nie dawała mi spokoju – mówi. Cały czas miała dylemat, czy to mają być siostry albertynki, czy siostry tereski. – Jak teraz patrzę z perspektywy czasu, od początku Pan Jezus mnie prowadził – zaznacza.
W Siedlcach odwiedziła s. Agatę. W kaplicy w domu generalnym wisi obraz Jezusa Miłosiernego na zielonym tle. Pomyślała, że skądś zna tę twarz. Przypomniała sobie, że jej mamie przysłała obrazek z tym wizerunkiem na zielonym tle kuzynka, która była zakonnicą w Chicago. Od małego ta twarz Jezusa Miłosiernego była przy niej. Wtedy poczuła, że to miejsce jest jej bliskie, jakby przebywała tam od wielu lat.
Już gdy Joanna była w zgromadzeniu, okazało się, że w kościele w Krynicy w bocznej kaplicy była rzeźba św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Wcześniej nie wiedziała, że rzedstawia tę świętą. – Gdy już wstąpiłam do zakonu, mama przyznała się, że miała wielki kult do św. Teresy od Dzieciątka Jezus, moja najstarsza siostra ma na imię Teresa, ona jest moją chrzestną matką, też bardzo kocha św. Terenię. I stwierdziłam, że nie mogło być inaczej, musiałam zostać tereską! – opowiada. – A jak już w Siedlcach wstąpiłam do naszego zgromadzenia, przyjechałam do domu generalnego i wyszłam na balkon, zobaczyłam, że naprzeciwko naszego domu są… siostry albertynki. Pan Jezus ma duże poczucie humoru, nie chciał, żebym tęskniła za albertynkami!
Modlitwa o powołania
Prosimy Cię, Jezu, wieczysty Oblubieńcze naszych serc – wybieraj sobie z tego świata coraz to nowe zastępy dusz godnych Twej świętej miłości i kieruj je do naszej Rodziny duchowej, by tak wzrastała Twoja chwała w niebie i pomnażało się Twoje Królestwo na ziemi. Matko pięknej miłości i wielkiego miłosierdzia oraz Pośredniczko Wszelkich Łask, mów swojemu Synowi Jezusowi Chrystusowi, że Rodzina nasza potrzebuje i pragnie większej liczby dobrych powołań. Święta Tereso, której tak bardzo ufamy, spuszczaj nam z nieba obfity deszcz róż, który oby użyźnił glebę serc dziewczęcych i budził w nich potrzebę i pragnienie wstępowania w szeregi naszej Rodziny, której Ty jesteś Patronką.
Amen.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).